Kings of Warsaw GT 2024

zgielk.blogspot.com 8 miesięcy temu
W zeszły weekend brałem udział w Kings of Warsaw GT. Turniej, jak nazwa wskazuje, odbył się w Warszawie. Była to dwudniowa impreza organizowana w klubie Dragon, przy ul. Krakowskiej. Ostatni turniej na jakim byłem (nie licząc grania w Ambush) odbył się w Krakowie pod koniec 2022 roku, więc miałem sporą przerwę. Dlatego cieszyłem się podwójnie na powrót do grania.

Turniej rozplanowany został na dwa dni. 6 bitew. Zgłosiło się ponad 20 osób z całego Europy. Byli Niemcy, Francuzi i Anglicy. W tym dwóch zwycięzców największego turnieju na świecie Clash of Kings. Towarzystwo było więc międzynarodowe a poziom wysoki.

Natomiast moje przygotowania były mocno ograniczone. Przed turniejem rozegrałem 3 bitwy na 1600 punktów (turniej był na 2300) aby przypomnieć sobie czym się tę grę je. Pomalowałem też brakujący do rozpiski model i ... Tyle.

Brak przygotowania odbił się zresztą na kilku grach ale mocną stroną gry jest to, iż mechanicznie nie jest skomplikowana i można sprawnie wrócić do grania po dłuższej przerwie bez konieczności przypominania sobie dziesiątków "sztuczek".

Moja rozpiska stawiała na wszelakie strzelanie w półdystansie. Uznałem, iż w armii nie ma prawdziwych jednostek przełamujących wroga, więc postawiłem na liczbę wystawień i możliwość zadawania ran co turę, w wielu miejscach pola bitwy, równocześnie spowalniając przeciwnika.

W pierwszej bitwie zmierzyłem się z elitarną armią Undead. dużo pieszych wampirów i latających upiorów wspartych regimentami ghouli i hordami szkieletów. Mocno niepewnie przystąpiłem do grania ale po kilku turach wiedziałem już co i jak należy robić. Ostatecznie, mimo braku swobody spowodowanej przerwą w graniu, dowiozłem zwycięstwo do końca gry.

Drugą bitwę, ze zwycięzcą całej imprezy, moglem zremisować mimo dużego błędu w 1 turze, wynikającego jak wcześniejsze błędy, z przerwy w graniu. Gdyby to była nie 2 a 5 lub 6 bitwa, sprawy mogłyby się potoczyć inaczej ale faktem jest, iż grę przegrałem. Nic tak jednak nie uczy jak głupie porażki, więc do kolejnej bitwy przystąpiłem zmotywowany.

Trzecia gra to pojedynek Trójzębu z dobrze znaną mi armią Abyssal Dwarfs. W tej grze miałem już plan sięgający 2-3 tury do przodu i zrealizowałem go dobrze. Wystawienie miałem lepsze, bardziej rozumiałem moją rozpiskę i to, co powinienem nią robić. Mimo determinacji, krasnoludy zostały sromotnie pokonane i sobotnie rozgrywki zakończyłem z wynikiem 2:1.

Niedzielę zacząłem grą ze zwycięzcą zeszłorocznego Clash of Kings i choć z Liresem miałem do tej pory bilans gier 3:0, to jednak jego rozpiska była trudnym orzechem do zgryzienia. Wprawdzie walka trwała do ostatniej tury, jednak trudny początek i kilka rzutów które nie poszły po mojej myśli zdecydowały o ostatecznej porażce z Ogrami. Mój plan wygrania 4 z 6 gier powoli się oddalał.

Piąta bitwa to bitwa z goblinami, które przyjechały na turniej z Berlina. Gobliny to dość wolna armia, miałem więc czas powoli przejmować kontrole nad sytuacją na stole i mimo, iż w 3/4 turze zrobiłem absolutną głupotę, która poskutkowała utratą oddziału naiad walczących na środku stole, bitwę wygrałem zdecydowanie.

Ostatnią bitwą dnia był pojedynek ze znanymi mi od lat elfami Kazana. Łucznicy wsparci jeźdźcami drakonów i kawalerią a do tego smok i bohater na drakonie. Czyli w elfim stylu. gwałtownie i strzelająco. Kazan wystawił się dość szeroko, żeby uniemożliwić mi zdobywanie łatwych punktów zwycięstwa z kontroli rozrzuconych bardzo szeroko (celowo tak wystawiłem swój znacznik) znaczników łupów. Dzięki temu mogłem skutecznie albo blokować albo niwelować flanki a dzięki przewadze ognia w środku stołu, gwałtownie rozbiłem elfy na kilka małych, wyizolowanych, walczących grupek. Ostatecznie, przy doskonałych rzutach elfów na leczenie, na stole ostał się generał na smoku i chowający się gdzieś w zbożu, czarodziej.

Ostatecznie dwie przegrane bitwy, w tym, jedna relatywnie nie znacznie oraz cztery pełnowymiarowe zwycięstwa zapewniły mi solidne, 5 miejsce oraz sporo energii by więcej grać w nadchodzących miesiącach (w tym na organizowanym przeze mnie turnieju w Bielsku!).

Idź do oryginalnego materiału