Kobieta sprzątająca w domu poczuła współczucie do sieroty i nakarmiła go, gdy gospodarzy nie było. Gdy bogaci właściciele wrócili, nie mogli uwierzyć własnym oczom.
Jadwiga od lat pracowała w domu rodziny Nowaków. Tego dnia państwo wyjechali, a ona, skończywszy porządki, usiadła przy oknie, by odpocząć. Nagle zauważyła chłopca idącego wzdłuż płotu. Był chudy, w podartym ubraniu i wyglądał na wyczerpanego.
Pewnie jest głodny pomyślała Jadwiga, czując litość. Spojrzała na zegarek i upewniwszy się, iż państwo długo nie wrócą, wyszła na podwórze.
Witaj, jak się nazywasz? zapytała łagodnie, podchodząc do chłopca, który bacznie obserwował ulicę.
Kacper odparł nieufnie.
Chodź ze mną zaproponowała. Dam ci kawałek szarlotki.
Chłopiec bez wahania poszedł za nią. Był wygłodniały i nie jadł od rana.
W kuchni Jadwiga odkroiła duży kawałek ciasta i postawiła talerz przed chłopcem.
To pyszne! wykrzyknął Kacper, gryząc łakocie. Moja mama też takie piekła!
A gdzie jest twoja mama? ostrożnie spytała Jadwiga.
Chłopiec przestał jeść i spuścił wzrok.
Szukam jej Zniknęła szepnął.
Jedz, jedz pogłaskała go po głowie. Na pewno ją znajdziesz.
W tym momencie otworzyły się drzwi państwo wrócili. Jadwiga drgnęła, słysząc kroki.
A to kto? zdziwił się Wojciech, zaglądając do kuchni. Jego oczy rozszerzyły się na widok chłopca.
Kogo tu przyprowadzasz, Jadwigo? zapytał surowo.
To dziecko szuka mamy, był głodny, więc go nakarmiłam odparła spokojnie, wzruszając ramionami.
Więc teraz każdemu pomagasz? A my już nic nie znaczymy? oburzył się Wojciech.
Kacper rozpłakał się.
Już idę powiedział, zostawiając niedojedzony kawałek ciasta.
Wanda wtrąciła się:
Zaczekaj, chłopcze rzekła łagodnie. Gdzie zgubiłeś mamę?
Zawsze była łagodniejsza od męża, a choć Wojciech krytykował ją za zbytnią miękkość, nie mógł zmienić jej natury.
Mieszkam z dziadkiem, ale on jest zły. Ciągle krzyczy przyznał Kacper, wyjmując z kieszeni starą fotografię. To moi rodzice, kiedyś żyliśmy razem powiedział, podając zdjęcie.
Wanda wzięła je i zaniemówiła, rozpoznając swoją córkę Katarzynę.
Wojciechu, to nasza wnuczka! zawołała drżącym głosem, podając zdjęcie mężowi.
Wojciech spojrzał niedowierzająco.
Kacper, skąd masz to zdjęcie? spytał zdumiony.
Znalazłem je u dziadka. Na odwrocie był adres, więc tu przyszedłem. Myślałem, iż mama tu mieszka wyjaśnił chłopiec, uspokajając się nieco. Dziadek mówił, iż mama mnie porzuciła, ale nie wierzę!
Niemożliwe! szeptała Wanda, przypominając sobie, jak ich córka Katarzyna uciekła niegdyś z mężczyzną o imieniu Piotr. Przez lata nie mieli od niej wieści, a później wróciła by niedługo zginąć w wypadku samochodowym. Ten dzień stał się dla nich koszmarem, po którym pozostali tylko we dwoje.
A gdzie twój ojciec? spytał Wojciech.
Taty już nie ma. Zmarł pół roku temu znów zapłakał Kacper.
Małżeństwo było w szoku. Znaleźli wnuka! Zmęczeni samotnością, postanowili go przygarnąć.
Wiesz co, mały, pokażemy ci twój pokój powiedziała Wanda.
A mama przyjdzie? spytał Kacper.
Twoja mama jest teraz z tatą odparła smutno.
Chłopiec zbladł.
Wkrótce Nowakowie dopełnili formalności adopcyjnych. Dziadek nie protestował, dowiedziawszy się, iż chłopiec trafi do zamożnej rodziny.
Jadwiga była szczęśliwa. Dzięki niej, tamtego dnia, państwo odzyskali radość. Z czasem Kacper przestał być biednym sierotą. Stał się zadbanym chłopcem, o dobrych manierach i kochającej rodzinie.
Prawdziwe dobro często wraca czasem w najmniej spodziewanej chwili.















