Labubu, neuronauka i film z 1973 roku. Co to jest labubu, ile kosztuje i czemu jest tak popularny?

gazeta.pl 6 godzin temu
Labubu to stworek przypominający gremlina w kostiumie uroczego królika i o nieco złowrogim uśmiechu z widocznymi, kolczastymi zębami. Zabawka w formie breloczka do torebki oczarowała konsumentów na całym świecie, a niektóre modele sprzedawane są w Los Angeles za cenę o 670 proc. wyższą od tej, po której była dostępna. O co chodzi z tym trendem i co ma z nim wspólnego kawaii, indeks szminki i matcha latte?
Labubu inspirowany jest nordyckim elfem, który zgodnie z mitologią dużo psocił, zaczepiał innych i był zadziorny, ale miał dobre serce. Jego charakter mają podkreślać zwłaszcza ostro zakończone zęby wyszczerzone w szerokim uśmiechu. Samo imię, labubu, nic nie znaczy.


REKLAMA


Zobacz wideo Musk wszczepia ludziom elektroniczne zabawki do głowy


Labubu - co to jest?
Stworek został wymyślony przez pochodzącego z Hongkongu artystę Kasinga Lunga. Postać labubu została wymyślona już w 2015 roku w ramach serii "The Monsters", która tworzyła wizualizacje postaci z nordyckich mitologii i baśni. W tym czasie gremliniaste stworki nie wzbudziły dużego zainteresowania. Wszystko zmieniło się, gdy prawa do dystrybucji figurek przejął chiński producent zabawek, firma Pop Mart. Jej założyciel, 38-letni Wang Ning, dostrzegł w labubu potencjał. Figurki były sprzedawane w formie blind boxów - kupujący aż do momentu otwarcia opakowania nie wie, na jaki wizerunek labubu trafi.


Taktyka okazała się genialna, bo element niespodzianki powoduje skok dopaminy. Pop Mart poprzez blind boxy, limity w sklepach dla jednej osoby i niespodziewane dostawy breloczków do sklepów, wykorzystuje słabość ludzi do posiadania modnych, ciekawych rzeczy, poczucia przynależności do jakiejś grupy, pozytywnego zwracania na siebie uwagi oraz posiadania odskoczni od problemów i rzeczywistości. Firma poza edycjami kolekcjonerskimi wprowadziła też do sprzedaży akcesoria i ubrania, które pomagają personalizować labubu i coraz bardziej angażować kupujących w kolejne zakupy. W USA opisywane są przypadki osób, które zachowują się jak uzależnieni - kupują breloczki, zaciągając długi, zaniedbują prace i rodzinę goniąc za nowymi egzemplarzami, by przez chwilę poczuć euforia z zakupu. Do tego dochodzi też mentalność stadna i naturalna skłonność ludzi do tego, by lubić i potrzebować tego, co mają inni - a zwłaszcza osoby, które lubimy lub podziwiamy.


LabubuPopMart/domena publiczna


Fenomen labubu zainteresował też ekonomistów, którzy uważają, iż ma on wiele wspólnego ze zjawiskiem "indeksu szminki". Prezes Estee Lauder Leonard Lauder zauważył, iż w czasach kryzysu sprzedaż szminek rośnie. Zgodnie z tą teorią w trudnych finansowo czasach i przy rynkowej niepewności konsumenci sięgają po "drobne luksusy", by poprawić sobie nastrój. Według ekonomistów podobnie działa na nas zakup modnej matcha latte czy dubajskiej czekolady.


W Chinach za próbę przemytu labubu można trafić do więzienia. W Wielkiej Brytanii dochodzi do szarpanin i bójek w sklepach, które oferują labubu, przez co politycy zastanawiają się nad czasowym zakazem ich sprzedaży. Rosja rozważa z kolei całkowity zakaz sprzedaży labubu w kraju twierdząc, iż zabawki mają "negatywny wpływ na umysły dzieci". Podobne zarzuty pojawiały się także kiedyś w kontekście Hello Kitty. W zagranicznych artykułach możemy przeczytać, iż zwolennicy teorii o demonicznej stronie labubu porównują zabawkę do Pazuzu - mezopotamskiego demona, który wspominany jest w "Egzorcyście" z 1973 roku. Zwłaszcza wśród chrześcijan pojawiły się nawoływania, by pozbyć się labubu.


