Kapitan Andrzej Drapella, niezapomniany kapitan polskich żaglowców, został upamiętniony tablicą w Alei Żeglarstwa Polskiego w Gdyni. Uroczystość odsłonięcia tablicy odbyła się 14 października w gdyńskiej marinie, podczas zlotu jachtów z duszą Próchno i Rdza. Wzięło w niej udział ponad sto osób.
Krzysztof Romański, 15.10.2023 r.
Urodzony w 1929 roku w Katowicach Andrzej Drapella jako kapitan żeglugi wielkiej przez lata pływał na statkach handlowych m.in. Polskich Linii Oceanicznych i Chipolbroku, ale jego prawdziwą miłością były żaglowce. Praktykował jeszcze na Darze Pomorza, pływał także na jachcie Mazurka. To on dołączył do słynnego rejsu pierwszej Szkoły pod żaglami jako drugi kapitan, czym de facto uratował wyprawę przed wcześniejszym zakończeniem. Ówczesna administracja morska robiła bowiem co mogła, by utrudnić wyprawę Krzysztofowi Baranowskiemu.
Andrzej Drapella był postacią powszechnie lubianą. Miał pozytywne nastawienie do życia, a poza tym, jako najstarszy na pokładzie, był dla nas mentorem. Wszystkich traktował z pewną dozą ironii, dowcipu, ale bez złośliwości. Był takim dobrym wujem, a jednocześnie miał autorytet, nie wiem czy w pewnym momencie nie większy niż Krzysztof Baranowski. Myślę, iż to dlatego, iż był bezpośredni, potrafił skrócić dystans – wspomina Sergiusz Nawrocki, uczestnik tamtego rejsu i autor książki Byłem kaczorem.
Szkoła pod żaglami stała się dla Andrzeja Drapelli początkiem wspaniałej przygody z żaglowcami. Później – już jako pełnoprawny kapitan – prowadził słynne polskie jednostki: Zawiszę Czarnego (m.in. w rejsie do Stanów Zjednoczonych na Operację Żagiel 1992), Oceanię, Pogorię, Fryderyka Chopina i Kapitana Borchardta.
Sądzę, iż można długo wymieniać zasługi i wyróżnienia, które otrzymał mój ojciec. Ale warto podkreślić, iż niesamowicie dbał on o dwie rzeczy na morzu – bezpieczeństwo i atmosferę na burcie. To były dla niego zawsze priorytetowe cele i myślę, iż świetnie się z nich wywiązywał – twierdzi syn kapitana Drapelli, Dariusz.
Potwierdza to Małgorzata Czarnomska, pierwsza kobieta, która była kapitanem Fryderyka Chopina. Do tej roli przygotowywała się m.in. pod okiem Andrzeja Drapelli.
On potrafił wyjść na wachtę w środku nocy, by tak po prostu pobyć z załogą. Kapitan wyłaniający się na mostku w ciemną noc, dla młodych ludzi było to wielkie przeżycie. On z nimi rozmawiał, opowiadał różne historie, pił herbatę. Jestem przekonana, iż do dziś to wspominają. To był człowiek niezwykłego spokoju, który samą obecnością budował autorytet. Wchodził na statek i wszyscy działali jak trybiki. Nie musiał nic mówić, nikogo strofować. Wystarczyło, iż odpowiednio spojrzał i człowiekowi robiło się głupio, iż coś schrzanił. Dlatego wszyscy starali się nie chrzanić – opowiada Małgorzata Czarnomska.
Poza talentami kapitańskimi i żeglarskimi, Andrzej Drapella był także doskonałym fotografem. M.in. dzięki niemu pierwsza Szkoła pod żaglami została tak dobrze udokumentowana. Zmarł w 2017 roku. Spoczywa na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni.
Odsłonięcia tablicy kapitana dokonali wspólnie: Nadia, córka Andrzeja Drapelli, przewodnicząca rady miasta Gdyni Joanna Zielińska i prezes Pomorskiego Związku Żeglarskiego Bogusław Witkowski.
Kapitan Andrzej Drapella wyróżniał się charakterem. Potrafił być jak plaster miodu, ale potrafił też gwałtownie dyskutować, gdy coś leżało mu na sercu. A jego pytania zawsze zmuszały do refleksji – mówi Bogusław Witkowski.
Aleja Żeglarstwa Polskiego powstała w 2012 roku z inicjatywy Polskiego Związku Żeglarskiego, Pomorskiego Związku Żeglarskiego, miasta Gdyni oraz Ligi Morskiej i Rzecznej. Mieści się zaś na południowym falochronie gdyńskiego basenu żeglarskiego.