Kupujemy mieszkanie, by nie dzielić go z teściową: Unikam dodatkowego pokoju, by uniknąć koszmaru

polregion.pl 19 godzin temu

Kupujemy mieszkanie nie po to, żeby mieszkać z moją teściową: Nie chcę brać trzypokojowego, żeby uniknąć tego koszmaru

Od dawna marzyliśmy z mężem o własnym kącie, wzięliśmy już kredyt hipoteczny, a choćby pożyczyliśmy pieniądze od teściowej. Nie jest złą osobą, ale jej natrętność doprowadza mnie do szału. Po śmierci męża jakby postawiła sobie za cel opiekować się wszystkimi wokół, a to zatruwa nam życie. Ma przestronne mieszkanie w centrum Poznania, ale ja stanowczo postanowiłam: lepiej ciasne, ale własne. Nie chcę, żeby jej cień wisiał nad naszym domem.

Przyjrzeliśmy się trzypokojowemu mieszkaniu w nowym budynku. Jeden pokój był malutki – idealny na garderobę, o której od dawna marzyłam. Ale teściowa, Wanda Stanisławówna, zbuntowała się. Twierdziła, iż urządzenie tam garderoby to głupota. „A gdzie będą spać goście? Co, jak rodzina przyjedzie?” – powtarzała, wiercąc we mnie wzrokiem. Od razu zrozumiałam: myśli o sobie. Ostatnio zostaje u nas do późna, jakby nie chciała wracać do swojego pustego mieszkania. Jej słowa brzmiały jak wyrok: jeżeli weźmiemy trzypokojowe, będzie się u nas wiecznie kręcić, a potem może w ogóle się wprowadzić.

Nie jestem ślepa – widzę, do czego to zmierza. Wanda Stanisłąwowna jest samotna, a jej troska zamienia się w duszącą kontrolę. Dzwoni trzy razy dziennie, „sprawdza”, jak nam idzie, przynosi niepotrzebne rady, a choćby próbuje dyktować, jak urządzić przyszłe mieszkanie. Nie chcę dzielić z nią domu! Z mężem, Wojciechem, kupujemy mieszkanie, żeby budować własne życie, a nie żeby ulegać jej zachciankom, nieważne jak „miła” by się wydawała.

Postawiłam ultimatum: żadnych trzypokojowych. „Chcę widzieć twoją matkę tylko od święta – powiedziałam Wojciechowi. – jeżeli tak marzy o pokoju gościnnym, niech urządzi go u siebie.” Próbował mnie przekonać, mówił, iż matka tylko chce być bliżej nas, iż się starzeje i ciężko jej samej. Ale jestem nieugięta. Nie poświęcę swojego spokoju dla jej natrętnej „opieki”. Lepiej obejść się bez garderoby niż zamienić nasz dom w jej filię.

Jeśli przyjadą goście, niech śpią na dmuchanym materacu. A jeżeli teściowa zechce zostać na noc, znajdę tysiąc powodów, żeby odesłać ją do domu. To nasz dom, nasze życie, i nie pozwolę nikomu, choćby jej, odebrać nam prawa bycia gospodarzami.

Idź do oryginalnego materiału