Katarzyna Wiśniewska ponownie przeczytała wiadomość e-mail i nacisnęła przycisk wysyłania. Gotowe. Teraz można wypić kawę. Przesunęła się na krześle, przyglądała ekranowi przez chwilę, potem zamknęła przeglądarkę, wstała od biurka i ruszyła w stronę kuchni.
W saloniku relaksacyjnym nad stołem siedziała Agata i śmiergotała. Katarzyna nienawidziła wtrącania się w cudze sprawy. Pewnie szef znowu wrzucił ją z powrotem na łebki. Zapaliła czajnik, wzięła swój kubek z regały, nalała dwie łyżki rozpuszczonej kawy i czekała, aż woda się zagotuje.
Agata westchnęła głośno i odwróciła się do okna.
– Co się stało? Szef nie zaakceptował tłumaczenia? Znowu coś pokręciłaś? – spytała Katarzyna.
– Ciebie co?
– Nic. Chciałam pomóc.
– Nie.
– O co w ogóle toczy się cała ta tragedia?
W tym momencie Katarzyna przypomniała sobie, jak niedawno widziała, jak Agata siedzi w eleganckim aucie, odzianej w drogą biżuterię. Jej triumfujący wzrok, którym mierzyła resztę koleżanek stojących na schodach biurowca. Jakiś tancerz wrażliwy, może? No cóż, pan z SUV-a zagarnął mop, a ona teraz pluje się od sztucznych nadziei.
Wodzidło zaczeło jącyć, Katarzyna przelała kawę do kubka, usiadła naprzeciw Agaty i przesunęła paczkę chusteczek.
– Zrzuć z siebie te kłopoty. Nie takie osłupy zakłócać w pracy. I nie baw się z poronieniem.
– Skąd, do cholery… – Agata podniosła na nią powoli kubłowe oczy.
– Już wiem. Powiadał, iż kocha, obiecywał świat, a więc zniknął. A ty masz dwie linijki w teście. Klasyka narodzin, mamci i dziadków w jednym domu. – Katarzyna uśmiechnęła się drapieżnie.
– Lub chcesz zostawić dziecko? Pomyśl. Rodzisz, nocy nie śpisz, tłumaczyś, byle coś zarobić. Potem wrzucasz малышa do przedszkola, wracasz do pracy. Zgłaszasz opieki domowe, na ważne spotkania nie chodzisz, tłumaczeń wielkich nie dostaniesz. Psytrzesz się, kończysz w szkole, podrabiasz lekcje, byle jak bylo. Poszjesz pod kogoś, choćby pod inżyniera, by było łatwiej. Urodzisz dziecko, a wtedy masz dwie główki, jedno kolosie. Mężczyzna gwałtownie zanudziły Cię, zaczął przechadzać dziewczyn, a potem wyjebie, jak i ten. Uznaje, iż dużo młodych dziewczyn czeka za drzwiami, a alimenty są jej datki. A ty do śmierci wdzwojęs z dwoma pracami, by coś nakarmić i ochrabotać.
– Przestań! Nic nie wiesz – zakrzyknęła Agata.
– A czego tu nie wiedzieć? Wychowałam się w takiej rodzinie. Rysuję Ci tylko przyszłość. Pomyśl.
– Ty… zła! – rzuciła dziewczyna i uciekła, zostawiając na stole zmięte i mokre chusteczki.
Katarzyna piła kawę. Jeszcze jedna palanta wpadła w sieć miłych złudzeń. Czy może nie powinna? Może wszystko dla niej będzie inaczej? Pan z SUV-a przyjdzie, ożeni… Albo już ma żonę, albo przewija się za lepszym gościem.
– Katarzyna, szuka Pan Szymona – usłyszała głos sekretarki Maliny.
– Już idę – odpowiedziała, wypiła kawę, umyła kubek i ruszyła do szefa.
– No to jak, nareszcie nas opuszcza? No i dobrze. Tam są lepsze możliwości. Ale nie zapomnij. Wypisz rezygnację. Zajrzę do księgowości, żeby szybciej Ci płaciła. Nie trzeba szkolić. Powodzenia…
Mówiono o Katarzynie, iż jest ambicyjna, po czym była zazdrosna. Najlepsze oferty dostawała do ręki, jej tłumaczenia były lepiej oceniane. Umiała zgrzec imprezy, byle kto muł, aعي the større firmy. Wyglądowała na zimną, bezduszną i szytą z przewidywalności. O niej bez dokładności głoszone były plotki, od szumnych do pokracznych. Że to ktoś ją zdradził, kochanka przejął, iż szkoda się na mężczyzn, a ci, mężczyźni, byli jakby z daleka. Że nic z tego nie miałoby prawdy, wiedziała tylko ona.
