Jutro mu wszystko powiem
Jakub siedział w fotelu, wpatrzony w podłogę. Głowa huczała mu po awanturze, a w piersi wciąż kipiała złość. Czuł się zagubiony i urażony. Wrócił do domu późno, zmęczony po ciężkim dniu w pracy. Myśli zaprzątały mu raporty, terminy i niekończący się stres. Gdy zobaczył bałagan w mieszkaniu, nerwy odmówiły posłuszeństwa.
— Kinga, dlaczego nic nie robisz?! — wrzasnął, nie panując nad sobą. — Naprawdę tak trudno posprzątać po sobie?
Jego głos rozbrzmiewał echem po pokoju, a powietrze między nimi stało się gęste i ciężkie. Kinga odpowiedziała chłodno, niemal obojętnie, ale Jakub dostrzegł łzy w jej oczach. Chciał powiedzieć coś kojącego, ale słowa utknęły mu w gardle. Zamiast tego wylał na nią całe nagromadzone rozdrażnienie.
Kinga siedziała na skraju łóżka, z zaczerwienionymi oczami, a serce tłukło się w piersi, jakby chciało wyrwać się na zewnątrz. Zaciśniętą pięść czuła do bólu, gdy gniew wypełniał ją calutką. Jeszcze wczoraj była szczęśliwa, ale teraz wszystko się zmieniło. Kolejna kłótnia, która zdawała się przekreślać wszystkie jej nadzieje.
— Dlaczego? — szeptała do siebie, gdy świat wirował wokół niej. — Dlaczego mężczyźni myślą, iż mamy im służyć?!
Każdy dzień wydawał się przynosić ten sam problem: jej chłopak oczekiwał, iż ona zajmie się wszystkim wokół niego. A gdy próbowała wytłumaczyć, iż też jest zmęczona i pragnie trochę uwagi, jego reakcja była zawsze taka sama: krzyk, oskarżenia i słowa, które bolały jak rana.
Wzrok Kingi padł na stos brudnych ubrań, które miała wyprać rano. Ale to już nie miało znaczenia. Słowa Jakuba dudniły w jej głowie: „Nie masz nic lepszego do roboty?”, „Oczywiście, znowu o mnie zapomniałaś!”. Stały się codziennością, jak poranna kawa, ale dziś zostawiły szczególnie gorzki osad.
— Nie muszę się tłumaczyć! — wyszeptała, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Jej twarz była zmęczona, ale oczy błyszczały determinacją. — Pracuję tyle samo co on. Moje pieniądze są moje!
Przypomniała sobie niedawną zakupioną sukienkę, o której marzyła. Tej chwili euforii nie było dane trwać długo. Gdy tylko Jakub dowiedział się, iż wydała pieniądze na siebie, rozegrała się kolejna scena. „Egoistka! Myślisz tylko o sobie!” — te słowa wciąż paliły ją jak ogień.
Ale najbardziej wściekało ją to, iż on choćby nie próbował zrozumieć, co czuje. Widział tylko własne potrzeby. Jego rzeczy walające się po całym mieszkaniu nagle stawały się jej obowiązkiem. Te drobiazgi układały się w jedną wielką górę, która zżerała ich związek od środka.
— Dość! — powiedziała głośno, potrząsając głową. — Zasługuję na coś lepszego. Nie jestem niczyją służącą. Chcę żyć po swojemu, a nie spełniać cudze oczekiwania.
Kinga wstała z łóżka i podeszła do okna. Wiedziała, iż nadszedł czas na decyzję. Nie mogła już dłużej znosić takiego traktowania. Musiała odzyskać wolność, prawo do decydowania o sobie.
— Jutro — postanowiła stanowczo. — Jutro mu wszystko powiem. Niech sam nauczy się radzić ze swoimi sprawami. Niech poczuje, jak to jest — być samemu.
Wieczorem długo nie mogła zasnąć, przewracając się z boku na bok. Myśli wirowały w głowie, ale teraz były skierowane w przyszłość. Kinga wyNastępnego ranka, gdy Jakub obudził się w pustym mieszkaniu, po raz pierwszy zrozumiał, iż niektóre słowa wypowiada się tylko raz, a niektóre milczenia realizowane są wiecznie.