Kliecni proponowali jej dopłatę za "ostatnie piwko". Jak naprawdę wygląda nocna prohibicja w sklepach?
Zdjęcie: Spór o nocną prohibicję podzielił Warszawę
— Wcześniej bałam się wracać do domu, teraz jest zupełnie inaczej, a "pijusowie" nie przesiadują na ulicy pod szkołą — mówi Onetowi mieszkanka Ząbek, jednej z miejscowości objętej nocną prohibicją. Jej zdaniem zakaz sprzedaży alkoholu po 22:00 to przede wszystkim większe poczucie bezpieczeństwa, czystsze chodniki i mniejszy dostęp do alkoholu dla nastolatków. Jej głos potwierdzają policyjne statystyki z Krakowa, Olsztyna i Konina, gdzie liczba interwencji spadła choćby o kilkadziesiąt procent.