Kto się brzydzi dojadać po swoich dzieciach? Matka przedszkolaka: Mąż nie tknie, a mnie to nie rusza

gazeta.pl 9 godzin temu
Niektórzy rodzice robią to bez zastanowienia, odruchowo. Innym zbiera się na wymioty na widok resztek jedzenia na talerzu dziecka, które mieliby zjeść. Kto ma tu większą tolerancję: matki, czy ojcowie?
Nadgryziona brukselka, rozsmarowane po talerzu spaghetti, czy wymieszane z ziemniakami kawałki mięsa. Wszystko oczywiście zimne, ale szkoda wyrzucić. Spytaliśmy sześć mam o to, jak wygląda sprawa dojadania po dzieciach w ich domach.


REKLAMA


Tata, pies i kwiatki się cieszą
- Staram się nie dojadać po dzieciach, ale nie dlatego, iż się brzydzę - chociaż w sumie czasami tak jest - ale dlatego, iż walczę z nadprogramowymi kilogramami, a takie dojadanie bywa zgubne - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Beata (nazwisko do wiadomości redakcji). - Wiele moich koleżanek, którym udało się wrócić do wagi sprzed ciąży, potem przytyło i przyznają, iż właśnie przez takie dojadanie. Tu dwa pierogi, tam kilka łyżek zupy, tu niedokończona kanapka i nagle spodnie się robią za ciasne. O ile mąż się nie skusi, niedojedzone jedzenie ląduje więc w śmieciach lub misce psa - dodaje nasza rozmówczyni.


Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


- Nie jem jedzenia po nikim, nie napiję się po kimś z tej samej butelki i mój synek nie jest tu wyjątkiem. Jak widzę te "statki" w butelce, to choćby jemu nie daję tej samej wody po raz drugi, wylewam i nalewam czystą lub otwieram nową butelkę. Od kiedy jestem mamą, moje kwiatki nigdy nie były tak podlewane - śmieje się w rozmowie z eDziecko Klaudia (nazwisko do wiadomości redakcji).


"Już nie możesz? Daj tacie. Tata zje"
- Mój mąż ma lekkiego bzika jeżeli chodzi o kwestię niemarnowania jedzenia, a iż synkowi z uporem maniaka próbuję wprowadzać do jadłospisu nowe smaki, to notorycznie na jego talerzu lądują rzeczy, których dziecko jeść nie chce. Mimo wszystko zawsze liczę, iż jednak się jakimś cudem skusi - wyznaje w rozmowie z eDziecko.pl Ola (nazwisko do wiadomości redakcji), mama trzylatka z Warszawy. - Przykład: pomidory i truskawki - nie jest do nich przekonany i zawsze mówi "bleee", więc finalnie zjada to mąż, żeby się nie zmarnowało - dodaje Ola. - No i u nas w domu króluje tekst: "Staś, jak już nie możesz zjeść, to daj tacie, tata zje" - śmieje się nasza rozmówczyni.


- U nas po dzieciach zawsze dojada mąż, więc na jego talerzu lądują nadgryzione pierogi, niedojedzone kanapki, "rozciapciane" warzywa itp. Zawsze się z tego śmieje, chociaż kiedyś mi mówił: "Sama zjedz". W moim domu też zawsze dojadał ojciec, więc powiedziałam mu, iż tak powinno być i koniec. I tak zostało - mówi Ula (nazwisko do wiadomości redakcji). - Kiedyś rozmawialiśmy ze znajomymi o tym dojadaniu i jeden kolega powiedział, iż któregoś dnia otwiera w pracy pudełko z jedzeniem, a tam nadgryziony kotlet, łyżka ziemniaków wymieszanych z mięsem i pół pomidora. To był obiad, którego dzień wcześniej nie dojadł ich syn - śmieje się nasza rozmówczyni.


Niektórych mam to nie rusza
- Ja zawsze dojadam, bo ja jem więcej rzeczy niż mąż. On wybredny jest. Tego nie lubi, tamtego nie lubi... - mówi w rozmowie z eDziecko Ewelina, mama dwójki przedszkolaków (nazwisko do wiadomości redakcji). - Szczerze, to myślę też, iż się trochę brzydzi, ale w życiu się do tego nie przyzna. Dlatego, jako wyrozumiała żona, dojadam ja i się nie odzywam. Ja tam nie mam problemu, zjem choćby mielonego wymemłanego z ziemniakami i rozpaćkanym pomidorem po dzieciach - śmieje się.
- Odkąd zostałam mamą, moje granice w kwestii "obrzydliwości" mocno się przesunęły. Rzeczy, które kiedyś wydawały mi się nie do przyjęcia, dziś są po prostu częścią codzienności - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Patrycja (nazwisko do wiadomości redakcji), mama dwóch dziewczynek w wieku przedszkolnym. - Wycieranie glutów, mycie rąk umazanych w tajemniczej papce, a choćby dojadanie po dzieciach resztek rozmoczonej kanapki czy zimnego makaronu - to wszystko przestało mnie ruszać.


A ty? Dojadasz po swoim dziecku? A może masz inny sposób na to, żeby nie marnować jedzenia?
Idź do oryginalnego materiału