Last minute w Polsce. Lepiej w górach niż nad wodą. Sprawdziliśmy ceny

dompelenpomyslow.pl 2 miesięcy temu

Zmienność trendów w podróżowaniu Polaków, zwłaszcza w czasach pandemii, wymaga przemyślenia dotychczasowych metod rezerwacji noclegów. Coraz częściej decydujemy się na spontaniczne wyjazdy, rezerwując pokoje na ostatnią chwilę. Czy jednak takie podejście jest opłacalne?

Według Emilii Glisty z agencji marketingowej Jointsystem, pandemia skróciła „okno rezerwacyjne”. W przeszłości popularne terminy wakacyjne czy ferie zimowe były planowane z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. w tej chwili wielu turystów dokonuje rezerwacji zaledwie kilka dni wcześniej, a niektórzy choćby dzwonią do obiektów noclegowych w trakcie podróży, pytając o dostępność pokoi.

Kluczowym czynnikiem wpływającym na takie decyzje jest pogoda. Wielu Polaków, mających możliwość elastycznego planowania wypoczynku, rezerwuje noclegi dopiero po sprawdzeniu prognoz.

Analiza wykazała, iż na Podhalu istnieje spora szansa na znalezienie atrakcyjnej oferty last minute. Choć 75% obiektów było już zajętych, to jednak jedna czwarta miejsc była jeszcze dostępna. Najtańszy dwuosobowy pokój z łazienką kosztował 300 zł za trzy dni, a oferta ze śniadaniem wynosiła 555 zł.

Sytuacja na Mazurach wygląda inaczej. Wyszukiwarka booking.com wskazała, iż na najbliższy weekend zajętych było aż 93% obiektów. Najtańszy pokój dwuosobowy kosztował 375 zł, a ze śniadaniem – 799 zł. To pokazuje, iż rezerwacja na ostatnią chwilę może prowadzić do rozczarowania.

Jeszcze trudniejsza sytuacja panuje nad Bałtykiem. Wolnych było zaledwie 5% miejsc na najbliższy weekend. Najtańszy pokój dwuosobowy z łazienką kosztował 300 zł, a ze śniadaniem – 750 zł.

Różnice w dostępności i cenach noclegów wynikają z wielkości bazy turystycznej. Na Podhalu jest ona znacznie większa, co prowadzi do niższych cen i większej dostępności miejsc. Natomiast na Mazurach i nad Bałtykiem baza noclegowa jest mniejsza, co skutkuje wyższymi cenami i mniejszą dostępnością.

Idź do oryginalnego materiału