Leciał do Krakowa. Przed wejściem do samolotu pokłócił się z pracownikiem. "Przesadził"

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. www.istockphoto.com/Lubo Ivanko


28-letni pasażer zamierzał udać się z angielskiego Bristolu do Krakowa, ale przed wejściem na pokład samolotu pojawił się problem z jego walizką. Musiał uiścić dodatkową opłatę, choć sam nie zgadza się z tą decyzją i żąda zwrotu kosztów. Co na to Ryanair?
Zdarza się, iż bagaże podręczne są mierzone i ważone przy bramkach, aby ich wymiary nie przekraczały dopuszczalnych norm. Taką kontrolę przeszedł też Austin Price, który wykupił dodatkową opcję pierwszeństwa i możliwość wejścia z walizką kabinową o wadze 10 kg. Niestety, okazało się, iż jej wymiary były nieodpowiednie, a pracownik zażądał dodatkowej opłaty.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak spakować ubrania, by zająć minimum miejsca? Znamy genialny patent ze skarpetkami


Walizka mieściła się w stojaku pomiarowym. Mimo to kazano mu zapłacić
Jak podaje internetowe wydanie "Daily Mail", do wspomnianego zdarzenia doszło 4 października. Austin Price leciał do Krakowa i miał ze sobą walizkę o wadze 10 kilogramów - jego zdaniem mieszczącą się na stojaku pomiarowym. Wysokość i szerokość były w porządku, ale mimo to z przodu wystawała o kilka centymetrów. Z tego też powodu personel lotniska zażądał dopłaty za nadbagaż w wysokości 75 funtów (około 390 zł).


28-latek twierdzi, iż decyzja była bezpodstawna, a w dodatku pracownik "był niemiły" i "za bardzo starał się wykonywać swoje obowiązki". Nie pozwolił mu choćby wyciągnąć rzeczy w walizki.


Po prostu nie miałem wyjścia. Mam wrażenie, iż pracownik za bardzo się przykładał do pracy. Ja to rozumiem, ale przesadził


- powiedział Austin Price w rozmowie z "Daily Mail". Przyznał też, iż zszokowała go wysokość dopłaty, która powinna być sporo niższa. Stąd zażądał zwrotu kosztów od linii Ryanair.


Ryanair zabiera głos w sprawie. Pasażer nie kryje oburzenia
Oburzony 28-latek wystosował wiadomość do przewoźnika, w której poprosił o zwrot uiszczonej opłaty za nadbagaż. Argumentował to tym, iż na stronie internetowej wynosi ona jedynie 28 funtów (około 145 zł). Mężczyzna utrzymuje też, iż od trzech lat podróżuje z tą samą walizką i wcześniej nie było z nią żadnych problemów. Przewoźnik jednak uważa, iż była po prostu za duża.


Walizka pasażera przekraczała wymiary dozwolone dla bagażu podręcznego o wadze 10 kg i dlatego musiał uiścić standardową opłatę w wysokości 75 funtów za możliwość wniesienia jej na pokład samolotu


- wyjaśnił rzecznik Ryanaira. Warto tu dodać, iż przewoźnik podał na swojej stronie internetowej maksymalne wymiary bagażu podręcznego, które wynoszą odpowiednio 55, 40 i 20 cm. jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Idź do oryginalnego materiału