Kolejna Szansa na Szczęście

newsempire24.com 1 tydzień temu

**Jeszcze jedna szansa na szczęście**

Zuzanna obudziła się szczęśliwa – dziś kończyła osiemnaście lat. Wiedziała, iż rodzice przygotowali dla niej prezent. Nie była pewna co to, ale przeczuwała, iż to może być złoty pierścionek z diamentem, o którym marzyła.

– Córciu, wstawaj! Wszystkiego najlepszego! Zobacz, co dla ciebie mamy – mówiła mama, trzymając w dłoni małe pudełeczko, podczas gdy tata uśmiechał się z dumą.

– Dziękuję, mamo, tato! – Zuzanna wyskoczyła z łóżka i natychmiast włożyła pierścionek na palec. – Och, jaki piękny! – Przytuliła rodziców po kolei i ucałowała ich. – Ależ to drogi prezent…

– Czyż na osiemnastkę ukochanej córki nie możemy sobie pozwolić? Zwłaszcza gdy o tym marzyłaś – odparł ojciec.

– Wstawaj, kochanie, to jeszcze nie wszystko! Zrobiliśmy ci niespodziankę – jedziemy nad morze. Mamy urlop, a ty masz wakacje na studiach – dodała matka.

– Naprawdę? Ależ jesteście przebiegli! I wszystko ukrywaliście? A co z rzeczami? Trzeba spakować…

– Już to zrobiłam. Sprawdź tylko, czy czegoś nie brakuje – powiedziała mama, wychodząc z pokoju.

Zuzanna promieniała. Jedynym cieniem na euforii był deszcz za oknem, ale gdy wyruszyli, przestało padać. Spakowali bagaże do samochodu i ruszyli w drogę. Wyjechali za miasto na ruchliwą szosę. Zuzanna wyobrażała sobie, jak będzie się opalać i pływać, wróci opalona, a koleżanki, zwłaszcza Magda, będą jej zazdrościć…

Nagle Zuzanna z trudem otworzyła oczy. Próbowała się podnieść, ale natychmiast krzyknęła z bólu. Całe ciało paliło.

– Leż spokojnie, nie ruszaj się – usłyszała głos nieznajomej kobiety w białym kitlu, poprawiającej poduszkę. – Zaraz przyjdzie lekarz.

Wkrótce stanął przed nią starszy doktor w okularach. Widząc, iż oprzytomniała, ujął ją za rękę:

– Na drodze doszło do wypadku. Ciężarówka z przeciwka wpadła w wasz samochód – mówił łagodnie, choć każde słowo bolało.

– Gdzie mama? Gdzie tata? Chcę ich widzieć! – płakała Zuzanna, łzy spływały jej po policzkach.

– Musisz być dzielna. Twoi rodzice nie żyją. Ty przeżyłaś cudem.

– Nie wierzę! Tata zawsze jeździł ostrożnie…

Lekarz mówił prawdę – kierowca ciężarówki stracił panowanie nad pojazdem na śliskiej nawierzchni. Zuzanna długo dochodziła do siebie. Nie chciała uwierzyć, iż rodziców już nie ma. Dostawała zastrzyki przeciwbólowe, ale choćby w półśnie myślała tylko o nich, ich strata ciążyła jej jak kamień.

Mijały tygodnie. przez cały czas leżała w szpitalu. Lekarz nie miał dobrych wieści – przeszła dwie poważne operacje i nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. To był kolejny cios. Choć powoli zaczynała wstawać, świat wydawał się szary.

Nie miała bliskich – jedyna babcia, ojca matka, mieszkała daleko na wsi, chora i słaba. Odwiedzała ją tylko przyjaciółka Magda, a raz przyprowadziła choćby Darka, z którym Zuzanna kilka razy spacerowała po parku i miała nadzieję, iż ich relacja się rozwinie. Ale on więcej się nie pojawił.

