Dziś znowu myślałam o naszym nowym mieszkaniu. Marzymy o własnych czterech kątach, wzięliśmy już kredyt i choćby pożyczyliśmy trochę pieniędzy od mojej teściowej. Nie jest złą osobą, ale jej wścibstwo doprowadza mnie do szału. Od śmierci męża chyba postanowiła opiekować się całym światem, a to powoli nas niszczy. Ma duże mieszkanie w centrum Warszawy, ale ja jestem stanowcza – wolę ciasne, ale swoje. Nie chcę, żeby jej cień wisiał nad naszym domem.
Przyglądaliśmy się trzypokojowemu mieszkaniu w nowym budynku. Jeden pokój był malutki – idealny na garderobę, o której zawsze marzyłam. Ale teściowa, Krystyna Janowska, się zbuntowała. Twierdziła, iż to głupota. „A gdzie będą spać goście? Co, jeżeli rodzina przyjedzie?” – pytała, wpatrując się we mnie jak w obrazek. Od razu zrozumiałam – myśli o sobie. Ostatnio zostaje u nas do późna, jakby nie chciała wracać do swojego pustego mieszkania. Jej słowa brzmiały jak wyrok: jeżeli weźmiemy trzypokojowe, będzie się tu wiecznie kręcić, a może choćby się wprowadzi.
Nie jestem ślepa – widzę, dokąd to zmierza. Krystyna jest samotna, a jej troskliwość zamienia się w duszącą kontrolę. Dzwoni trzy razy dziennie, „sprawdza”, jak nam się wiedzie, przynosi niepotrzebne rady i próbuje choćby decydować, jak urządzimy przyszłe mieszkanie. Nie chcę dzielić z nią domu! Razem z mężem, Michałem, kupujemy mieszkanie, żeby budować własne życie, a nie żeby spełniać jej zachcianki, choćby wydawała się „słodka”.
Postawiłam ultimatum – żadnych trzypokojowych. „Chcę widzieć twoją matke tylko od święta – powiedziałam Michałowi. – jeżeli tak marzy o pokoju gościnnym, niech go sobie zrobi u siebie.” Próbował mnie przekonać, mówił, iż mama tylko chce być bliżej nas, iż się starzeje i jest jej ciężko samej. Ale nie ustąpię. Nie poświęcę swojego spokoju dla jej natrętnej „opieki”. Lepiej obejść się bez garderoby niż zmieniać nasz dom w jej filię.
Jeśli przyjdą goście, niech śpią na materacu. A jeżeli teściowa zechce zostać na noc, znajdę tysiąc powodów, żeby odesłać ją do siebie. To nasz dom, nasze życie i nie pozwolę nikomu, choćby jej, odebrać nam prawa do bycia gospodarzami.