Od pewnego czasu staram się do codziennego jadłospisu mojej rodziny przemycić nieco więcej warzyw. Nie zawsze się to udaje, bo mój mąż jest zagorzałym mięsożercą. Dlatego często przygotowuję potrawy, które do złudzenia przypominają mięsne. Ostatnio zrobiłam kotlety z kalarepy, przyrządzane jak mielone, jednak znacznie od nich zdrowsze, lżejsze i dużo tańsze. Wyszły tak pyszne, iż każdy wziął dokładkę.