Kuba Błaszczykowski: jestem dumny, iż wygrałem swoje życie

ohme.pl 9 miesięcy temu

Są takie historie, które trudno sobie wyobrazić choćby w najgorszych snach. Jego to spotkało. W jednej chwili stracił wszystko, ale w swoim życiu udowodnił, iż można naprawdę wiele odzyskać, jeżeli tylko nigdy nie stracimy wiary w siebie. Gościem podcastu Lajf noł makeup jest Kuba Błaszczykowski.

To było ekstremalnie trudne. Straciłeś adekwatnie w jednym momencie obydwoje rodziców, jeszcze się musiałeś zmierzać z takim właśnie społecznym też odrzuceniem wielokrotnie. Jak Ty sobie z tym poradziłeś? Jak myślisz co ci pomogło wtedy?

Myślę, iż piłka nożna właśnie. To była taka moja odskocznia i to było takie całe moje życie i myślę, iż to mi dało właśnie to, iż wychodząc na trening czy na mecz, to był moment, gdzie zapominałem o wszystkim. O tym, co się dzieje dookoła i to była taka moja odskocznia i to było coś, gdzie w sumie od małego, ja nieraz dostaję teraz pytanie, co byś robił, gdybyś nie grał w piłkę? No i powiem szczerze, iż nie mam pojęcia, co ja bym robił, bo mi się wydaje, iż no nie wydaje mi się, choćby w sumie przytaczałem takie rozmowy w szkole jak miałem i nie dostałem za dobrej oceny i wracam do ławki. I pani nauczycielka mówi –
Błaszczykowski co z ciebie będzie? A ja mówiłem, będę piłkarzem.

W sumie spotykam się z tymi paniami po latach i oczywiście tak wspominamy te moje lata młodości i ta pani mówi do mnie, iż w sumie po 3, 4 latach takiego nam odpowiadania zaczęliśmy w to wierzyć. Nie wyobrażałem sobie nic innego poza piłką nożną. Naprawdę to było całe moje życie. Myślę też, iż trochę ta piłka nożna uratowała to moje życie. No bo jednak też przez te lata trochę poznałem siebie, poznałem swój charakter i w sumie ambicja to nie jest taka prosta rzecz. Ambicja niekiedy to też jest trucizna, szczególnie później to poznałem w tych latach późniejszych, gdzie naprawdę trzeba i człowiek musi sobie dobrze to w głowie poukładać, żeby właśnie zapanować też nad tą ambicją i to nie jest prosta rzecz. Szczególnie jak jeszcze jesteś w sumie wychowywany w tym takim duchu sportu. Jak biegniesz choćby 100 m albo kilometr, to zawsze chcesz być pierwszy. I w sumie fajną rzecz mówi u mnie w filmie Klopp (Jurgen Klopp, trener – przyp. red.), iż ja nie jestem dobrym przegranym. Ale większość zwycięzców nie jest. I to jest coś takiego, co myślę, obrazuje i te słowa pokazują wiele.

(…)

To było możliwe wrócić do beztroski po tym wszystkim?

Ja to tak czuję, iż tak było wtedy. Oczywiście, iż myślę, iż w tego typu sytuacjach ja dobrze się czułem, jak przebywałem z kimś. Jakby nie musiałem o pewnych rzeczach myśleć i tak dalej i tak dalej. Najciężej było jak byłem sam. Myślę, iż to to tak mamy w życiu, iż w sumie jak jesteśmy sami no to zaczynamy się zastanawiać nad swoimi problemami i ja to tak trochę
nazywam, iż w sumie jest dwóch. Jeden ten, który mówi odpuść, a drugi ten, który mówi walcz. Ja jestem pomiędzy i teraz, którego wysłucham. Natomiast jak masz właśnie ludzi, kolegów czy no przede wszystkim ludzi wokół siebie, to człowiek nie jest sam i nie myśli wtedy o rzeczach które no są istotne i jakby zabierają, czy w danym momencie w tamtym…

Były momenty, w których czułem się beztrosko, naprawdę, iż potrafiłem się odciąć. Oczywiście, iż to nie trwało długo i oczywiście, iż to nie było proste.

To wracało do ciebie?

Tak. Myślę, iż to jest to jest nieuniknione.

To wraca całe życie?

