Koniec all inclusive w Turcji, jakie znacie. Liczby są przerażające

natemat.pl 3 tygodni temu
W tureckich hotelach ogromne ilości jedzenia lądują w śmietnikach. Może to oznaczać koniec dla bufetów all inclusive.


Börki, zupy, kiełbaski, makarony, owoce... Każdy, kto kiedykolwiek spędzał wakacje w Turcji, wie, jak różnorodne może być śniadanie w formie bufetu, zwłaszcza w popularnych regionach turystycznych. Wielu urlopowiczów decyduje się na wyjazdy all inclusive, gdzie jedzenie dla wszystkich dostępne jest bez ograniczeń niemal przez całą dobę.

Jednocześnie bufety są dla gości małą przygodą: chcą spróbować jak najwięcej, napełniając talerze kilkakrotnie. A potem sporo jedzenia ląduje w koszu.

Tureckie gazety donoszą, iż doradcy prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana chcą wziąć pod lupę restauracyjne i hotelowe bufety. Jako członkowie Rady ds. Rolnictwa i Żywności, działającej przy Kancelarii Prezydenta, planują w nadchodzących miesiącach opracować koncepcję ograniczenia marnotrawstwa żywności.

Na osobę 102 kg


W Turcji co roku do śmieci trafia około 8,7 mln ton żywności. Liczba ta pochodzi z najnowszego raportu rządowej Fundacji na rzecz Zapobiegania Marnotrawstwu (TISVA), która opiera się na danych Programu Środowiskowego Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNEP). Według obliczeń TISVA redukcja zaledwie o 2 proc. wystarczyłaby, aby zapewnić 360 tys. rodzinom podstawowe produkty żywnościowe na cały rok.

Szczególnie uderzające jest marnotrawstwo na co dzień: każdy mieszkaniec Turcji wyrzuca średnio 102 kilogramy żywności rocznie – to ogromna ilość jak na kraj, który od lat walczy z problemami gospodarczymi i wysoką inflacją. Dla porównania: w Niemczech wskaźnik ten wynosi 78 kilogramów na mieszkańca, podczas gdy średnia światowa to 132 kilogramy.

Ramazan Bingöl, członek Rady ds. Rolnictwa i Żywności przy prezydencie Turcji, szczególnie krytycznie odnosi się do popularnych bufetów śniadaniowych – tzw. serpme kahvaltı. Każdemu gościowi podaje się od 15 do 20 miseczek z serem, kiełbasą, dżemem, miodem, śmietaną, masłem i marynowanymi warzywami. Do tego dochodzą patelnie z frytkami, börki, jaja sadzone i regionalne specjały. Stół zapełnia się tak bardzo, iż ledwo starcza miejsca na własny talerz.

Pomysły na śniadanie


Bingöl, który jest również prezesem Związku Przedsiębiorstw Gastronomicznych i Turystycznych (TÜRES), stanowczo potępia tę koncepcję. Jego zdaniem połowa serwowanego jedzenia ląduje w koszu, dlatego potrzebna jest fundamentalna zmiana. W przyszłości nie powinno się zatem oferować jednego standardowego pakietu śniadaniowego na osobę, ale każdy gość powinien mieć możliwość skomponowania własnego śniadania "serpme" z dostępnych produktów. Osoba chora na cukrzycę nie jest w stanie zjeść trzech czy czterech miseczek z konfiturą – mówi Ramazan Bingöl.

Domaga sią też większej elastyczności w rozliczeniach. w tej chwili goście płacą za osobę. W związku z czym każdemu zostaje podana na sama ilość. A przecież trzyosobowa grupa może zadowolić się śniadaniem dla dwóch osób. Efektem będzie mniejsza ilość wyrzuconego jedzenia. I nie chodzi tylko o jedzenie, ale także o surowce, energię, czas pracy i szkody dla środowiska. Dlatego – jak podkreśla doradca prezydenta – jest to kwestia bezpieczeństwa narodowego.

All inclusive pod lupą


Również bufety all inclusive w hotelach będą w przyszłości pod lupą. Ramazan Bingöl uważa, iż ​​hotele powinny odejść od hojnych bufetów samoobsługowych na rzecz oferty à la carte. Dzięki temu goście sami decydują, co i ile chcą zjeść. w tej chwili w restauracjach all inclusive wczasowicze myślą: "wow, jaki wybór, muszę wszystkiego spróbować". A potem część żywności ląduje w koszu.

Pomimo planowanych ograniczeń w hotelowych bufetach, największym źródłem marnowania żywności na świecie są gospodarstwa domowe. Generują one około 60 proc. odpadów. Pozostałe 40 proc. przypada na sektor usług i handlu detalicznego. Dotyczy to również Turcji.

Wiążące propozycje?


Według różnych doniesień doradcy prezydenta, tacy jak Ramazan Bingöl, zamierzają w ciągu najbliższych dwóch miesięcy opracować swoje propozycje dotyczące ograniczenia marnowania żywności i przedstawić je prezydentowi Erdoganowi. Czy ostatecznie doprowadzi to do uchwalenia nowych przepisów, czas pokaże. Jednak sama propozycja trafiła już na pierwsze strony gazet w Rosji i Niemczech. Większość turystów w Turcji pochodzi bowiem z Rosji, Niemiec i Wielkiej Brytanii.

Stowarzyszenie rosyjskich biur podróży ATOR odpowiedziało gwałtownie i jednoznacznie: to jedynie sugestie członka rady doradczej bez konkretnych uprawnień. Hotele mogą swobodnie organizować catering dla swoich gości. ATOR wskazuje również na konflikt interesów: Bingöl jest równocześnie prezesem Związku Przedsiębiorstw Gastronomicznych i Turystycznych i dopóki hotele oferują hojne pakiety all inclusive, restauracje mają mniej klientów. Według ATOR sam minister turystyki Mehmet Ersoy jest też właścicielem kilku dużych hoteli działających w systemie ultra-all-inclusive. Byłoby zatem naiwnością wierzyć, iż zniesie ten system – stwierdza ATOR.

Według biura prasowego Kancelarii Prezydenta Turcji dochody z turystyki wzrosły w ubiegłym roku o 8,3 proc. do ponad 61 mld dolarów. Największą część zagranicznych turystów stanowiły osoby pochodzenia tureckiego z zagranicy (9,6 mln). Na kolejnych miejscach byli Rosjanie (6,7 mln), Niemcy (6,6 mln) i Brytyjczycy (4,4 mln). W 2024 roku Turcję odwiedziło niemal 1,9 mln Polaków.

Elmas Topcu, Redakcja Turecka DW


Idź do oryginalnego materiału