Kupujemy mieszkanie, by uniknąć wspólnego życia z teściową: Nie chcę trzy pokojowego, by uciec przed tym koszmarem

polregion.pl 20 godzin temu

Kupujemy mieszkanie nie po to, żeby mieszkać z moją teściową: nie chcę brać trzypokojowego, żeby uniknąć tego kosu.

Marzymy z mężem o swoim własnym kącie, już wzięliśmy kredyt hipoteczny, a choćby pożyczyliśmy pieniądze od teściowej. Nie jest złą osobą, ale jej natrętność doprowadza mnie do szału. Po śmierci męża chyba postawiła sobie za cel opiekować się wszystkimi dookoła, a to zatruwa nam życie. Ma duże mieszkanie w centrum Wrocławia, ale jestem stanowcza – lepiej mniejsze, ale własne. Nie chcę, żeby jej cień wisiał nad naszym domem.

Znaleźliśmy trzypokojowe w nowym budynku. Jeden pokój jest maleńki – idealny na garderobę, o której zawsze marzyłam. Ale teściowa, Wanda Stanisława, się zbuntowała. Uznała, iż robić tam garderobę to głupota. „A gdzie będą spać goście? Co, jeżeli rodzina przyjedzie?” – powtarzała, wiercąc we mnie wzrokiem. Od razu zrozumiałam – myśli o sobie. Ostatnio przesiaduje u nas do późna, jakby nie chciała wracać do swojego pustego mieszkania. Jej słowa brzmiały jak wyrok: jeżeli weźmiemy trzypokojowe, będzie wiecznie się kręcić, a może choćby się do nas wprowadzi.

Nie jestem ślepa – widzę, do czego to zmierza. Wanda Stanisława jest samotna, a jej troska zamienia się w duszącą kontrolę. Dzwoni trzy razy dziennie, „sprawdza”, jak sprawy stoją, przynosi niepotrzebne rady, a choćby próbuje dyktować, jak urządzić nowe mieszkanie. Nie chcę dzielić z nią swojego domu! Z mężem, Krzysztofem, kupujemy mieszkanie, by budować własne życie, a nie by zaspokajać jej zachcianki, choćby wydawała się „słodka”.

Postawiłam ultimatum: żadnych trzypokojowych. „Chcę widzieć twoją matkę tylko od święta – powiedziałam Krzysztofowi. – jeżeli tak marzy o pokoju gościnnym, niech go sobie zrobi u siostry.” Próbował mnie przekonać, mówił, iż matka po prostu chce być bliżej, iż się starzeje i jest jej ciężko samej. Ale nie ustąpię. Nie poświęcę swojego spokoju dla jej natrętnej „opieki”. Lepiej obyć się bez garderoby niż zmienić nasz dom w jej filię.

Jeśli przyjadą goście, niech śpią na dmuchanym łóżku. A jeżeli teściowa zechce zostać na noc, znajdę tysiąc powodów, by odesłać ją do siebie. To nasz dom, nasze życie, i nie pozwolę, by ktokolwiek, choćby ona, odebrał nam prawo do bycia gospodarzami.

Idź do oryginalnego materiału