W 2024 roku o zmianach nad Morskim Okiem mówiło się wyjątkowo dużo. Naciski na usunięcie stamtąd koni były tak duże, iż przeprowadzono choćby testy elektrycznych busów, po czym zakupiono kilka, aby mogły wozić turystów. Zimą stały one nieużywane, ale niebawem staną się tam głównym transportem.
Nie dla koni nad Morskim Okiem. Ogromne zmiany w Tatrach
Po latach działań ze strony aktywistów, udało się wypracować porozumienie, które być może zadowoli fiakrów i górali, a także działaczy, którzy chcieli zadbać o dobrobyt koni nad Morskim Okiem. Zasady kompromisu przedstawiła właśnie ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.
Podczas konferencji prasowej przekazała ona, iż konie zamiast 7 km, będą pokonywały trasę mierzącą jedynie 2,5 km. – Konie zamiast obecnych 7 km w jedną stronę, będą jeździły tylko na odcinku 2,5 km. Dalej będą jeździć już tylko autobusy elektryczne – stwierdziła ministra.
Wiadomo już, jaką dokładnie trasę będą pokonywać zaprzęgi. Zamiast z Palenicy Białczańskiej aż do Włosienicy, będą zatrzymywały się już przy Wodogrzmotach Mickiewicza. To miejsce, w którym ma miejsce rozgałęzienie szlaków. Jeden, wiodący asfaltową drogą prowadzi do Morskiego Oka. Drugi jest już tradycyjnym szlakiem, którym można dotrzeć m.in. do schroniska w Dolinie pięciu Stawów.
Koniec koni nad Morskim Okiem. Jest ostateczna data
W pobliżu Wodogrzmotów Mickiewicza znajduje się duży teren, na którym ustawione są przenośne toalety. W tym miejscu turyści będą przesiadać się do elektrycznych busów, które zabiorą ich nad Morskie Oko.