Co prawda kolorówka w Rossmannie już dawno za nami, ja jednak dopiero dziś zdecydowałam się na pokazanie Wam moich zdobyczy ;)
Tak się miło złożyło, iż tuż przed promocją na podkłady, pudry i korektory wszystko mi się pokończyło, dlatego to właśnie na tych kosmetykach zaoszczędziłam ( ach jak to pięknie brzmi!) najwięcej :)
Oprócz moich niezbędników - Rimmel Stay Matte w różnych odcieniach, których używam już jakiś czas i o których już pisałam tutaj, zdecydowałam się na zakup Rimmel Lasting Finish. Zależało mi na czymś o lżejszej konsystencji, niestety nie trafiłam z odcieniem i z wyrażeniem opinii będę musiała poczekać do lata... Zdecydowałam się także na puder tej samej serii, którego używam od całkiem niedawna, ale bardzo się polubiliśmy. Ładnie matuje, nie wysusza, ma całkiem dobrą trwałość i bardzo fajne, praktyczne opakowanie z gąbeczką i lusterkiem. Korektor Synergen jest ze mną chyba od gimnazjum, w 100 % spełnia swoje zadanie i jest mega tani. Pierwszy raz natomiast zdecydowałam się na bibułki matujące z Wibo. W czasie promocji zaczęły masowo pojawiać się na Instagramie i blogach, dlatego chciałam poznać ich fenonem. Niestety w moim przypadku to nie był udany zakup, być może za dużo oczekiwałam :) Plusem jest niska cena.
jeżeli chodzi o róże, czy rozświetlacze w Rossmannie nie znalazłam nic dla siebie, ale zrealizowałam swój od dawna zamierzony zakup, czyli rozświetlacz Makeup Revolution. Mam już jeden z tej samej serii ( pisałam o nim tutaj), ale nie byłam zadowolona odcieniem, dlatego tym razem pokusiłam się na Golden Lights i jest to zdecydowanie mój faworyt :) Produkt zamówiłam na www.nocanka.pl.
W kolejnym tygodniu, gdzie promocją objęte zostały tusze, kredki, cienie, eyelinery skorzystałam tylko i wyłącznie z zakupu tuszu do rzęs, który zniknął z półek w mgnieniu oka. O tuszu też już pisałam tutaj.
Dzięki kolorówce zaoszczędziłam ok. 70 zł :) A Wy znacie może któryś z tych produktów? Jakie są Wasze opinie o nich?