Ta historia dotyczy jednej rodziny, która jest mi bliska, i bardzo przejęłam się losem Anny. Nie chciałabym, aby spotkało mnie coś podobnego.
Anna pochodziła z kochającej się rodziny, w której zawsze wszyscy byli razem, wspólnie pokonywali trudności, a rodzice wspierali dzieci, które z kolei odnosiły się do nich z szacunkiem i troską.
Anna dorastała w bardzo zżytej, wielodzietnej i zamożnej rodzinie. Jednak patrząc na jej los, muszę powiedzieć, iż przyjaźń i miłość między bliskimi realizowane są tylko do momentu, gdy w grę wchodzi podział majątku.
Tak też stało się w ich rodzinie, co doprowadziło do konfliktów i kłótni między braćmi a siostrą.
Powodem był spadek.
Ojciec Anny w latach 90. odniósł sukces jako przedsiębiorca. W ciągu 20 lat zgromadził znaczący majątek.
Rodzina miała troje dzieci – dwóch synów i córkę Annę. Wszystkie dzieci otrzymały dobre wykształcenie, znaleźli solidną pracę, a synowie dostali od ojca znaczący kapitał na start, na rozwój.
Synowie ożenili się, a rodzice kupili im mieszkania w prezencie ślubnym. Każdy z nich dostał przestronne mieszkanie w centrum miasta.
Anna, jako najmłodsza córka, mieszkała z rodzicami w dużym domu wybudowanym przez ojca dla całej rodziny.
Pierwszy konflikt pojawił się, gdy po ukończeniu studiów Anna postanowiła zamieszkać samodzielnie, co nie było w planach rodziców. Ojciec i matka stanowczo odmówili, twierdząc, iż córka powinna mieszkać z nimi, a nie gdzieś sama, bez ich nadzoru.
Anna była zaskoczona i trochę urażona, ale nie zmieniła swojego zdania. Wynajęła mieszkanie na obrzeżach miasta za własne pieniądze, które zarabiała w pracy.
Mimo to nie zapomniała o rodzicach i regularnie ich odwiedzała oraz pomagała im.
Niedawno rodzinę dotknęła tragedia – ojciec zmarł nagle. Po sześciu miesiącach matka postanowiła sporządzić testament, w którym równo podzieli majątek między wszystkie dzieci, aby zapobiec kłótniom w przyszłości. Jednak jej dobre intencje stały się początkiem wielkiego konfliktu.
Anna, w przeciwieństwie do braci, nie miała własnej rodziny. Kiedy matka oznajmiła, iż majątek zostanie podzielony po równo, bracia wraz z żonami wywołali burzliwą awanturę. Twierdzili, iż mają dzieci i większe potrzeby, a Anna jest sama i nie potrzebuje niczego.
Najbardziej bolesne było dla Anny to, iż bracia chcieli ją całkowicie wykluczyć z testamentu. Nigdy nie przypuszczała, iż postąpią w ten sposób. Wcześniej żyli w zgodzie, a kiedy ojciec kupił braciom mieszkania, Anna nie miała pretensji. Rozumiała, iż ojciec chce pomóc swoim dzieciom.
Matka nie zamierzała zmieniać decyzji i stanowczo stwierdziła, iż zrobi tak, jak uważa za słuszne i sprawiedliwe.
Tymczasem chciwi bracia kontynuowali swoje roszczenia, kłócąc się choćby między sobą o to, kto więcej otrzymał od rodziców.
Największy smutek i żal Anna odczuwała, patrząc na zdrowie matki, która coraz częściej płakała i powtarzała, iż całe życie ciężko pracowała dla dobra dzieci, a teraz nie rozumie. Za co one teraz tak ją traktują?