Teściowa nigdy nie kochała mojego męża, swojego starszego syna, i miała ku temu powód. Tak się złożyło, iż Michał urodził się jeszcze przed jej ślubem.
Później miała szczęście – z trzyletnim synem wyszła za mąż za bardzo odpowiedniego mężczyznę. Jej mąż w tamtym czasie założył firmę i już wtedy dobrze zarabiał.
W małżeństwie teściowa urodziła jeszcze dwoje dzieci: syna i córkę. Młodsze dzieci kochała bardzo, całą swoją matczyną troskę oddawała im, natomiast wobec starszego syna miała bardzo chłodny stosunek. Ojczym nigdy nie robił różnicy między dziećmi.
Teściowa nie raz mówiła swojemu starszemu synowi, iż zrujnował jej życie, choć to nie była prawda, bo Michał w żaden sposób nie przeszkodził jej ułożyć sobie życia.
Kiedy wzięliśmy ślub, teściowa spojrzała na mnie krytycznie i powiedziała, iż niczego dobrego od Michała nie oczekiwała, więc jej nie obchodzi, gdzie i jak będziemy mieszkać.
Było to dla mnie bardzo dziwne, dopóki Michał nie wyjaśnił mi, o co chodzi.
Zrozumiałam, jak bardzo go to boli i ile musiał przejść, dlatego postanowiłam, iż nie będziemy utrzymywać kontaktu z jego rodziną.
Przeżyliśmy spokojnie rok, aż nadeszła smutna wiadomość – ojczym Michała nagle zmarł. Jakby coś przeczuwał, przygotował wszystkie dokumenty.
Teściowa dostała ich dom, a każde z dzieci, w tym mój mąż, otrzymało w prezencie dwupokojowe mieszkanie. Kto odziedziczył biznes, pozostało tajemnicą, ponieważ ojczym poprosił adwokata, aby ujawnił tę informację później.
– A za co jemu? Przecież nie jest biologicznym synem! – oburzyła się młodsza siostra Michała, kiedy dowiedziała się, iż Michał dostał takie samo mieszkanie jak ona.
Matka też nie była zadowolona z decyzji swojego męża, ponieważ uważała, iż jej starszy syn nie zasłużył na taki prezent.
Byli tak niezadowoleni, iż wspólnie postanowili, iż babcia, matka ojczyma, zamieszka z nami.
– No, braciszku, mieszkania za darmo nie dostaniesz – teraz zajmij się babcią – z wyrzutem powiedział młodszy brat.
Pani Marię znaliśmy bardzo dobrze, Michał ją uwielbiał i uważał za swoją babcię, dlatego bez wahania zgodziliśmy się, choć wiedzieliśmy, iż nie będzie łatwo – babcia wymagała stałej opieki.
Babcia bardzo ucieszyła się, iż zamieszka właśnie z nami. Mimo iż rzadko wstawała z łóżka, zawsze miała dobry humor, dużo żartowała i opowiadała nam interesujące historie ze swojego życia.
Rodzina męża nie cieszyła się długo, bo niedługo wyszło na jaw, iż ojczym przekazał swój biznes swojej mamie, a pani Maria postanowiła oddać wszystko Michałowi. Zrobiła to gwałtownie i skutecznie, żeby inni wnukowie nic nie dostali.
Co się zaczęło, gdy dowiedzieli się o decyzji babci! Najpierw brat i siostra próbowali zabrać ją do siebie, ale ona nie chciała nigdzie się przenosić. Potem postanowili wytoczyć nam proces, aby odebrać wszystko, ale nic im z tego nie wyszło.
Babcia mieszkała z nami trzy lata, po czym zmarła. Pożegnaliśmy ją, jak należy, ale nikt z rodziny męża się nie pojawił. Nie wybaczyli jej, iż zostawiła ich bez niczego, a wszystko przekazała niebiologicznemu wnukowi.
Co ciekawe, ich życie potoczyło się bardzo źle. Brat uwikłał się w podejrzany biznes, stracił wszystko, łącznie ze swoim mieszkaniem, i teraz mieszka z matką, która spłaca jego długi.
Siostra Michała rozwiodła się z mężem i gdzieś wyjechała z nowym partnerem, zostawiając dwoje swoich dzieci matce. Teściowa nie ma teraz łatwego życia i regularnie prosi o pomoc Michała, swojego „nielubianego” syna.
Niedawno przeglądaliśmy rzeczy babci i znaleźliśmy list napisany przez ojczyma. Pisał w nim do Marii: „Jeśli coś mi się stanie, idź do Michała. Choć nie jest naszym biologicznym synem, jest najbardziej ludzki z nas wszystkich. Wybacz, iż nie potrafiłem wychować swoich biologicznych dzieci w ten sam sposób”.
Teraz wszystko u nas jest dobrze. Michał stał się świetnym szefem, a biznes ojczyma rozwinął na znacznie wyższy poziom. Pomaga swojej matce, bo jest jego mamą. Choć nigdy go nie kochała, on postanowił tego nie pamiętać.
Podziwiam mojego męża za to, iż mimo wszystko wyrósł na człowieka pełnego empatii i zrozumienia. Dla mnie to właśnie jest najważniejsze w życiu.