Nareszcie jestem wyzwolonym człowiekiem. Tak jak obiecywałam, udało mi się wyrwać ze szponów Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Trud mojej pracy nie poszedł na marne, egzaminy (z tego, co podejrzewam, gdyż na oficjalne wyniki muszę poczekać do końca czerwca) poszły mi bardzo dobrze i ciepłą posadkę w wymarzonym liceum mam już w kieszeni. No cóż, do Hogwartu już dla mnie za późno. Sowa z listem najwyraźniej zaginęła w drodze. Ale barwy uczelni w postaci chusty przyodziałam na zwykły strój egzaminacyjny. Szaleństwo!
Żakiet, sukienka - hand-made
Naszyjnik, chusta - Zara
Czółenka - Ryłko