Tak. Nie da się, jakby ja też ja bym nie chciał, żeby. Nie da się zapomnieć i dwa, nie chcę zapomnieć, po prostu to jest moje życie i biorę je takie, jakie jest. Cóż, mimo tego wszystkiego i tych wszystkich takich problemów, czy myśli związanych z tym, biorę to.

Mówiłeś w filmie o takim miejscu, pustym miejscu. Czym jest to puste miejsce? Twoje puste miejsce.

No, ja myślę, iż w sumie nie jestem w stanie już tego miejsca zapełnić. Tak zdaję sobie sprawę z tego i jakby tłumaczę sobie to trochę też w ten sposób, iż w sumie nic się nie dzieje na zawsze, tylko dzieli nas czas, który musi upłynąć, żebyśmy być może za chwilę się spotkali. Tak sobie to tłumaczyłem i myślę, iż ta myśl mocno mi pomagała.

A w tym pustym miejscu jest miejsce dla twojego ojca?

Tak. Ja myślę, iż też potrzebowałem czasu, żeby pewne rzeczy zrozumieć i potrzebowałem czasu, żeby też nie skupiać się już na samej przyczynie, tylko skupić się też trochę na skutku i dlaczego pewne rzeczy tak się wydarzyły, jak się wydarzyły. I przeanalizować trochę taki jego można powiedzieć profil psychologiczny. I też w sumie zdaję sobie sprawę z tego, iż mam cechy takie mocniejsze charaktery odziedziczyłem trochę po nim. Też przez pryzmat swojego doświadczenia, tego ile trzeba pracy włożyć i ile trzeba nad sobą pracować, żeby pewne rzeczy zrozumieć. Myślę, iż w jakimś tam stopniu jestem w stanie sobie wyobrazi z czym on się mierzył.

Myślę, iż tam najważniejszą rolę odegrał alkohol, ale myślę, iż ten alkohol się pojawił trochę też dlatego, iż ta ambicja, którą miał i to, iż czuł, iż mógł zrobić więcej, bo z tego, co choćby sobie dobrze przypominam zrobił cztery fakultety i tak dalej. Po prostu ta ambicja go trochę zjadała i też myślę, iż odskocznią później był alkohol i połączenie tego takiego tej ambicji z alkoholem było po prostu mieszanką wybuchową.

Teraz bardzo dużo się mówi też i w psychologii o tym właśnie, iż nasi rodzice też oni też przyszli z brakami, też nie potrafili wielokrotnie i też kiedy się mówi o wybaczeniu swoim rodzicom różnych krzywd, które zrobili, to też się do tego nawiązuje, iż często oni też nie potrafili inaczej. Też to, co ty mówisz właśnie o tych jego brakach. O tym, iż on też być może nie potrafił inaczej żyć.

Ja myślę, iż to też nie jest proste, żeby zauważyć u siebie błędy i swoje problemy. Myślę, iż trochę też jesteśmy tak skonstruowani, iż jak nie potrafimy sobie z danym problemem poradzić, to z reguły staramy się go odsunąć, ale ten problem cały czas wraca i z reguły jest tak, iż jeszcze z większą siłą wraca.

I później już w sumie przestajemy walczyć, tylko brniemy w danym kierunku. I też w sumie ja myślę, iż trzeba by sobie było też przy tym wszystkim zadać pytanie, kto tym naszym rodzicom był, czy tamtych czasach, czy był ktoś, kto by mógł im to wytłumaczyć. Bo jakby myślę, iż tu jest też problem. Nie zawsze jest tak, iż człowiek wyciągnie odpowiednie wnioski, ale oczywiście zawsze jest łatwiej, o ile jest ktoś, kto ci potrafi to wytłumaczyć, dotrzeć do ciebie, żebyś ty też to zrozumiał, bo to jest ważne, żebyś ty to zrozumiał i potrafił się zmienić. Sam fakt rozmowy i to jest jedno, ale ty też musisz to zrozumieć i starać się zmienić.

Czy to mu wybaczyłeś?

Tak. Z ojcem się widziałem po tym wszystkim jeszcze i w sumie ja akurat wtedy grałem za granicą, ale tam brat jak był cięższy moment to mieliśmy kontakt i staraliśmy się, iż tak powiem jak mogliśmy pomagać.

Tacie.

Tak.

To niesamowite. To wielka rzecz, iż ty mu wybaczyłeś.