Figurka Pazuzu ze zbiorów Luwru (Asyria lub Babilonia, VII w. p.n.e.)Autorstwa Rama - Praca własna, CC BY-SA 2.0 fr, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2991427


Jaka jest cena labubu?
Oryginalne labubu kosztują od 550 do 2400 złotych, chociaż w niektórych sklepach, jak Empik czy Kaufland znajdziemy je w cenie od 300 złotych. Kolekcjonerskie egzemplarze to koszt choćby 30 tys. złotych. Jak podaje "Fakt", pluszaki w kształcie labubu są już hitem na straganach w Giżycku, gdzie kosztują około 100 złotych. Zabawki te wyparły już zeszłoroczny trend, jakim była gęś Pipa.


Labubu jako świadomy fenomen. Zaczęło się od K-Popu, kończy na Beckhamie
W marcu 2024 roku labubu zyskało ogólnoświatowy rozgłos za sprawą wokalistki koreańskiego zespołu BLACKPINK. Lisa zaprezentowała się z figurką publicznie, a po niej z labubu zaczęły pojawiać się kolejne gwiazdy. Wśród miłośników szczerzących się zabawek znaleźli się: Rihanna, Dua Lipa, Kim Kardashian czy David Beckham. Ogromna popularność labubu sprawiła, iż Wang Ning z majątkiem szacowanym na 22,7 mld dolarów, stał się najmłodszym miliarderem w Chinach. W pierwszej połowie 2024 roku Pop Mart osiągnął przychody (ze sprzedaży międzynarodowej, czyli wyłączając Chiny) na poziomie 189 mln dolarów. Jak podaje BBC, od 2020 roku akcje spółki wzrosły o 500 proc.


Labubu przyczyniło się też do powrotu mody na puszyste breloczki do torebek. Pluszowe zabawki-akcesoria przeżywają w tej chwili tak duży rozkwit, iż w swojej ofercie wprowadziły je już Prada, Fendi, Louis Vuitton czy Vivienne Westwood - ekskluzywne marki chcą się więc ogrzać w ciepełku popularności na słodkie dodatki, jaką zapoczątkowało labubu. Zwłaszcza, iż figurki są najbardziej pożądane wśród przedstawicieli pokolenia Z - czyli grupy najmłodszych konsumentów, do których nie zawsze wiadomo, jak trafić. Przy okazji cena pojedynczej zawieszki Vivienne Fashionista wynosi 1390 dolarów, jest więc o wiele droższa od labubu.


Louis Vuitton bag charmseu.louisvuitton.com


Zobacz też: Monstrualna meduza to największe zwierzę w Bałtyku? Osiąga 30 m długości - tyle, co płetwal błękitny
Labubu, kawaii i meng - czyli jak emocje wpływają na rynek
Powszechnie uważane za słodko-brzydkie labubu i moda na tego rodzaju zabawki nie jest niczym nowym w Azji Wschodniej, gdzie kolekcjonowanie zabawek czy figurek jest popularnym hobby. Same labubu wykorzystują natomiast kulturę "kawaii" i "meng". Pierwsza z wymienionych to kultura oparta na słodkości, która pojawiła się w Japonii w latach 70. Kawaii było znakiem buntu młodzieży przeciwko środowisku akademickiemu. Uczniowie i studenci coraz częściej sięgali po komiksy kierowane do dzieci, a kawaii przeszło także do mangi i anime - komiksy miały czcionkę przypominającą dziecięce pismo, a sama treść miała nieco dziecinną i niewinną estetykę. Kawaii przede wszystkim ma być wyrazem nostalgii za prostszym światem, dziecięcym i niewinnym rozumowaniem.


