Kto Z Nami Zostanie…

twojacena.pl 3 godzin temu

Dzwonek do drzwi uporczywie oznajmił, iż ktoś przyszedł. Lidia zdjęła fartuch, obtarła ręce i poszła otworzyć. Na progu stała córka z młodym chłopakiem. Matka wpuściła ją do mieszkania.

Cześć, mamo córka pocałowała ją w policzek. Poznaj, to Marek, będzie z nami mieszkał.

Witam przywitał się młodzieniec.

A to moja mama, ciocia Lidia.

Lidia poprawiła córkę.

Mamo, co mamy na kolację?

Grochówkę i parówki.

Ja nie jem grochówki odparł chłopak, zdjął buty i poszedł do pokoju.

No, mamo, Marek nie je grochu rozłożyła ręce córka.

Chłopak rozsiadł się na kanapie, rzucając plecak na podłogę.

To adekwatnie mój pokój powiedziała Lidia.

Marek, chodź, pokażę ci, gdzie będziemy mieszkać zawołała Kasia.

Ale mi się tu podoba mruknął, wstając z kanapy.

Mamo, wymyśl coś, co Marek mógłby zjeść.

Nie wiem, mamy jeszcze pół paczki parówek wzruszyła ramionami Lidia.

Wystarczy z musztardą, keczupem i bułką odparł.

No dobrze westchnęła Lidia, idąc do w kuchni. Wcześniej przynosiła koty i psy, a teraz przyprowadziła to. Trzeba go jeszcze karmić.

Nalała sobie grochówki, włożyła dwie parówki na talerz, sięgnęła po sałatkę i zaczęła jeść z apetytem.

Mamo, co ty tam jesz sama? weszła córka do kuchni.

Wróciłam z pracy i jestem głodna odparła Lidia, gryząc parówkę. Kto chce jeść, niech sam sobie nakłada albo ugotuje. I mam do ciebie pytanie. Dlaczego Marek ma z nami mieszkać?

Jak to dlaczego? To mój mąż.

Lidia omal nie udławiła się jedzeniem.

Mąż?

Tak. Córka jest już dorosła i sama decyduje, czy wychodzić za mąż. Mam dziewiętnaście lat.

choćby mnie nie zaprosiliście na ślub.

Nie było ślubu, tylko urzędowa rejestracja. Skoro jesteśmy małżeństwem, będziemy razem mieszkać odparła Kasia, patrząc na przeżuwającą matkę.

No to gratulacje. Dlaczego bez ślubu?

jeżeli masz pieniądze na wesele, możemy je odebrać i wydać po swojemu.

Rozumiem Lidia wróciła do jedzenia. A dlaczego akurat u nas?

Bo oni mieszkają w kawalerce we czwórkę.

Nie pomyśleliście o wynajmie?

Po co wynajmować, skoro mam swój pokój zdziwiła się córka.

Rozumiem.

To dasz nam coś do jedzenia?

Kasia, garnek z grochówką stoi na kuchni, parówki na patelni. jeżeli mało, w lodówce pozostało pół paczki. Bierzcie, nakładajcie i jedzcie.

Mamo, ty nie rozumiesz, masz teraz ZIĘCIA podkreśliła ostatnie słowo.

I co? Mam zatańczyć krakowiaka na twoją cześć? Kasia, wracam z pracy, jestem zmęczona, odpuśćmy sobie te rytualne tańce. Macie ręce i nogi, radźcie sobie sami.

Dlatego jesteś sama!

Kasia spojrzała na matkę z wściekłością i wyszła do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. Lidia zjadła, pozmywała, przetarła stół i poszła na siłownię. Była wolną kobietą, spędzającą kilka wieczorów w tygodniu na basenie i ćwiczeniach.

O dziesiątej wróciła do domu. Spodziewając się gorącej herbaty, w kuchni znalazła kompletny bałagan ktoś próbował gotować. Pokrywka od garnka z grochówką zniknęła, a potrawa wyschła i popękała. Opakowanie parówek leżało na stole, obok wyschnięta kromka chleba. Patelnia była przypalona, a jej powierzchnia pokryta śladami eksperymentów. Zlew pełen brudnych naczyń, a na podłodze kałuża słodkiego napoju. Mieszkanie śmierdziało papierosami.

Oho, coś nowego. Kasia nigdy by sobie na to nie pozwoliła.

Lidia otworzyła drzwi do pokoju córki. Młodzi pili wino i palili.

Kasia, idź i posprzątaj w kuchni. Jutro kupisz nową patelnię powiedziała matka i wyszła, nie zamykając drzwi.

Kasia zerwała się i pobiegła za nią.

Dlaczego my mamy sprzątać? I skąd wezmę pieniądze na patelnię? Nie pracuję, studiuję. Żal ci garnków?

Kasia, znasz zasady tego domu: zjadłeś posprzątaj, zniszczyłeś kup nowe. Każdy odpowiada za swoje. I tak, żal mi patelni, kosztuje, a teraz jest do wyrzucenia.

Nie chcesz, żebyśmy tu mieszkali wrzasnęła córka.

Nie spokojnie odparła Lidia.

Nie miała ochoty na kłótnię, a poza tym nigdy wcześniej nie widziała córki takiej jak teraz.

Ale to moja część.

Nie, mieszkanie jest tylko moje. Zarobiłam na nie. Ty jesteś tylko zameldowana. Nie rozwiązywaj problemów moim kosztem. jeżeli chcecie tu mieszkać, trzymajcie się zasad spokojnie wyjaśniła.

Całe życie żyję według twoich zasad. Jestem zamężna i teraz nie możesz mi mówić, co mam robić rozpłakała się Kasia. W ogóle, ty już żyłaś, powinnaś nam odstąpić mieszkanie.

Oddam wam cały korytarz na klatce, a na dokładkę miejsce na ławce. Tak, moja miła, jesteś zamężna? Nie słuchasz mnie. Śpisz tu sama albo z mężem, ale gdzie indziej. On tu nie zostanie stanowczo powiedziała Lidia.

Żebyś się tym mieszkaniem udławiła! Marku, wynosimy się krzyknęła Kasia, pakując swoje rzeczy.

Po pięciu minutach do pokoju Lidi wtargnął nowy zięć.

Tak, teściowo, nie denerwuj się, wszystko będzie dobrze mówił, zataczając się po alkoholu. Z Kasią nigdzie nie idziemy. jeżeli będziesz grzeczna, choćby będziemy się cicho kochać w nocy.

Jacy my jesteśmy rodzice oburzyła Lidia. Rodzice zostali w domu, więc idź tam i zabierz swoją świeżo poślubioną żonę.

Tak, ja ci zaraz chłopak podniósł pięść przed nosem matki.

No, zaraz.

Lidia mocno złapała go za nadgarstek, wbijając manicure w skórę.

Ała, puść, jesteś niepoczytalna

Idź do oryginalnego materiału