Po wyjściu ze szpitala Magda starała się oderwać ją od smutnych myśli. Pewnego dnia przyszła z Tomkiem, w którym sama była zakochana, choć on traktował ją tylko jak przyjaciółkę. Tomek od razu zwrócił uwagę na cichą Zuzannę. Gdy dowiedział się o tragedii, postanowił ją wesprzeć.

Wkrótce chodzili już we trójkę, a pewnego dnia Tomek przyszedł sam. Zuzanna zajmowała wszystkie jego myśli. Ona też ożyła w jego towarzystwie, martwiła się tylko reakcją Magdy. Postanowiła z nią porozmawiać.

– Magda, gniewasz się na mnie przez Tomka? Przepraszam cię…

Magda ledwo powstrzymywała złość:

– A choćby jeżeli się gniewam, to go porzucisz? – Wiedziała, iż już go nie odzyska – Tomek pokochał Zuzannę.

Zuzanna nie zrozumiała sarkazmu i odpowiedziała z uśmiechem:

– Jak można go porzucić? Powiedz, iż mi wybaczasz.

Magda skinęła głową, udając uśmiech, ale w myślach gotowała się:

*Gdybym wiedziała, iż ta kaleka spodoba się Tomkowi, nigdy bym ich nie poznała.*

Tomek nie widział blizn Zuzanny – wręcz obsypywał ją komplementami. Ona rozkwitała z miłości. Pewnego dnia przyniósł jej ogromny bukiet róż i wyznał uczucie. Zuzanna spanikowała. Poważny związek oznaczał bliskość, ślub, dzieci… A ona nigdy nie będzie matką. W rozterce postanowiła zwierzyć się Magdzie.

– Nie wiem, co robić… Tomek mnie kocha, a ja… Nigdy nie będę mogła mieć dzieci. Muszę mu o tym powiedzieć.

– Oczywiście, iż musisz – odparła Magda, ale postanowiła uprzedzić ją i sama powiedzieć Tomkowi, licząc, iż wtedy wróci do niej.

– Tomek, choć jestem przyjaciółką Zuzanny, muszę ci coś wyjawić. Po wypadku nie może mieć dzieci. Nie wiem, czy ci to powiedziała…

Tomek spojrzał na nią zimno:

– Dziękuję za informację – odwrócił się i odszedł.

Zuzanna czekała na niego, zdecydowana wyznać prawdę. Gdy wszedł, powiedziała poważnie:

– Witaj… Muszę ci coś ważnego powiedzieć.

On przytulił ją i szepnął:

– Nie musisz. Wiem wszystko… I kocham cię tak samo.

Nie pytała, skąd wiedział. Ważne, iż został. Ślub był skromny. Zuzanna była szczęśliwa, ale brak dziecka ciągle ją bolał.

– Może adoptujemy malucha? – zapytał pewnego dnia Tomek.

– Boże, dziękuję za takiego męża! – zawołała ze łzami.

Wkrótce przygarnęli dziewczynkę i nazwali ją Hanią. Oboje rozpływali się w miłości. Czy Zuzanna mogła przypuszczać, iż życie da jej jeszcze jedną szansę?

Rodzice rozpieszczali córeczkę. Gdy Hania poszła do szkoły, miała najładniejsze buty, wstążki, wszystko, czego chciała. Choć mała, gwałtownie zrozumiała, iż rodzice, zwłaszcza mama, spełnią każde życzenie. Tylko tata czasem burczał, iż ją psują.

Lata mijały. Hania nie chciała się uczyć, nauczyciele narzekali, ale wymagała ciągle nowych rzeczy. Tomek próbował hamować jej zachcianki, ale Zuzanna wciąż ulegała. Kupowała droPewnego dnia Hania, widząc, iż rodzice się kłócą przez jej zachowanie, nagle zrozumiała, jak bardzo ich rani, i z płaczem rzuciła się w ramiona mamy, obiecując, iż się zmieni – a Zuzanna, ściskając ją mocno, poczuła, iż ich miłość może naprawić choćby największe błędy.

Idź do oryginalnego materiału