logo
Koniec koni nad Morskim Okiem. W Tatrach dojdzie do ogromnej zmiany Fot. Pawel Murzyn/East News
Reklama.

W 2024 roku o zmianach nad Morskim Okiem mówiło się wyjątkowo dużo. Wszystko zaczęło się od głośnego "uderzenia w pysk" konia, który upadł na trasie. Naciski na usunięcie stamtąd zwierząt były tak duże, że przeprowadzono nawet testy elektrycznych busów, po czym zakupiono kilka, aby mogły wozić turystów. Zimą stały one nieużywane, ale niebawem będą głównym transportem.

Nie dla koni nad Morskim Okiem. Ogromne zmiany w Tatrach

Po latach działań ze strony aktywistów, udało się wypracować porozumienie, które być może zadowoli fiakrów i górali, a także działaczy, którzy chcieli zadbać o dobrostan koni nad Morskim Okiem. Zasady kompromisu przedstawiła właśnie ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.

Podczas konferencji prasowej przekazała ona, że konie zamiast 7 km, będą pokonywały trasę mierzącą jedynie 2,5 km. – Konie zamiast obecnych 7 km w jedną stronę, będą jeździły tylko na odcinku 2,5 km. Dalej będą jeździć już tylko autobusy elektryczne – stwierdziła ministra.

Wiadomo już, jaką dokładnie trasę będą pokonywać zaprzęgi. Zamiast z Palenicy Białczańskiej aż do Włosienicy, będą zatrzymywały się już przy Wodogrzmotach Mickiewicza. To miejsce na rozgałęzieniu dwóch szlaków. Jeden wiedzie asfaltową drogą do Morskiego Oka. Drugi jest już tradycyjnym szlakiem, którym można dotrzeć m.in. do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów.

Koniec koni nad Morskim Okiem. Jest ostateczna data

W pobliżu Wodogrzmotów Mickiewicza znajduje się duży teren, na którym ustawione są przenośne toalety. W tym miejscu turyści będą przesiadać się do elektrycznych busów, które zabiorą ich nad Morskie Oko.

Ministra poinformowała już, że odpowiednie porozumienia w tej sprawie zostały podpisane. Oznacza to, że zmian dłużej nie będzie wstrzymywał starosta tatrzański, który jest zarządcą drogi.

Konie znad Morskiego Oka ostatecznie znikną do 2026 roku. Dodano jednak, że jeżeli fiakrzy wyrażą na to zgodę, to przepisy zostaną wprowadzone znacznie wcześniej. Ci mogą jednak nie być aż tak zainteresowani wcześniejszymi zmianami. Krótsza trasa oznacza niższe ceny za przejazd. Dodatkowo znacznie większa liczba turystów może być zainteresowana krótkim przemarszem do Wodogrzmotów, skoro dalej będą mogli już przejechać busem.