Notatka, która zmieniła wszystko: szkolna historia o miłości i zazdrości
Jakub, jak zwykle, rozpinał plecak, gdy między zeszytami dostrzegł dziwny złożony kartek. Ostrożnie go rozwinął i coś ścisnęło mu się w piersi:
„Cześć! Bardzo mi się podobasz. jeżeli chcesz się spotkać — czekam dziś o czwartej za szkołą.”
Chłopak był zaskoczony, choćby nieco zdezorientowany. Nie miał pojęcia, kto mógł zostawić tę wiadomość.
Ciekawość jednak wzięła górę. Punktualnie o czwartej stał już w umówionym miejscu. I nagle… zobaczył Zosię. Cichą, nieśmiałą nową dziewczynę z klasy.
— To ty mi napisałaś? — zapytał ostrożnie.
— Co? — Zosia spojrzała zdziwiona, jakby nie zrozumiała. — Ja? Nie, skąd!
— To dlaczego tu jesteś? Czekasz na mnie?
— No… Kasia powiedziała, iż ja ci się podobam… — wyjąkała Zosia, rumieniąc się po uszy.
Jakub zmarszczył brwi. Z każdą sekundą sprawa stawała się coraz dziwniejsza.
Przeprowadzka, która wszystko odmieniła
Zosia razem z rodzicami przeprowadziła się do nowej dzielnicy, kiedy kupili większe mieszkanie. Choć teraz mieli wygodniej, jej dawna szkoła została daleko. Rodzice postawili na swoim: skoro szkoła jest pod blokiem, będzie tam chodzić.
Zosia protestowała, jak tylko mogła. W trzeciej klasie liceum zmieniać klasę, kiedy wszyscy już dawno tworzyli grupy, było przerażające. Ale nikt jej nie słuchał.
— Znajdziesz przyjaciół! — mówiła mama. — Przecież jesteś towarzyska!
Tylko iż mama się myliła. Zosia zawsze miała problem z nawiązywaniem kontaktu z ludźmi. W nowej szkole też nie potrafiła się od razu wkręcić.
Na początku nowa budziła zainteresowanie, ale odpowiadała zdawkowo, krótko, unikała kontaktu wzrokowego. niedługo zaczęto ją omijać.
Zosia się nie obrażała — po prostu była inna. Cicha, ostrożna, w tajemnicy obserwowała jednego chłopaka — Jakuba. Wesołego, otwartego, ulubieńca całej klasy.
Podobał jej się. Bardzo. Ale choćby nie śmiała marzyć, żeby z nim zagadać.
Zazdrość w szkolnych murach
Zauważyła to Kasia — pewna siebie, przebojowa dziewczyna. Od dawna darzyła Jakuba uczuciem, ale łączyła ich tylko przyjaźń.
Widząc, jak Zosia rzuca nieśmiałe spojrzenia w stronę Jakuba, Kasia poczuła irytację. Postanowiła dać nowej nauczkę.
— Zróbmy jej kawał? — zaproponowała koleżankom. — Podrzućmy Jakubowi liścik od „tajemniczej wielbicielki”, a Zosi powiedzmy, iż on się nią interesuje. Zobaczymy, jak się wywinie!
Koledzy początkowo wahali się, ale w końcu się zgodzili. Kasia podeszła do Zosi i powiedziała ze sztuczną życzliwością:
— Słyszałam, iż podobasz się Jakubowi. Chcesz, żebym sprawdziła, czy to prawda?
Oczy Zosi rozbłysły. I to doprowadziło Kasię do szału.
— Zaprosi cię na spotkanie — powiedziała — tylko nikomu nie mów. Za szkołą, o czwartej. Zgoda?
— Dobrze — szepnęła Zosia, szczęśliwa, podekscytowana, zdezorientowana.
Finał, którego nikt się nie spodziewał
Następnego dnia Kasia wsunęła notatkę do plecaka Jakuba. Ten przeczytał — zdziwił się, zaciekawił.
Przyszedł. I zobaczył Zosię. A ona — jego.
— To ty napisałaś?
— Nie… Powiedzieli mi, iż ty…
Jakub wszystko zrozumiał. Westchnął. Wiedział już, na co stać Kasię.
Ale Zosia — przecież przyszła. Więc jednak mu się nie wydawało?
— Skoro tu jesteś, to znaczy, iż ja ci się podobam? — uśmiechnął się.
Zosia poczerwieniała. Chciała uciec. ale Jakub ją zatrzymał.
— Skoro już się spotkaliśmy… Może pójdziemy na spacer?
Kasia, która obserwowała to wszystko zza rogu i nagrywała filmik, oniemiała. Nie taki był plan. Nie tak miało być.
Najgorsze jednak było to, iż następnego dnia Zosia i Jakub weszli do klasy… razem. Uśmiechnięci. Usiedli obok siebie.
Konsekwencje
— Zrobiłeś to specjalnie? Żeby mi dopiec? — zapytała Kasia Jakuba na przerwie.
— Nie, to ty nas przedstawiłaś. Szczerze, dzięki. Dobrze się dogadujemy.
Kasia nie wierzyła. Czekała, aż to się skończy. Że to tylko gra.
Minęły miesiące. Byli razem. Skończyła się szkoła. Zostali parą. Potem ślub.
I dopiero wtedy Kasia zrozumiała: jej żart obrócił się przeciwko niej.
Morał?
Zanim zaczniesz się mścić lub drwić — pomyśl. Czasem los znajdzie sposób, by wszystko ułożyć po swojemu.