Ja myślę, iż na pewne wnioski niekiedy trzeba czasu i w ogóle to też ja się zmieniłem jako człowiek. Kiedyś byłem taki właśnie z jak mówiliśmy z takim ego, iż jak nie, to nie i tak dalej i tak dalej. Całe moje życie i to, iż się dzieci rodziły i tak dalej i tak dalej, iż mam dzieci, to człowiek zmienia swoje nastawienie i myślę, iż ok, dobra, o ile mam wziąć pod uwagę tą taką ambicję, ona w sporcie jest dobra. Ona w sporcie jest dobra, w życiu nie zawsze jest dobra. W życiu jakby są inne, ale w sporcie to jest dobre właśnie żeby mieć coś takiego. Taki można powiedzieć trochę taki gen, który gdzieś tam motywujecie, żebyś cały czas był najlepszy.

To jest dobre, bo to pozwala, w mojej opinii to ci pozwala na to, iż sobie nie stawiasz granic, a stawianie sobie granic z automatu cię trochę ogranicza. I myślę, iż w sumie o ile będziemy mieć dwa wyjścia i idąc w lewą stronę, wiedząc, iż będzie trochę łatwiej, to z reguły podświadomie wybieramy tą łatwiejszą drogę. o ile cały czas idziesz i nie masz tego wyjścia, to się choćby nad tym nie zastanawiasz. To myślisz, iż tylko jest to i starasz się to zrobić. Myślę, iż to jest dobre i wracając do tej mojej wypowiedzi, po prostu zmieniłem się jako człowiek w sensie, iż już przestałem patrzeć na życie jak to robiłem w sporcie tylko. zacząłem trochę bardziej analizować. Zacząłem trochę dochodzić do takich właśnie wniosków, iż warto dać szansę, iż właśnie warto dać szansę, iż może akurat to będzie miało taki wpływ na kogoś, iż zmieni jego postrzeganie, czy kogoś postrzeganie.

Twoje spotkanie z mamą trwało 10 lat i tak sobie myślę, iż to, co też ona ci ofiarowała, to chyba to, iż ona cię nauczyła kochać.

Myślę, iż jak każda mama, myślę, iż to jest akurat aż nadto widoczne i w sumie jak tak sobie tak patrzę z boku, choćby idąc na ulicy, to z reguły jest to widoczne, iż ta miłość matki jest inna niż miłość ojca.

Właśnie. Tylko iż była za krótko, ale jednak była na tyle długo, iż potrafiła cię tego nauczyć. Jednak miałeś już 10 lat i tak sobie myślę, iż dzięki temu udało ci się stworzyć dzisiaj tak piękną rodzinę, bo twoja żona to naprawdę wspaniała kobieta. I też mam wrażenie, iż też się wiele nauczyła.

Na pewno. Zmieniła moje podejście mocno i ja myślę, iż oczywiście rozmawiamy teraz i ja mówię, iż ja się zmieniłem i tak dalej, ale to też jest jakby właśnie część tego wszystkiego, iż zacząłem rozumieć.

Czego cię nauczyła?

To jest interesujące w sumie i dla mnie takie znamienne to jak mamy, bo zawsze masz problemy i zawsze jakaś jest różnica zdań i tak dalej w domu. Nie zawsze jest sielankowo i to co jest znamienne, to co człowiek zaczynał sobie tak po jakimś czasie analizować i doszedł do wniosku, iż w sumie nie zawsze w sytuacji takiego jakieś tam nerwowej ten, kto mówi ostatnie słowo, jest wygranym. I jakby to jest coś co na pewno, czego mnie żona nauczyła, iż ona we właściwym momencie potrafiła odpuścić i mi się wydawało – chyba zrozumiała. Ale po 3 dniach się zastanawiam – Ty głupku, to ty miałeś to zrozumieć. Właśnie, iż ona odpuściła w tym momencie, w którym ty i tak byś nie odpuścił i to mi też po jakimś czasie…

No ja też się musiałem wszystkiego nauczyć. Ja nie miałem obrazu rodziny takiego najlepszego, iż tak powiem w sensie takim przykładu, ale musiałem się wszystkiego sam uczyć. To też nie jest łatwa i prosta rzecz, bo jednak no wychowanie dzieci oczywiście dla mnie najcięższe, z czym mi się przyszło do tej pory zmierzyć. Jeszcze jak są dziewczynki, nastolatki, to wyzwanie. To jest to ogromne wyzwanie, ale też właśnie związek, małżeństwo to też jest cały czas praca.

Idź do oryginalnego materiału