Kochał, ale nie mnie

polregion.pl 12 godzin temu

Kochał, ale nie mnie

Alicja stała przy oknie i patrzyła na podwórko, gdzie jej mąż Marek rozmawiał z sąsiadką Magdą. Znów. Już kolejny dzień z rzędu. Stali przy jej samochodzie, a Magda żywo opowiadała, wymachując rękami. Marek słuchał uważnie, kiwał głową, czasem się śmiał.

Alicja odsunęła się od okna, by jej nie zauważyli. W piersi zyskała znajome uczucie – nie zazdrość, nie. Coś innego, bardziej przygniatającego. Zrozumienie.

– Mamo, a gdzie tata? – zapytała córka Zosia, zaglądając do kuchni. – Obiecał pomóc mi z matematyką.

– Na podwórku – odpowiedziała Alicja, starając się, by głos brzmiał normalnie. – Zaraz przyjdzie.

Zosia skinęła głową i pobiegła do swojego pokoju. Alicja włączyła czajnik i wyjęła z szafki słoik z ciasteczkami. Ręce poruszały się automatycznie, a myśli były zupełnie gdzie indziej.

Gdy Marek wszedł do mieszkania, na jego twarzy był ten szczególny uśmiech – zadowolony, trochę rozmarzony. Pojawiał się tylko po rozmowach z Magdą.

– Cześć – powiedział, przechodząc do kuchni. – Herbata jest?

– Właśnie zaparzyłam – Alicja postawiła przed mężem kubek. – Długo rozmawialiście z Magdą?

– Nie bardzo. Opowiadała o nowej pracy. Wyobrażasz sobie, dostała się do agencji reklamowej. W jej wieku znaleźć takie stanowisko!

Marek mówił z podziwem. W głosie była duma, jakby to było jego własne osiągnięcie. Alicja milcząco mieszała cukier w herbacie.

– A co tam będzie robić? – spytała.

– Menedżerką ds. klientów. Ma odpowiednie wykształcenie, duże doświadczenie. Magda w ogóle jest zaradna, po rozwodzie tak gwałtownie się pozbierała.

Magda. Zawsze Magda. Ich sąsiadka, która wprowadziła się naprzeciwko pół roku temu. Urodziwa czterdziestodwulatka, niedawno rozwiedziona, bez dzieci. Pewna siebie, niezależna, interesująca.

Wszystko to, czym Alicja kiedyś była, zanim została żoną i matką. Nie żałowała swojego wyboru, ale czasami…

– Zosia czeka na ciebie z matematyką – przypomniała mężowi.

– A, no tak, zupełnie zapomniałem. Zaraz do niej pójdę.

Marek dopił herbatę i poszedł do córki. Alicja została sama w kuchni. Wzięła do ręki jego kubek i zobaczyła na dnie kilka fusów. Babcia uczyła ją kiedyś wróżyć z nich, ale teraz Alicja nie chciała znać przyszłości. Teraźniejszość i tak była aż nazbyt jasna.

Marek się zakochał. Nie w nią, swoją żonę od siedemnastu lat, ale w sąsiadkę Magdę. Sam jeszcze tego nie rozumiał albo nie chciał przyznać, ale Alicja widziała wszystkie oznaki. Jak zaczął bardziej dbać o siebie, kupił nową koszulę, częściej się golił. Jak szukał pretekstów, by wyjść na podwórko, gdy Magda wracała z pracy. Jak błyszczały mu oczy, gdy o niej mówił.

Kiedyś tak błyszczały, gdy patrzył na Alicję.

– Mamo, tata powiedział, iż ty też masz wyższe wykształcenie – Zosia wróciła do kuchni z podręcznikiem w ręce. – A czemu nie pracujesz?

Pytanie zaskoczyło Alicję. Córka patrzyła na nią z dziecinną ciekawością czternastolatki.

– Pracowałam, gdy byłaś mała – odpowiedziała. – Potem postanowiłam zająć się domem i rodziną.