Stagnacja gospodarcza w latach 90. w Japonii sprawiła, iż kawaii zyskała nowy rozpęd, zapewniając ucieczkę od szarej rzeczywistości. Producenci zaczęli wówczas wykorzystywać emocjonalny urok tego trendu, by wzbudzić pożądanie konsumentów. Słodka estetyka przeniosła się najpierw na artykuły papiernicze, kosmetyki, ubrania i akcesoria, ale z czasem kawaii stały się też przedmioty AGD, w tej estetyce stylizowane są pociągi i autobusy, przystanki autobusowe czy sklepy (przykładem może być sklep wyglądający z zewnątrz jak gigantyczna truskawka), a choćby zapory drogowe (niektóre prefektury tworzą je na kształt delfinów) czy dźwigi (stylizowane na żyrafy). Oczywiście najbardziej znanym przedstawicielem kawaii jest Hello Kitty. Meng to z kolei chiński odpowiednik kawaii i termin opisujący przedmioty o dziecięcym uroku i "uspokajającej nostalgii".


Na Uniwersytecie Oksfordzkim neurobiolodzy przeprowadzili choćby badania, w których stwierdzono, iż kawaii i inne przedmioty uznane za słodkie lub urocze bardzo gwałtownie aktywują obszary mózgu związane z przyjemnością. Nic więc dziwnego, iż przyciągają uwagę i są wykorzystywane przez firmy, które chcą poprzez słodycz wzmocnić więź emocjonalną z konsumentem i zwiększyć rozpoznawalność marki. Naukowcy dodają, iż te same schematy znajdziemy też w naturze - niemowlęta i małe zwierzęta budzą w nas ogromne emocje i zainteresowanie za sprawą właśnie słodkiego wyglądu - duże oczy, małe noski i pulchne rączki w większości budzą pozytywne reakcje. "Niemowlęta potrzebują stałej uwagi i opieki, aby przetrwać, a słodkość jest jednym z głównych sposobów, w jaki ją zdobywają" - napisali naukowcy.


Słodycz przez cały czas najbardziej oddziałuje na konsumentów z Azji, jednak coraz częściej jest podchwytywana przez marki Zachodnie. W 2024 roku Jimmy Choo wypuścił kolekcję inspirowaną Sailor Moon (Czarodziejkami z Księżyca), szwedzka marka odzieżowa Acne Studios wypuściła ubrania z wizerunkami Muminków (na 80. rocznicę powstania bajki), a Jean Paul Gaultier rozpoczął współpracę z firmą tworzącą lalki Bratz. W 2025 roku, po przerwie w 12-letniej współpracy, dla Louis Vuitton znów tworzy Takashi Murakami. Do sprzedaży wróciła reedycja kultowych białych torebek z kolorowymi logotypami LV, które w 2003 roku były hitem wśród gwiazd Hollywood. W 2005 roku kolekcję promuje Zendaya, a nowe projekty oparte są na motywie wiśni. Oczywiście na Instagramie gwałtownie znalazło się też zdjęcie LV i labubu.


Podróbki labubu i kolejne brzydkie stworki
Tańsza i łatwiej dostępna podróbka labubu nazywana jest Lafufu. Można je kupić na Aliexpress lub Temu. BBC ostrzega przed podróbkami swoich czytelników, zwracając uwagę na to, iż tańsze breloczki często mają luźne elementy, które stwarzają ryzyko zadławienia zwłaszcza u dzieci.


Rosnące zainteresowanie słodko-brzydkimi zabawkami sprawiła, iż popularność zyskuje też Fuggler z 2010 roku. Zabawka powstała w Wielkiej Brytanii, kiedy ich twórczyni znalazła na eBay pojedyncze zęby protetyczne - wtedy uznała, iż będą śmiesznie wyglądać w formie zabawki. Fugglersy dostaniecie w Smyku, Erli czy Kauflandzie, a ich ceny zaczynają się od 50 zł. Czy jednak i one staną się tak popularne, jak labubu? Tego nie da się przewidzieć.
Idź do oryginalnego materiału