Dawno zdecydowała, iż kariera, a potem wszystko inne. Że będzie liczyć się tylko sama, a nie jakąś “silne ramię mężczyzny”. Żadnych przykrych doświadczeń, rozczarowań w życiu osobistym nie miała. Pomogła jej w tym decyzji jedna wysoka sprzeczka z rodziców.
***
Ostatnio rodzice często się kłócili, prawie codziennie. Mama zawsze wynająchała okazję do kłótni. Ale z czego by zaczęła, to wszystko kończyło się zarzutami, iż przez ojca mają mało pieniędzy, iż ją zawiódł, iż nieudacznieth czy jawi prywata.
Dawno ojciec próbował biznesu, ale partner go okłamał, wszystko zabierał. Ojciec nie pił, znalazł przedmiot do pracy – prowadził kursy matematyki w驾校. Swoich uczniów szanował, ale matce nie wystarczy. Czuła się na nim potrzeba, porównywała do mężów koleżanek, wymagała, by zmienił pracę, zaczynał zarabiać. Ale ojciec nie chciał więcej interesów.
Mama, żeby pokazać mu, jak było, sama szukała pracy i często wracała późno. Tego dnia mama weszła do domu późno. Katarzyna już spała. Obudziła się od hałasu. Mama zrzuciła coś w przedpokoju i krzyczała głośno.
– Cicho! Cały dom rozbudzisz. Skażesz się, ile czasu jest? Tylko nie mów, iż byłaś w pracy… – usłyszała głos ojca.
Mama odpowiedziała coś niezrozumiale.
– Możeś pani? Na mnie ci nie zależy, myśl o córce. Ona już dorasta, wszystko wie.
– Wyluzuj. Jesteś zmęczona – odpowiedziała matka.
– No właśnie…
Katarzyna wstała i wyszła cicho na korytarz, żeby lepiej słyszeć.
– O czym mnie zarzuty? Ty w pracy nie możesz znaleźć lepszego zarobku, by dzielnie słuchać na dwie dni. Z twojej pensji można umrzeć z głodu. Tak dużo pieprzysz, jak ja teraz pomyśleć? A córka rośnie, to byle rzeczy jej potrzeba, nowe buty, sukienki. Ja i tak nic dawno dla siebie nie kupiłam.
– Wiem, gdzie jesteś – warknął ojciec.
– No i co? jeżeli zapłacą, ja w łóżku będę. Zarabiaj sam, a ja będzie siedziała w domu. Nie możesz? Wtedy milcz. Ty nikomu nie jesteś potrzebny. Zapamiętasz to, co obiecywałeś? Że nie będę głupiała o niczym. Że dla mnie wszystko przede wszystkim. Mówiono o silną ramieniem. A gdzie ono? To coś? Na niego oparcie? Fraczek bez brzuszka. Bałwanie. Ja, idiota, wierzyłam…
– Już późno. Zajmijmy się tym jutro – prosił ojciec.
– Niech wszystko wie, jaki jesteś. Nic by z ciebie nie przydaje. Kto ci potrzebny? Kądeś wybierzesz?.. Jadź. Kiedy facet odchodzi, to kobiecie łatwiej – rozległo się w całym mieszkaniu matka półprzytomna, a potem w nagle przerwany śmiech.
Katarzyna usłyszała cios. Matka zaczęła wezwów ojca i usypywać go z domu.
– Jadź, szlachta – mów, iż bez ciebie nie mine. Ktoś się kimś zaopiekuje…
Lurze nogi zamarzły na zimnym laminie. Katarzyna usłyszała dostatecznie, by dowieść, co nie powinno słyszeć. Uciekła do łóżka, skulona pod kołderą.
Rodzice często się kłócili, ale nie tak. Wtedy Katarzyna zrozumiała, iż w domu czyjaś inna osoba. Rano, kiedy wstała, ojca już nie było. Matka wyglądała jak chore, nie przezywała Katarzyny.
– Gdzie tata? – spytała Katarzyna, kiedy ojca noc spędził nie w domu.
– W wyjazdzie…
Na kolejne dni matka przychodziła późno. Katarzyna patrzyła z okna w stronę drzwi. Zobaczyła, jak przed budynkiem zatrzymuje się SUV, z niego wysiada matka, ale nie od razu. Pojechał, a Katarzyna schowała się pod kołdrę, robiąc wrażenie, iż śpi.
Następnego dnia spytała:
– Macie rozwód? Masz kogoś? Ja widziałam…
– Ty jesteś dorosła. Mam nadzieję, iż kiedyś mnie zrozumiesz.
Ale Katarzyna nie rozumiała i nie chciała. Tata był dobry, nie pchał zorem, w dzieciństwie jeździł z nią na sankach, wypuszczał latawie… Czy ten inny był lepszy od taty? I Katarzyna powiedziała, iż nie chce zrozumieć matki, iż chce być z tatą. Wyszła do niego na korepetytoryjki.
