Mamy maj, miesiąc komunijny (i maturalny zarazem). W niedzielę przy kościołach w wielu parafiach można zauważyć wzmożony ruch i dzieci w białych szatach. Większość rodzin od miesięcy przygotowywała się do tego wyjątkowego dnia. Jedbak jak to jednak w życiu bywa - nie wszystko da się przewidzieć.
REKLAMA
Zobacz wideo "Mamo, gdzie są moje pieniądze z komunii?". Adwokat: Dziecko powinno te pieniądze otrzymać
W ostatnich latach komunie wywołują dużo emocji, a dokładnie - przyjęcia po przyjęciu sakramentu. Są piniaty, animacje, dmuchańce, słodkie stoły, pokazy magików i wiele innych, często bardzo kosztownych atrakcji. Okazuje się jednak, iż rodzice, chociaż przygotowują się do wydarzenia przez wiele miesięcy, nie są w stanie przewidzieć wszystkiego.
Chrzestna przyszła ubrana w panterkową mini do kościoła
Napisała do nas Ewa, mama Stasia, który w tym roku przystępował do pierwszej komunii. Kobieta nie ukrywa, iż bardzo przeżywała całą uroczystość i zależało jej na tym, by wszystko było dopięte na ostatni guzik. Nie przewidziała jednak, iż zestresuje się na widok... matki chrzestnej swojego dziecka.
Matką chrzestną syna jest moja kuzynka. Kiedyś byłyśmy bardzo blisko, dziś widujemy się o okazyjnie, jednak przez cały czas bardzo się lubimy. To nieco szalona kobieta, jednak wydawało mi się, iż gdy wyszła za mąż i urodziła dziecko, nieco się uspokoiła. Niestety, okazało się, iż chyba się jednak pomyliłam
- stwierdziła nasza czytelniczka. "W dniu komunii od rana ciężko było mi opanować emocje, bardzo się denerwowałam, chciałam, żeby wszystko poszło idealnie. Powtórzyłam z synem czytanie, które miał czytać w kościele, sprawdziłam, czy alba nie ma zagnieceń itp. I wszystko zapowiadało się dobrze. Aż do momentu, gdy w kościele zobaczyłam... moją kuzynkę, a matkę chrzestną Stasia" - dodaje.
Kobiety spotkały się dopiero w świątyni. Chrzestna podeszła na sam przód kościoła, by móc stać blisko rodziców i swojego chrześniaka. prawdopodobnie nie spodziewała się nawet, iż jej osoba, a dokładnie strój, wywoła tyle emocji.
Kaśka była ubrana w panterkową mini. Sukienka z dekoltem, ledwo sięgała za uda i te cętki! Kto to widział, żeby matka chrzestna tak się wystroiła na komunię chrześniaka, przecież to nie impreza w klubie. Czułam, iż wszyscy patrzą, jak do nas podchodzi, było mi tak wstyd, iż najchętniej zapadłabym się pod ziemię. I ta długość, wiem, iż Kaśka ma ekstra nogi, ale mogła darować sobie ich eksponowanie na komunii dziecka
- dodaje Ewa. Nie ukrywa, iż było widać, iż nie tylko na niej strój kuzynki zrobił "wrażenie". "Nawet ksiądz jak zbierał na tacę, to spojrzał na nią zaskoczony. Chociaż pewnie różne rzeczy już w życiu widział. Uniósł znacząco brew, ale na szczęście nic nie powiedział, bo chyba bym zapadła się pod ziemię".
Pierwsza komunia Shutterstock, autor: MK Lasek
Chrzestna nie widzi nic złego w swoim stroju
Okazuje się jednak, iż matka chrzestna dziecka, nie widzi nic niestosownego w swojej "panterkowej kreacji". I nie rozumie pretensji ani żalu naszej czytelniczki.
Powiedziałam później Kaśce, iż mogła włożyć coś bardziej stosownego do kościoła, bo niepotrzebnie tylko zwraca na siebie uwagę. Była zaskoczona i powiedziała, iż kompletnie nie wie, o co mi chodzi, iż przecież zawsze się tak ubiera, bo taki ma styl. Próbowała obrócić wszystko w żart, rzucając jakieś hasło, iż najwyżej ksiądz sobie na jej nogi popatrzył. Ależ mnie zdenerwowała, powiedziałam, iż wstyd mi przez nią
- relacjonuje nasza czytelniczka. Panie posprzeczały się i cała impreza komunijna "przebiegła w dość napiętej atmosferze". Ewa ma żal, iż matka chrzestna jej dziecka zniszczyła jej ten dzień, do którego tak długi się przygotowywała. Mąż kobiety uważa, iż powinna podejść do wszystkiego na większym luzie i się nie przejmować, a już na pewno nie kłócić z kuzynką o jej sukienkę.Jak emocje nieco opadły, Ewa nabrała wątpliwości, czy faktycznie dobrze zrobiła, zwracając krewnej uwagę. Zastanawia się, czy nie przeprosić kuzynki i nie wyciągnąć do niej ręki, jednak jak sama przyznaje, cały czas ma do niej żal i uważa, iż to ona postąpiła źle. "Nie wiem, co zrobić, nie chcę się kłócić, ale trudno mi ją przeprosić, skoro uważam, iż to ona postąpiła niewłaściwie" - dodaje.
Każdy ma prawo ubierać się zgodnie ze swoim gustem, co do tego nie ma wątpliwości. Jest jednak przyjęta zasada (dotyczy to różnych państw i wyznań), iż do świątyń należy zakładać skromniejsze stroje, nie wypada nosić spódniczek typu "mini" (powinny być przynajmniej do kolana, a najlepiej za), warto też zakryć ramiona.