W literaturze kryminalnej coraz trudniej o powieść, która nie tylko intryguje konstrukcją, ale również oferuje wielowarstwową narrację, psychologiczną głębię i stylistyczną wyrazistość. Magdalena Rzewnicka w Stroicielce cudów sięga po archetyp persony uwikłanej w zbrodnię, ale robi to z kunsztem i świadomością tradycji literackiej – od Dostojewskiego po Tokarczuk, od klasycznego true crime po postmodernistyczną grę z faktami. Efekt? Powieść, która wymyka się jednoznacznemu gatunkowemu zaklasyfikowaniu, a jednocześnie doskonale rezonuje z oczekiwaniami wymagającego czytelnika prozy kryminalno-psychologicznej.
Zbrodnia jako dziedzictwo, trauma jako dziedzictwo
Oparta na dwóch osiach czasowych narracja (lata 20. XX wieku i współczesność) to zabieg znany i dla wielu być może wyeksploatowany w literaturze popularnej, ale u Rzewnickiej nie służy on jedynie konstrukcji zagadki. To rama dla opowieści o dziedziczeniu winy, kobiecej tożsamości, oscylacji między pamięcią a zapomnieniem. Historia Janiny, znanej z prasowych doniesień jako „wampirzyca z Grodna”, jest inspirowana autentycznymi relacjami z epoki, ale Rzewnicka nie poprzestaje na rekonstrukcji true crime. W jej ujęciu Janina staje się nie tyle potworem, ile tragiczną figurą – kobietą przejętą przez system społecznych ograniczeń, religijnej opresji i emocjonalnej alienacji. Przemoc, którą zadaje, nie jest tylko kryminalnym wybrykiem, ale echem przemocy strukturalnej.
Kontrapunkt stanowi Anna Ihnatowicz – współczesna bohaterka, która wraca w rodzinne strony, by – jak to często bywa w klasycznych powieściach z wątkiem rodzinnej tajemnicy – zmierzyć się nie tylko z przeszłością, ale i z samą sobą. Rzewnicka prowadzi jej los z wyczuciem psychologicznym, unikając pułapki sentymentalizmu. Anna, podobnie jak Janina, porusza się po granicy obłędu i przebudzenia, co czyni ich paralelne losy literacko sugestywnymi i metaforycznie gęstymi.
Styl: elegancja języka, gęstość obrazów
To, co wyróżnia Stroicielkę cudów na tle typowych powieści kryminalnych, to jej język. Rzewnicka pisze z dbałością o rytm, niuans, obrazowość – nie popadając jednak w manierę. Opisy peronów, stacji kolejowych, zrujnowanych mieszkań i cichych zaułków Suwałk są niemal malarskie. Jej proza odwołuje się do zmysłów, wywołuje skojarzenia i emocje, operuje światłem, zapachem, gestem – jak w opisie spojrzenia Joanny, które staje się odbiciem jej duszy, lub zbrodni, które są pozbawione efekciarskiego rozmachu, ale nie pozbawione grozy.
Konstrukcyjnie ta powieść jest smaczkiem dla ambitnych czytelników! Autorka nie ułatwia lektury – rozdziały bywają obszerne, narracja skacze między planami czasowymi, a niektóre sceny wydają się pozornie nieistotne. ale to właśnie ta strukturalna niejednoznaczność buduje napięcie i zmusza czytelnika do aktywnego uczestnictwa w odkrywaniu tajemnicy. Tutaj nie dostajemy gotowego rozwiązania – musimy je wyzwolić z materii tekstu, z półsłówek, przemilczeń, niedopowiedzeń.
Prawda i fikcja – literacka gra z rzeczywistością
Rzewnicka z mistrzowską precyzją gra z konwencją powieści opartej na faktach. Choć „wampirzyca z Grodna” brzmi jak clickbaitowy tytuł z brukowca, autorka nadaje tej opowieści mięsistości i głębi. Kwestia winy i odpowiedzialności nie zostaje rozstrzygnięta – Rzewnicka podsuwa czytelnikowi tropy, ale unika moralizowania. Czy zbrodniarka była potworem, ofiarą, czy kimś pomiędzy? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sam.
Z kolei postać Anny staje się współczesnym odbiciem lęków zakorzenionych w rodzinnej i narodowej historii. Suwałki, do których wraca, nie są idyllicznym miejscem rekonwalescencji, ale przestrzenią konfrontacji – z przodkami, z sobą samą, z mechanizmami wyparcia i pamięci.
Dla kogo ta książka?
Stroicielka cudów to propozycja dla czytelnika wymagającego. Dla miłośników klasyki literatury psychologicznej i powieści historycznej, którzy jednocześnie cenią sobie dobrze zbudowaną intrygę kryminalną. Dla tych, którzy w literaturze szukają nie tylko emocji, ale i znaczeń. To książka, która na długo zostaje w głowie.
Magdalena Rzewnicka stworzyła powieść gęstą, elegancką i mroczną – zarówno w sensie kryminalnym, jak i egzystencjalnym. Stroicielka cudów nie oferuje łatwych odpowiedzi, ale stawia ważne pytania: o dziedzictwo przemocy, o kobiecą tożsamość, o granice empatii. To opowieść, która – jak tytułowa „stroicielka” – próbuje nastroić dawne traumy tak, by wybrzmiały w teraźniejszości. Niektóre tajemnice rzeczywiście nie umierają, a literatura, tak jak bohaterki tej książki, może próbować je oswoić. Książkę kupicie we wszystkich większych księgarniach lub na stronie wydawnictwa: https://zaczytani.pl/ksiazka/stroicielka_cudow_9788383736969,druk. Zdecydowanie warto mieć ja w swoim księgozbiorze i wiecie? Jestem przekonana, iż o autorce będzie jeszcze głośno: jej talent literacki niewątpliwie popchnie ją do pisania kolejnych powieści, na co już teraz z utęsknieniem czekam!