Władysław Jagiellończyk w wieku 16
lat zostaje wyniesiony na kolejny swój tron, więc jego pełna
tytulatura brzmi od
tego momentu mniej więcej tak: Władysław, z Bożej Łaski król
Polski, Węgier, Dalmacji, Chorwacji, Raszki, Bułgarii, Slawonii,
ziemi krakowskiej, sandomierskiej, łęczyckiej, sieradzkiej, Kujaw,
najwyższy książę Litwy, pan i dziedzic Pomorza i Rusi itd.
(oczywiście brzmi po łacinie, ale co tam). Ktoś
powie: nieźle, jak na takiego młokosa, ale jest jedno ale. No, może
nawet trochę więcej niż jedno, ale to jest najważniejsze. Nadal
nie jest panem swojego losu. Ledwo co wyrósł i wyrwał się spod
kurateli polskich możnowładców już trafił pod skrzydła
kolejnego wybitnego męża stanu, Jana Hunyadiego. Mało tego, to
siedmiogrodzki magnat zapewnił młodemu Jagiellończykowi tron
pokonując zwolenników dynastii Habsburgów optujących za
niemowlakiem Władysławem Pogrobowcem.
Turecka twierdza w Belgradzie |
I to raczej nie młody
władca, a doświadczony polityk jakim był Hunyadi odpowiada za
zmontowanie międzynarodowej antyosmańskiej koalicji mającej
odepchnąć Turków znad Dunaju, obronić Belgrad i pomaszerować –
być może – w stronę Adrianopola, tureckiej stolicy, i oblężonego
Konstantynopola. Władysław, choćby jeżeli nie podoba mu się to, że
jest marginalizowany, musi być pod wrażeniem potęgi jaką Hunyadi
stworzył i jaką – wraz z młodzieńcem – ma dowodzić.
Wsiada
więc na koń i – pobłogosławiony przez legata papieskiego
Juliana Cesariniego – rusza na wroga. Na ile we Władysławie
obudziły się talenta ojca, a na ile były to nauki i rady
Hunyadyego trudno powiedzieć, ale wyprawa na południe spełnia swój
cel: Turcy zostają srodze pobici, zawarty zostaje na początku 1444,
po trzech latach zmagań, dziesięcioletni rozejm w Segedynie,
Belgrad jest ocalony, muszą też Osmanowie oddać najważniejsze
naddunajskie twierdze.
Młody król – przynajmniej na początku
– pęka z dumy. Oto okazał się prawdziwym chrześcijańskim
rycerzem, obrońcą wiary. Choć z pomocą Hunyadiego, który też
był autorem owego rozejmu. Rozejmu? Przecież... Ale o tym za
chwilę.
Na razie zwycięstwo jest olbrzymie. Tym bardziej, że
stary sułtan Murad II abdykuje na rzecz swojego młodziutkiego,
dwunastoletniego, syna, Mehmeda II. Do tego na Bałkanach i w
Anatolii zaczynają się ruchawki, podsycane przez głównych wrogów
Osmanów: Bizancjum i Wenecję. Oto cesarz Jan VIII Paleolog
wypuszcza z więzienia Orchana – to brat Mehmeda i pretendent do
sułtańskiego tronu. Wenecja zaś zwołuje do Alessio – dzisiaj to
dawne weneckie miasto zwie się Lezhe i leży w Albanii –
okolicznych władyków, którzy zawiązują antytureckie
porozumienie, zwane dziś Ligą z Lezhy, względnie Ligą z Alessio.
Wkrótce na jej czele staje Jerzy Kastriota, miejscowy książę i
niedawny jeszcze turecki dowódca. Pod mianem Skanderbega pozna go
wkrótce cała Europa.
Kruja - siedziba Skanderbega |
Do tego niedługo w wyniku zamieszek płonie
Edirne – Adrianopol – ówczesna stolica Osmanów.
Edirne - pozostałości Adrianopola |
A armie
węgierskie stoją i nie atakują. Kiedy, jeżeli nie teraz –
apeluje do młodego króla papieski legat. Wszak grecki cesarz od
kilku lat, od Unii Florenckiej, jest już katolikiem:
- Panie –
mówi Cesarini – Możesz ocalić Konstantynopol! Sprawić, iż całe
Bałkany będą wolne od pogan i herezji, będą katolickie, a Ty
będziesz największym władcą w historii.
Ambitny Władysław,
młody, piękny i bogaty, słucha tego z wielkim zadowoleniem. Od
dzieciństwa żył w cieniu ojca, zawsze ktoś za niego decydował. A
to Oleśnicki z Radą Opiekuńczą, a to potężny Hunyadi... Nawet
rozejm wbrew królowi podpisał.
- Osiągnęliśmy cele – mówi
węgierski magnat – Królestwo Węgier jest bezpieczne. Zbierzmy
większe siły, zaplanujmy wszystko...
- Atakujmy! Na krucjatę!
- wrzeszczy legat.
Władysław przytakuje, ale wciąż się waha.
W końcu jest władcą chrześcijańskim, krzyżowcem adekwatnie.
Rycerzem! I własnym słowem ręczył przecież, iż zaprzestaną
walk. Słowem nie tylko królewskim, ale i rycerskim. A danego słowa
nie godzi się łamać. To niehonorowe.
- Papież daje dyspensę –
orzeka legat Cesarini, a przecież wiadomo, iż Roma locuta, causa
finita – Na dodatek Ojciec Święty obiecuje flotę papieską!
-
Ruszajmy więc – stwierdza Władysław i nakazuje zerwać
rozejm.
Ma dwadzieścia lat, żadni magnaci nie będą mu mówić
co ma robić. Zwłaszcza, iż ma za sobą poparcie Papieża i
obiecaną flotę, burgundzko-wenecką, ba, choćby cesarz Jan VIII ma
ruszyć do walki. Hunyadi kręci głową, ale rusza wraz z królem.
Domyśla się jednak, iż Burgundczycy raczej nie przypłyną, a
kupców z Wenecji interesować będzie głównie ochrona i
rozszerzanie własnych terytoriów oraz przegonienie z
Konstantynopola znienawidzonych Genueńczyków. W wenecką pomoc dla
Bizancjum wątpi też prawdopodobnie cesarz, pamiętając jeszcze haniebną
IV krucjatę... Murem za Władysławem stają za to narody bałkańskie, chcące zrzucić nowe jeszcze tureckie jarzmo.
Wenecja - jeden z graczy na Bałkanach |
Nowa wyprawa budzi panikę na dworze dwunastoletniego Mehmeda II. Kiedyś
zasłynie on jako Zdobywca, teraz z płaczem biegnie do ojca. Murad
II wedle legendy kryguje się – naprawdę jednak tłumi niepokoje w
Anatolii i wraca na tron.
Jest listopad Roku Pańskiego 1444
roku.