– Mama ma rację. Ja to nieudaczny. Nie dałem jej życia, jak o tym marzyła. Może on jest kimś, kogo naprawdę potrzebuje. Tak się czasem zdarza. Brałabym cię do siebie, ale mieszkam u Sieriocha. Ma dwa pokoje, dwóche dzieci, a ja śpię na kuchni. Nikogo cię nie będzie zabierająć. Wystarczy.
Wtedy Katarzyna przyjęła decyzję, iż nigdy nikogo nie będzie podepcywać, … nieudolnego ramię. Samo sobie wszystko zrobić. Miłość? Zniknęła, jeżeli jest tak latwo pojętą. Pieniędzy więcej niż miłość. Tylko tak. Jej córka nie będzie świadkiem sporów, komentarzy i kłótni. Nigdy.
Starała się nie zwracać uwagi na późne powrotu matki. Po maturze Katarzyna zapisana była na studia zaoczne, zarabiała na kałdze, w tajnym kole, gdzie dużo środków produktów. To życie było swobodnym, czytała poradniki, filmowanie w języku obcym, całe weekendy poświęcała korepetytorstwom. Rodzice rozwodzili się, matka opuściła dom. Tata też nijako z kimś mieszkał, mówił, iż zasnawia u niej rogi. Zdobył elegancję, spokój. Katarzyna zaprosiła go, ale odmówił, mówił, iż nie chce jej przeszkadzać.
Z tatą utrzymywała kontakt, czasem odwiedzała, a matka… prawie nie rozmawiali. Rodzinne zło przetrwało.
Kochanki u Katarzyny byli. Ale wiedziała, iż związali ją nie tylko ona, ale i jej mieszkanie. U康wiąło się bez wysiłku, nie trzeba się zdobywać, prostym zdobyc Katarzynę z kwaterą. Ale ona z tego nie chciała.
Jednego razu w mieście była wystawa zagranicznych firm, Katarzynę zaproszono do pracy. Podobało się. Wtedy zaproszono ją do Krakowa. Poprosiła czasu w zastanowienie. Dzisiaj w końcu wzięła decyzję.
***
Po pracy zdecydowała się zawitać do taty.
– Tato, uciekam do Krakowa. Mieszkanie wolne, możesz wracać. Obiecujesz, iż jeżeli coś będzie potrzebować, to mi powiesz?
– Niczego nie potrzebuję, córko. Nie idę. Czy mama zdecyduje sprzedać mieszkanie? Uwazywam się tutaj. Ty zważaj na siebie.
– Zważę. Obiecuję, tato.
– Zaś poszła?
– Jeszcze nie. Kiedy się zdecyduję, to na ślubie cię wezwie. – Uśmiechnęła się Katarzyna, patrząc, jak tata nagle czerwieni się szczery.
– Wejdź do mamie. Jeszcze się na nią złośzysz?
– No, tato, muszę. Muszę zebrać się. A chcę jeszcze odwiedzić mamę. – Katarzyna objęła tatę i pocałowała w policzek,
Zauważyła, iż on już bardzo się zbliżał do jej wzrostu.
Początek dni brała się do końca, ale zdecydowała odwiedzić matkę. Relacje między nimi były lodowe.
Zobaczyła ją, kiedy szła niezgrabnie do domu, z dwoma wielkimi torbami, patrząc w ziemię. Katarzyna chcąc dogonić, ale kiedy wyszedł z mieszkania facet.
– Nie dam! Znowu wypijesz… Pewnie mogłeś znaleźć pracę, nędzarz…
Katarzyna odwróciła się i zdecydowała uciec. Telefon do niej zadzwonił pozniej. Znów przypomniała sobie tę kłótnie. Bo tam, mama szukała sobie “silną ramieniem”, a znalazła coś zaiste gorszego. Pewnie on też obiecywał lepsze życie, a adekwatnie koło się kreśliło. Zło do matki nie ugasło, choć ją również było litować, jak i ojca.
Gdyby tak nie była tej kłótni między nimi, Katarzyna, najprawdopodobniej, dawno zaszła w jakieś oczy, jak Agata, wyjść za mąż, urodzić. Nagle życie wszedł inne kierunku. Nikogo Krakowa, nikogo karierę… Niestety. A ona wszystko: kariera i mieszkanie w Krakowie. A to silne ramię mężczyzny… Nie będzie jej brak.
Rodzice często tyle zajętości, iż czują się, iż dzieci nie widzą, iż niczego nie trzeba czuć. A dzieci słyszą i zapamiętują wszystko, co padło z gorąca, budują swoje życie w scenariuszu rodziców lub wybierają inny kierunek, pozbawiając się prostego ludzkich szczęści…