Krzyżowcy spod Warny cz. 2

adamaswtrasie.blogspot.com 1 rok temu
Władysław Jagiellończyk w wieku 16 lat zostaje wyniesiony na kolejny swój tron, więc jego pełna tytulatura brzmi od tego momentu mniej więcej tak: Władysław, z Bożej Łaski król Polski, Węgier, Dalmacji, Chorwacji, Raszki, Bułgarii, Slawonii, ziemi krakowskiej, sandomierskiej, łęczyckiej, sieradzkiej, Kujaw, najwyższy książę Litwy, pan i dziedzic Pomorza i Rusi itd. (oczywiście brzmi po łacinie, ale co tam). Ktoś powie: nieźle, jak na takiego młokosa, ale jest jedno ale. No, może nawet trochę więcej niż jedno, ale to jest najważniejsze. Nadal nie jest panem swojego losu. Ledwo co wyrósł i wyrwał się spod kurateli polskich możnowładców już trafił pod skrzydła kolejnego wybitnego męża stanu, Jana Hunyadiego. Mało tego, to siedmiogrodzki magnat zapewnił młodemu Jagiellończykowi tron pokonując zwolenników dynastii Habsburgów optujących za niemowlakiem Władysławem Pogrobowcem.
Turecka twierdza w Belgradzie
I to raczej nie młody władca, a doświadczony polityk jakim był Hunyadi odpowiada za zmontowanie międzynarodowej antyosmańskiej koalicji mającej odepchnąć Turków znad Dunaju, obronić Belgrad i pomaszerować – być może – w stronę Adrianopola, tureckiej stolicy, i oblężonego Konstantynopola. Władysław, choćby jeżeli nie podoba mu się to, że jest marginalizowany, musi być pod wrażeniem potęgi jaką Hunyadi stworzył i jaką – wraz z młodzieńcem – ma dowodzić.
Wsiada więc na koń i – pobłogosławiony przez legata papieskiego Juliana Cesariniego – rusza na wroga. Na ile we Władysławie obudziły się talenta ojca, a na ile były to nauki i rady Hunyadyego trudno powiedzieć, ale wyprawa na południe spełnia swój cel: Turcy zostają srodze pobici, zawarty zostaje na początku 1444, po trzech latach zmagań, dziesięcioletni rozejm w Segedynie, Belgrad jest ocalony, muszą też Osmanowie oddać najważniejsze naddunajskie twierdze.
Młody król – przynajmniej na początku – pęka z dumy. Oto okazał się prawdziwym chrześcijańskim rycerzem, obrońcą wiary. Choć z pomocą Hunyadiego, który też był autorem owego rozejmu. Rozejmu? Przecież... Ale o tym za chwilę.
Na razie zwycięstwo jest olbrzymie. Tym bardziej, że stary sułtan Murad II abdykuje na rzecz swojego młodziutkiego, dwunastoletniego, syna, Mehmeda II. Do tego na Bałkanach i w Anatolii zaczynają się ruchawki, podsycane przez głównych wrogów Osmanów: Bizancjum i Wenecję. Oto cesarz Jan VIII Paleolog wypuszcza z więzienia Orchana – to brat Mehmeda i pretendent do sułtańskiego tronu. Wenecja zaś zwołuje do Alessio – dzisiaj to dawne weneckie miasto zwie się Lezhe i leży w Albanii – okolicznych władyków, którzy zawiązują antytureckie porozumienie, zwane dziś Ligą z Lezhy, względnie Ligą z Alessio. Wkrótce na jej czele staje Jerzy Kastriota, miejscowy książę i niedawny jeszcze turecki dowódca. Pod mianem Skanderbega pozna go wkrótce cała Europa.
Kruja - siedziba Skanderbega
Do tego niedługo w wyniku zamieszek płonie Edirne – Adrianopol – ówczesna stolica Osmanów.
Edirne - pozostałości Adrianopola
A armie węgierskie stoją i nie atakują. Kiedy, jeżeli nie teraz – apeluje do młodego króla papieski legat. Wszak grecki cesarz od kilku lat, od Unii Florenckiej, jest już katolikiem:
- Panie – mówi Cesarini – Możesz ocalić Konstantynopol! Sprawić, iż całe Bałkany będą wolne od pogan i herezji, będą katolickie, a Ty będziesz największym władcą w historii.
Ambitny Władysław, młody, piękny i bogaty, słucha tego z wielkim zadowoleniem. Od dzieciństwa żył w cieniu ojca, zawsze ktoś za niego decydował. A to Oleśnicki z Radą Opiekuńczą, a to potężny Hunyadi... Nawet rozejm wbrew królowi podpisał.
- Osiągnęliśmy cele – mówi węgierski magnat – Królestwo Węgier jest bezpieczne. Zbierzmy większe siły, zaplanujmy wszystko...
- Atakujmy! Na krucjatę! - wrzeszczy legat.
Władysław przytakuje, ale wciąż się waha. W końcu jest władcą chrześcijańskim, krzyżowcem adekwatnie. Rycerzem! I własnym słowem ręczył przecież, iż zaprzestaną walk. Słowem nie tylko królewskim, ale i rycerskim. A danego słowa nie godzi się łamać. To niehonorowe.
- Papież daje dyspensę – orzeka legat Cesarini, a przecież wiadomo, iż Roma locuta, causa finita – Na dodatek Ojciec Święty obiecuje flotę papieską!
- Ruszajmy więc – stwierdza Władysław i nakazuje zerwać rozejm.
Ma dwadzieścia lat, żadni magnaci nie będą mu mówić co ma robić. Zwłaszcza, iż ma za sobą poparcie Papieża i obiecaną flotę, burgundzko-wenecką, ba, choćby cesarz Jan VIII ma ruszyć do walki. Hunyadi kręci głową, ale rusza wraz z królem. Domyśla się jednak, iż Burgundczycy raczej nie przypłyną, a kupców z Wenecji interesować będzie głównie ochrona i rozszerzanie własnych terytoriów oraz przegonienie z Konstantynopola znienawidzonych Genueńczyków. W wenecką pomoc dla Bizancjum wątpi też prawdopodobnie cesarz, pamiętając jeszcze haniebną IV krucjatę... Murem za Władysławem stają za to narody bałkańskie, chcące zrzucić nowe jeszcze tureckie jarzmo.
Wenecja - jeden z graczy na Bałkanach
Nowa wyprawa budzi panikę na dworze dwunastoletniego Mehmeda II. Kiedyś zasłynie on jako Zdobywca, teraz z płaczem biegnie do ojca. Murad II wedle legendy kryguje się – naprawdę jednak tłumi niepokoje w Anatolii i wraca na tron.
Jest listopad Roku Pańskiego 1444 roku.
Idź do oryginalnego materiału