Kierowca taksówki stał się najlepszym doradcą

twojacena.pl 1 dzień temu

15 kwietnia 2025
Dziś w moim taksówce znowu spotkałem kogoś, kto potrzebował nie tylko przejazdu, ale i ucha.

Nie rozumiem, jak można tak stać! Na zielonym trzeba jechać, a nie stać! potrząsała palcami torebkę w fotelu pasażera starsza pani, patrząc na mnie przez ramię.

Przykro mi, pani, ale przed nami stoi samochód, nie mogę go po prostu wjechać odparłem spokojnie, nie odwracając wzroku od drogi.

Muszę zdążyć na spotkanie z córką! Obejść tę blokadę! nalegała.

Widzisz samą korek. Po prostu zachowajmy spokój rzuciłem okiem w lusterko.

Boże, co za koszmar! westchnęła, opadając oparciem. Ciągle coś nie idzie po mojej myśli. Najpierw kłótnia, a teraz spóźnienie

Jadąc powoli ulicą Marszałkowską, obserwowałem ją w lusterku. Była w lekkim szarym garniturze, lat około sześćdziesięciu, z zadbanym cięciem włosów. Jej dolna warga lekko drżała.

Wiesz, czasem najważniejsze spotkania przychodzą z małym opóźnieniem. Los daje nam chwilę, by poukładać myśli powiedziałem niespodziewanie.

Patrzyła na mnie zdziwiona.

To ty mi mówisz? zapytała.

Tak. Wspomniałaś o kłótni. Może ten korek to okazja, by przemyśleć, co powiesz córce? dodałem, starając się brzmieć spokojnie.

Nie prosiłam o rady odparła, po czym westchnęła głęboko. Ale… Córka chce wyjechać za granicę. Myśli, iż w Kanadzie będzie lepiej. A ja zostanę sama.

Nazywam się Janusz Kowalski przedstawiłem się. W moim taksówce ludzie często dzielą się historią. Może i Tobie będzie lżej.

Jadwiga Nowak odpowiedziała, podając imię i nazwisko. Dziecko wmawia sobie, iż w Kanadzie będzie lepiej. Co tam zapomniała? A ja? Szyję wnukom czapeczki, które i tak nigdy nie założą.

Zatrzymałem się na czerwonym świetle i po chwili dodałem:

Mój syn wyjechał do Kanady dziesięć lat temu. Na początku byłem przeciwny, gniewny, nie odbierałem jego telefonów. Potem zrozumiałem, iż tracę cenny czas. Trzymanie urazu to jak noszenie kamienia w kieszeni ciąży nam samym.

I co z tym zrobiłeś? zapytała Jadwiga, naprawdę zainteresowana.

Najpierw nie chciałem rozmawiać, potem zacząłem dzwonić. Rozmawiamy co tydzień wideo. Widzę wnuki, które nazywają mnie Dziadkiem Jasiem. W zeszłym roku pojechałem do nich w Toronto po raz pierwszy za granicę. Było strasznie, ale kiedy zobaczyłem uśmiechy, wszystkie lęki zniknęły. Dystans to w dużej mierze w naszej głowie.

Jadwiga westchnęła.

Czy on w ogóle dzwoni?

Oczywiście. Rozmawiamy, śmiejemy się, planujemy wakacje. Świat jest dziś mniejszy niż kiedykolwiek.

Patrzyła przez okno na wiosenne Warszawy, na kwitnące wiśnie wzdłuż ulic.

Nie rozumiem, dlaczego jej tak źle tutaj. Ma dobrą pracę, mieszkanie

Czy pytałaś ją naprawdę? Bez oskarżeń, po prostu dlaczego chcesz wyjechać??

Jadwiga zmrużyła oczy, milczała chwilę, potem przyznała:

Nie, po prostu mówiłam, iż jest niewdzięczna, iż zostawia matkę

Może warto zacząć od pytań, nie od osądów zasugerowałem, omijając dziurę w jezdni. Pracowałem trzydzieści lat w hucie, a po przejściu na emeryturę zostałem taksówkarzem. Najważniejsze, czego nauczyłem się w tej pracy, to słuchanie. Ludzie potrzebują po prostu, by ich wysłuchano, bez oceniania.

To naprawdę pomaga? zapytała z lekkim uśmiechem.

Nie wiem, czy pomagam, ale często widzę, iż po drodze ludzie są spokojniejsi. Ostatnio przewiózłem młodego chłopaka, który zapomniał pierścionka zaręczynowego. Pomogliśmy mu go odzyskać, a później zadzwonił, mówiąc, iż oświadczyła się i ona powiedziała tak.

Jadwiga uśmiechnęła się szerzej.

Masz ciekawą pracę, Januszu.

To ludzie są ciekawi poprawiłem. Każdy ma swoją historię. Po piętnastu minutach wiem, iż jesteś kochającą matką, która boi się samotności.

Mówisz to tak łatwo wyjęła chustkę z torebki.

Bo to naturalne bać się pustki. Ale jeszcze bardziej naturalne jest pragnienie szczęścia dla naszych dzieci, choćby jeżeli ich szczęście nie wpisuje się w nasze wyobrażenia.

Zapytałem, skąd wzięła się pewność, iż w Kanadzie jej córka będzie lepiej.

Po prostu przyjęłam jej decyzję. I wtedy, kiedy przestałem ciągnąć ją z powrotem, poczuliśmy prawdziwą bliskość. Teraz rozmawiamy o wszystkim, co nas trapi.

Gdy podjechaliśmy pod przystanek przy Skaryszewskim, odwróciłem się do Jadwigi:

Czy mogę być szczery? Wydaje mi się, że

Idź do oryginalnego materiału