Kobieca zdrada

newsempire24.com 1 tydzień temu

Do dziś Krzysztof pozostaje wolnym człowiekiem. Choć planował się ożenić na poważnie, to logiki swojej narzeczonej nigdy nie zrozumiał.

Kiedy oświadczył się Magdzie, byli razem około roku. Pierwsze burzliwe emocje już opadły, a Krzysztof w końcu uznał, iż to właśnie z nią chce iść przez życie, widywać ją każdego dnia i słuchać jej głosu.

— Magda, wyjdź za mnie — powiedział zdecydowanie i z zapałem, klękając na jedno kolano z otwartym pudełeczkiem, w którym lśnił piękny pierścionek, a w drugiej ręce trzymał ogromny bukiet kwiatów.

Magda nie powiedziałaby, iż była tym zupełnie zaskoczona — przeczuwała, iż coś takiego wisi w powietrzu — ale mimo wszystko się zdziwiła i, oczywiście, ucieszyła.

— Oczywiście, kochanie, oczywiście — zgodziła się bez wahania.

Była piękną dziewczyną, ale Krzysztof też nie odstawał — wysoki przystojniak o sportowej sylwetce, z krótką fryzurą i zawsze ubrany w dres lub coś wygodnego.

— Chcę, żebyś urodziła córeczkę podobną do ciebie — uśmiechnął się.

— No jasne, z przyjemnością! — zaśmiała się Magda.

Rozpoczęły się przygotowania do wesela. Krzysztof choćby nie przypuszczał, iż potrzeba aż tylu rzeczy.

— Magda, to przecież tylko jeden dzień — mówił, gdy ciągnęła go po sklepach. — Nie miałem pojęcia, iż to aż takie zamieszanie.

Okazało się, iż bez welonu, butów, sukni, wstążek, pończoch i Bóg wie czego jeszcze wesele się nie odbędzie. A on myślał, iż to prosta sprawa: oświadczyny, pierścionek, urząd stanu cywilnego i po krzyku…

W końcu Magda się uspokoiła, do ślubu zostało trochę czasu, Krzysztof też odetchnął, ale wtedy wróciła z pracy i oznajmiła:

— Krzyś, szef wysyła mnie na tygodniowy staż, i to do województwa. Będziemy musieli trochę się rozstać. Może i lepiej — sprawdzimy nasze uczucia przed ślubem.

— No świetny moment wybrał twój szef. Nie wie, iż mamy wesele? — burknął niezadowolony Krzysztof.

— Wie, ale to nie w sam dzień ślubu, jeszcze mamy trzy tygodnie. Poza tym staż to nie wycieczka — oznacza awans i porządną podwyżkę. A nam akurat pieniądze się przydadzą — przekonywała.

— Jak będę w delegacji, za tobą będzie zaglądać Ania — dodała po chwili.

— Tylko mi jeszcze twojej Ani brakowało, i tak jest wszędzie — Krzysztof się zirytował. — Wątpisz we mnie?

— Wątpię, nie wątpię — to moja sprawa, ale bez nadzoru cię nie zostawię, to by było skrajnie lekkomyślne. Więc Ania będzie na ciebie patrzeć.

Ania, przyjaciółka Magdy i jej przyszła druhna, znały się od podstawówki. Krzysztof szczerze mówiąc nie znosił tej koleżanki. Nie żeby była brzydka — wręcz przeciwnie, urodziwa blondynka z super figurą — ale ciągle się przyplątywała. Magda wszędzie ją zabierała, co go mocno denerwowało. Do tego Ania często wpadała na kolację, a czasem zostawała choćby na noc w pokoju gościnnym.

Krzysztof czasem żartował:

— Mam nadzieję, iż twoja Ania nie będzie z nami spać w naszą pierwszą noc poślubną?

Odprowadził Magdę na lotnisko, oczywiście z Anią w komplecie. Pożegnali się, Magda poszła do samolotu, a Krzysztof z Anią wrócili do miasta. Po drodze wysadził ją pod domem.

Minęły trzy dni. Krzysztof miał mnóstwo wolnego czasu, więc postanowił się czymś zająć. Zadzwonił do kumpli, a ci zaprosili go na ryby. Ucieszył się — dawno nie miał okazji odpocząć z chłopakami, przy piwku, wędce i saunie…

— No cóż, kiedy indziej będę mógł tak posiedzieć jak prawdziwy kawaler? — pomyślał i zasnął.

Ale w czwartek wieczorem zadzwoniła Ania. I tak już go kontrolowała, a teraz spytała:

— Krzyś, wszystko w porządku?

— Jasne, lepiej być nie może — odparł.

— Może potrzebujesz pomocy? Bo ja…

— Nie, dziękuję, sam sobie poradzę — zapewnił. — Jestem dorosłym facetem.

— No dobrze, nie gniewaj się. Ale mam do ciebie prośbę.

— Jaką? — zaniepokoił się.

— Musisz mi towarzyszyć. Nasza wspólna ze Zgadką przyjaciółka z liceum, Kasia, obchodzi urodziny w knajpce za miastem. A moje auto akurat padło. Mógłbyś mnie podwieźć? Przy okazji Magda dała zielone światło — dodała słodkim tonem.

— No proszę — perspektywa go nie zachwycała. Wolałby pojechać z kumplami na ryby.

— No, Krzyśku, proszę cię — błagała. — Tam wszyscy będą w parach, a ja sama jak sierota… Poza tobą nie mam kogo zaprosić, wiesz przecież, nie mam chłopaka.

— Szkoda — mruknął.

— Posłucham twoich rad później, a teraz się zgódź, proszę — nalegała. — Magdzie się spodoba, iż jesteś pod moją opieką.

Nie miał ochoty na obce towarzystwo, ale odmówić też nie potrafił.

— Dobrze, zadzwonię później — zgodził się niechętnie.

Miał ochotę poskarżyć się Magdzie, ale po namyśle uznał, iż to bez sensu. W końcu sama poprosiła przyjaciółkę, żeby go pilnowała. Impreza była w piątek o szóstej, a o piątej Ania, wystrojona, pachnąca oszałamiająco, wskoczyła do jego samochodu. choćby go tknęła myśl:

— No cóż, wieczór w towarzystwie takiej pięknej dziewczyny to nie najgorsza kara…

Gdy dojechali do knajpy, Ania wysiadła i weszła pod rękę z Krzysztofem do środka. Wśród gości nie znał nikogo. Za to Ania witała się na prawo i lewo, wszystkim się uśmiechała.

Krzysztof czuł się trochę nieswojo wśród obcych ludzi. Po raz pierwszy widział te uśmiechnięte twarze. Usiedli do stołu, rozpoczęły się toast

Idź do oryginalnego materiału