– A nie jest nudno?

Czy nudno? Alicja nigdy nie zadawała sobie tego pytania. Po urodzeniu Zosi poszła na urlop macierzyński i już nie wróciła do pracy. Marek dobrze zarabiał, rodzinie niczego nie brakowało. Wydawało jej się, iż tak jest dobrze – być w domu, dbać o męża i dziecko.

– Nie, nie nudno – powiedziała córce. – Mam mnóstwo zajęć.

– Rozumiem. A ciocia Magda mówi, iż kobieta powinna być niezależna. Że nie można całkowicie zniknąć w rodzinie.

Alicja drgnęła. Kiedy Zosia zdążyła porozmawiać z Magdą na takie tematy?

– Kiedy ci to powiedziała?

– Wczoraj spotkałyśmy się przy klatce. Zapytała o szkołę, zaczęłyśmy rozmawiać. Ona jest taka ciekawa, no nie? Dużo wie, dużo widziała.

– Tak – zgodziła się Alicja. – Ciekawa.

Wieczorem, gdy Zosia odrabiała lekcje, Alicja i Marek siedzieli w salonie. Mąż czytał coś na tablecie, ona przeglądała czasopismo. Zwyczajna rodzinna idylla, gdyby nie to ciężkie milczenie.

– Marek – Alicja w końcu się odezwała. – Myślę, iż musimy porozmawiać.

Podniósł wzrok znad ekranu.

– O czym?

– O nas. O naszej rodzinie.

– A co z nią nie tak?

Alicja milczała, dobierając słowa. Jak powiedzieć mężowi, iż widzi, jak zakochuje się w innej kobiecie? Jak wytłumaczyć, iż czuje się niewidzialna we własnym domu?

– Wydaje mi się, iż oddalamy się od siebie – zaczęła ostrożnie.

– Skąd taki pomysł? – Marek zmarszczył czoło. – Żyjemy normalnie. Nie ma żadnych problemów.

– Kiedy ostatnio rozmawialiśmy szczerze? Nie o codziennych sprawach, ale naprawdę?

– Nie pamiętam. A to ważne?

Pytanie zabrzmiało obojętnie i Alicja zrozumiała, iż nie ma sensu tej rozmowy. Marek nie widział problemu, bo nie chciał go widzieć.

– Chyba nie bardzo – odpowiedziała i wróciła do czasopisma.

Następnego dnia Alicja postanowiła pójść na siłownię. Wcześniej ciągle odkładała. Teraz miała więcej wolnego czasu – Zosia była starsza, domowych obowiązków ubyło.

W szatni spotkała Magdę.

– Alicja! – ucieszyła się sąsiadka. – Co za spotkanie! Też zaczęłaś ćwiczyć?

– Tak, pomyślałam, iż już czas – uśmiechnęła się Alicja.

Magda świetnie wyglądała w stroju sportowym. Wysportowana sylwetka, żadnych śladów wieku. Alicja mimowolnie porównała się z nią i poczuła smutek.

– Wiesz co, może będziemy ćwiczyć razem? – zaproponowała Magda. – Zawsze raźniej w towarzystwie.

– Dobrze – zgodziła się Alicja, choć w środku wszystko się temu sprzeciwiało.

Po treningu poszły do kawiarni obok siłowni.

– Nie wiesz, jak się cieszę, iż w końcu mam w tej okolicy koleżankę – powiedziała Magda, mieszając kawę. – Po rozwodzie było mi tak samotnie.

– A czemu się rozwieźliście? – spytała Alicja, choć wiedziała, iż wAlicja spojrzała przez okno na pierwsze wiosenne kwiaty, pomyślała o córce śmiejącej się w szkolnym przedstawieniu, i zrozumiała, iż choć jedne drzwi się zamknęły, inne właśnie się otwierają – ku życiu, które wreszcie należało tylko do niej.

Idź do oryginalnego materiału