
Pierwszy wiosenny weekend okazał się słoneczny i nie tylko zachęcał, ale wręcz zmuszał do aktywności na świeżym powietrzu! My spędziliśmy go w towarzystwie Chudej i Krzysia, więc, by móc poświecić czas bliskim gotowanie zaplanowałam na piątek i sobotę mogłam spędzić wycieczkowo.
Rowerem po Pogórzu Izerskim

Co prawda to już nie te czasy, byśmy z Chudą jeździły wspólnie, bo ona całą zimę trenowała, a ja… no niekoniecznie. Ale to, iż nie dotrzymuję jej koła i nie dam rady przejechać tyle kilometrów, co ona, nie znaczy wcale, że nie możemy wspólnie spędzać czasu. Wzorem poprzednich wycieczek i tym razem umówiłyśmy się na kawę w odległości 4 km od domu w naszej ulubionej dziurze.
Stożek Perkuna w pobliżu Leśnej

Chuda zaplanowała sobie wycieczkę w kierunku Miłoszowa. Kilka dni wcześniej wyświetliła się jej moja rolka sprzed dwóch lat, gdy z Gringo byłam w tamtej okolicy i postanowiła odwiedzić dawną kopalnię bazaltu na Stożku Perkuna.

Wybrała trasę przez Świecie, a potem bocznymi drogami, omijając Leśną. Trasa ją usatysfakcjonowała. Była malownicza, zróżnicowana i pofałdowana.
Powrót nie był już tak przyjemny, bo wiało mocno w twarz,
więc przyjazd do naszej dziury zajął jej więcej czasu niż planowała.
„Dziura” czyli co zostało z wulkanu Wygorzel

O naszej ulubionej dziurze pisałam już niejednokrotnie, bo od czasu, gdy odkryłam to malownicze miejsce, bywamy to wielokrotnie. Dwa zalewiska z monumentalnymi blokami skalnymi są pozostałością po zamkniętej kilkadziesiąt lat temu kopalni bazaltu. w tej chwili Wygorzel, czyli najwyższy szczyt Pogórza Izerskiego jest tylko częścią dawnej góry. Połowa zniknęła wywieziona jako bazaltowy żwir do budowy dróg.
Pozostała malownicza dziura, nad którą umawiamy się z Chudą
na kawę.
(Sprawdź moją pierwszą wycieczkę na Wygorzel: Na izerskim wulkanie - Wygorzel )
Piknik pod wiszącą skałą

Gdy ona walczy z wiatrem w okolicy Giebułtowa, ja zjeżdżam z górki i pokonując wiatr i własny brak kondycji dojeżdżam do Rębiszowa. Zjeżdżam nad wodę i przygotowuję piknik. Jak zawsze mam termos z kawą, filiżanki i ciasto. Czekając na Chudą, robię zdjęcia maleńkim kwiatkom podbiału i rozkoszuję się ciszą. Latem często spotykamy tu ludzi, którzy cenią sobie wypoczynek nad wodą, a z braku legalnego kąpieliska czy basenu w okolicy wybierają to dzikie kąpielisko.

Zaletą tego miejsca jest początkowa płycizna, więc jeżeli zna się akwen można tu bezpiecznie taplać się przy brzegu.


Potem z ociąganiem pakujemy się do domu. Chuda zabiera
plecak i mknie przed siebie, ja jadę swoim tempem i dojeżdżam do domu kilka
minut później.
Spalmy nasze troski w ogniu
To jednak nie koniec naszego świętowania wiosny.

Ślubny przygotował ognisko, co oznacza, iż można spalić w ogniu motankę zimę.

Motanka to tradycyjna słowiańska lalka, która od wieków
pełniła istotną rolę w kulturze i obyczajach ludowych. Motanki są wyjątkowe nie
tylko ze względu na swoje estetyczne walory, ale przede wszystkim ze względu na
bogatą symbolikę i duchowe znaczenie, jakie im przypisywano.
Choć motanki mają swoje korzenie w starożytnych wierzeniach,
to wciąż cieszą się dużą popularnością i znajdują swoje miejsce we współczesnej
kulturze. Wiele osób odkrywa na nowo wartość tych tradycyjnych lalek i
wykorzystuje je w różnych celach, zarówno dekoracyjnych, jak i symboliczych.
Wiosenne palenie motanki
My od kilku lat motamy swoje lalki na początek wiosny. Wiążemy w nich nasze problemy, troski i złe emocje. Zamotane i zawiązane w symbolicznych lalkach nasze trudne doświadczenia zostają spalone w wiosennym ognisku.

Problemy może nie znikają od razu, ale takie symboliczne
rozprawienie się z nimi sprawia, iż popatrzymy na nie z innej perspektywy.
I tak sobota stała się naszym kobiecym emocjonalnym czasem. Idealnym sposobem na wejście w nową porę roku.
