Kelnerka obsługiwała młode małżeństwo z dzieckiem. Zachowanie malucha doprowadziło ją do skraju wytrzymałości, ale zachowała pełen profesjonalizm. Para zostawiła dla niej specjalny liścik. Ten doprowadził ją do łez.
Każdemu z nas zdarzyć się może gorszy dzień w pracy. Obsługa gości z małym dziećmi w restauracji wymaga czasem stalowych nerwów. Pozory jednak mogą mylić, o czym przekonała się nasza czytelniczka, Marta. Przesłała nam zdjęcie liściku, który poruszył ją do łez.
Kelnerka miała dość
Restauracja to miejsce, które wiele osób traktuje jako przestrzeń do wypoczynku i relaksu. Pani Marta od 6 lat pracuje jako kelnerka w jednej z warszawskich restauracji z kuchnią polską. Obsługiwała tysiące gości, jednak ta para zapadnie jej w pamięć na długie lata. Marta była zła na małżeństwo i ich dziecko, ale robiła wszystko, aby tego nie odczuli. Starała się też być miła i wyrozumiała.
Kelnerka- Pyszności/ źródło: Canva
Od progu wiedziałam, iż coś będzie nie tak. Młodzi rodzice, kilkuletnie dziecko i krzyk na samym początku. Nie dało posadzić się na krześle, kopało w nogi stolika. Przyniosłam kredki i kolorowankę, żeby zająć czymś malucha. Chłopiec rozrzucił wszystko na podłogę. Rodzice kompletnie nic z tego sobie nie robili, nie reagowali jakoś specjalnie
– opowiada nasza czytelniczka.
Kliencie zamówili przystawki i danie główne. Chłopiec przez cały czas krzyczał w niezrozumiałym języku, zrzucał sztućce i kładł się na środku podłogi. Rodzice zdawali się nie zwracać większej uwagi na zachowanie swojego syna i w spokoju jedli podany posiłek.
Z każdą chwilą byłam coraz bardziej wściekła. Jak tak można?! Przychodzi do nas dużo rodzin z dziećmi, niektóre są jak aniołki, inne żywe i energiczne, ale rzadko zdarza się tak niegrzeczny chłopiec. Jak zabrałam od nich talerze, to modliłam się, iż poprosili o rachunek. A oni wzięli jeszcze deser
– mówi Marta
Wiadomość poruszyła ją do łez
Po zakończonym obiedzie małżeństwo wreszcie poprosiło o paragon. Kelnerka odetchnęła z ulgą i błyskawicznie wydrukowała rachunek. Po 15 minutach para z dzieckiem wyszła z restauracji.
Podeszłam po chwili posprzątać stolik. Okazało się, iż kobieta pozbierała rozrzucone przez chłopca serwetki i sztućce i ułożyła je na stole. Obok rachunku leżała kartka z własnoręcznie napisaną wiadomością. Kiedy ją przeczytałam – nie mogłam powstrzymać płaczu
– relacjonuje kobieta
Kelnerka- Pyszności
Para wyznała, iż dziecko ciężko choruje. Przeprosili za jego zachowanie, podkreślając, iż jest to dla nich ciężki temat i nie chcieli o tym mówić wprost. Podziękowali za sprawny serwis i zostawili kelnerce 100 złotych w ramach napiwku.
Noszę ten liścik w portfelu, jako przypomnienie, iż nie można oceniać po pozorach. Ta prosta historia zostanie ze mną już na zawsze
– mówi wzruszona kelnerka.