W Paryżu europejska branża modowa wystąpiła wspólnie przeciwko ultra-fast fashion i napływowi taniej odzieży z Chin.
Podczas targów Première Vision Paris, które odbyły się 16 września, przedstawiciele sektora tekstylnego i odzieżowego z całej Europy podpisali deklarację wyrażającą sprzeciw wobec tej formy produkcji. Dokument sygnowało dwadzieścia organizacji i federacji reprezentujących Francję, Włochy, Portugalię, Niemcy, Holandię oraz Hiszpanię. Sygnatariusze podkreślali, iż chcą zatrzymać rosnącą falę importu tanich ubrań, pochodzących przede wszystkim z platform Shein i Temu, które w krótkim czasie zdobyły ogromną popularność wśród europejskich konsumentów.
Atmosfera paryskiego spotkania była poważna i pełna napięcia, ponieważ uczestnicy doskonale rozumieli, iż przyszłość całego sektora zależy od ich działań. Olivier Ducatillion, prezydent francuskiej Unii Przemysłu Tekstylnego, podkreśla: „Wszyscy w branży odczuwają skutki tej sytuacji i iż trzeba reagować wspólnie i natychmiast.”
Francuska moda: tradycja kontra masowość
Francja od dekad pozostaje niekwestionowaną stolicą światowej mody, a jej prestiż budowały pokolenia projektantów i rzemieślników związanych z domami takimi jak Chanel, Dior, Yves Saint Laurent czy Hermès. To właśnie oni ukształtowali obraz francuskiego przemysłu jako synonimu elegancji, jakości i trwałości. Ultra-fast fashion stanowi jaskrawe zaprzeczenie tej tradycji. Masowa produkcja odzieży podporządkowana algorytmom i chwilowym trendom pozbawiona jest historii, rzemiosła i wartości, które od pokoleń definiują francuską tożsamość modową.
Mario Jorge Machado z Euratexu mówił wprost: „Europejscy producenci nie mogą już dłużej udawać, iż nie dostrzegają tego, co dzieje się na rynku, ponieważ chińskie platformy wykorzystują fakt, iż działają zgodnie z zasadami, których one same nie przestrzegają.”
W jego słowach brzmiała nie tylko frustracja, ale także obawa przed osłabieniem fundamentów europejskiej kultury mody.
Skutki dla środowiska i zdrowia
Problem wykracza daleko poza kwestie gospodarcze. Skala zjawiska jest bezprecedensowa, bo w ubiegłym roku do Europy trafiło aż 4,5 miliarda paczek z chińskich platform, co stanowi pięć procent całkowitej sprzedaży odzieży na kontynencie i jedną piątą sprzedaży internetowej. Produkcja na taką skalę generuje ogromny ślad węglowy i prowadzi do nadprodukcji syntetyków, które ostatecznie rozkładają się w oceanach i rzekach w postaci mikroplastiku.
Równie alarmujące są wyniki badań dotyczących bezpieczeństwa: w odzieży sprowadzanej z Chin, w tym w ubraniach dziecięcych, wykrywano toksyczne barwniki, szkodliwe kleje i łatwopalne materiały. Konsumenci, kierując się niską ceną, często nieświadomie narażają własne zdrowie.
Francja nieprzypadkowo znalazła się na czele tej inicjatywy. Od lat konsekwentnie podkreśla swoją szczególną rolę w obronie jakościowej mody i jako pierwsza uchwaliła ustawę uznającą fast fashion za szkodliwy model biznesowy. Moda w tym kraju to nie tylko gałąź gospodarki, ale także element narodowej tożsamości i istotny składnik międzynarodowej marki Francji.
Dla rządu i projektantów walka z ultra-fast fashion jest więc walką o ochronę kultury i dziedzictwa. Pierre-François Le Louët, prezydent UFIMH, ostrzegał w Paryżu: „Przemysł mody nie może i nie zamierza czekać, bo brak działań teraz oznacza nieodwracalne straty w przyszłości.”
Polityczny front: blokada chińskich przesyłek
Francuski rząd już od kilku miesięcy zapowiada konkretne kroki, które mają zahamować masowy napływ chińskich przesyłek. Każdego roku do kraju trafia około 1,5 miliarda paczek, a połowa z nich pochodzi właśnie z platform Shein i Temu.
Dotąd większość była zwolniona z ceł dzięki unijnym regulacjom obejmującym towary o wartości poniżej 150 euro. Francja planuje znieść ten przywilej, wprowadzając opłatę manipulacyjną za każdą przesyłkę i zaostrzając kontrole dotyczące bezpieczeństwa, oznakowania oraz norm środowiskowych.
Nowa strategia, nazywana „doktryną kontroli 360 stopni”, zakłada, iż każda paczka zostanie sprawdzona przez służby celne i odpowiednie inspekcje. jeżeli Bruksela poprze inicjatywę Francji, zakupy na chińskich platformach przestaną być łatwo dostępne i tanie, a skutki odczują konsumenci w całej Unii Europejskiej.