jeżeli się sprzeciwisz, mój syn wyrzuci cię na ulicę oświadczyła teściowa, zapominając, czyje to mieszkanie.
Krystyna, upiecz na jutro kapuśniak powiedziała Wanda Kowalska, wchodząc do kuchni i siadając przy stole. Dawno nie jadłam porządnego ciasta, a ty ciągle gotujesz jakieś dziwne potrawy.
Krystyna odwróciła się od kuchenki, gdzie smażyła kotlety na obiad. Jej teściowa siedziała ze swoim zwykłym niezadowolonym wyrazem twarzy, poprawiając znajomy bordowy sweter.
Jestem uczulona na kapustę, Wandziu odparła spokojnie, przewracając kotleta. Nie zrobię tego.
Co znaczy, iż nie zrobisz? głos teściowej stał się ostry. Proszę cię, a ty odmawiasz? Kim ty jesteś, żeby się ze mną sprzeczać? Za moich czasów synowe szanowały starszych!
To nie kwestia szacunku Krystyna przesunęła patelnię na inny palnik. jeżeli ugotuję kapustę, dostanę alergii. Zrób sobie sama, jeżeli tak bardzo chcesz.
Żebym ja sobie sama? Wanda zerwała się z krzesła. Ja nie jestem twoją służącą! To ty jesteś panią domu, więc gotuj, co ci każę! A twoja alergia to tylko wymówka. Po prostu jesteś zbyt leniwa, żeby zajmować się ciastem!
Wandziu, co lenistwo ma do tego? Krystyna odwróciła się w stronę teściowej. Gotuję codziennie, sprzątam, pierzesz. Ale kapuśniaka nie zrobię, bo fizycznie nie mogę!
Nie możesz, czy nie chcesz? teściowa podeszła bliżej, mrużąc oczy. Myślisz, iż skoro mój syn cię poślubił, to możesz mi rozkazywać? Zobaczymy, kto tu naprawdę rządzi!
W przedpokoju zadźwięczały klucze wrócił Marek. Twarz Wandy natychmiast przybrała wyraz cierpienia.
Marku, synku rzuciła się do niego. Dobrze, iż jesteś. Twoja żona zupełnie straciła rozum! Poprosiłam ją o ciasto, a ona się wymiguje i jeszcze mi ubliża!
Marek zdjął kurtkę i zmęczonym wzrokiem spojrzał na żonę, która stała przy kuchence z napiętą twarzą.
Krystyna, o co chodzi? zapytał, wieszając kurtkę w szafie. Dlaczego odmawiasz mojej matce?
Jestem uczulona na kapustę, Marku odparła cicho. Już jej to wytłumaczyłam.
Uczulenie? Jakie uczulenie? machnął ręką. Mamo, nie martw się. Krystyna upiecze ciasto jutro. Prawda, kochanie?
Krystyna milcząco spojrzała na męża, potem na teściową, która uśmiechała się triumfalnie. W sercu ścisnęło ją bolesne uczucie zranienia.
Nie, nie upiekę powiedziała stanowczo, zdejmując fartuch i kierując się do drzwi. Możecie sami zjeść obiad.
Krystyna weszła do sypialni i zamknęła za sobą drzwi. Za ścianą słychać było stłumione głosy Marek i jego matka spokojnie jedli, rozmawiając o codziennych sprawach. Jakby nic się nie stało. Jakby jego żona nie wyszła zdenerwowana, tylko rozpłynęła się w powietrzu.
Nazajutrz Krystyna wstała wcześniej niż zwykle. Wanda jeszcze spała w domu panowała niezwykła cisza. Marek siedział przy kuchennym stole z kubkiem kawy, przeglądając wiadomości w telefonie.
Marku, musimy porozmawiać Krystyna usiadła naprzeciw niego, splatając dłonie. Poważnie.
O czym?
O twojej matce wzięła głęboki oddech. Mam dość ciągłego narzekania. Wanda krytykuje wszystko jak gotuję, jak sprzątam, w co się ubieram. Mam dość posłuszeństwa w moim w naszym domu.
Krystyna, co ty mówisz? odłożył telefon. Mama zachowuje się normalnie. Po prostu ma swoje przyzwyczajenia.
Przyzwyczajenia? jej głos stał się ostry. Tak nazywasz rozkazywanie dorosłym? Marku, może czas znaleźć twojej matce wynajęte mieszkanie? Niech żyje osobno? Jesteśmy młodzi potrzebujemy własnej przestrzeni.
Marek uderzył kubkiem w spodek.
Sugerujesz, żeby wyrzucić moją matkę na bruk? w jego głosie zabrzmiał metal. Poprosiła, żeby z nami zamieszkać, a ty chcesz ją wykopać?
Nie mówię tego sięgnęła do niego, ale się odsunął. Tylko osobne miejsce. Moglibyśmy pomóc z czynszem
Słuchaj, to mi się nie podoba wstał i zaczął się pakować do pracy. Mama nikomu nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie ułatwia nam życie. Gotuje, pomaga w domu.
Kiedy ona gotuje? Krystyna też wstała. Marku, otwórz oczy! Pracuję, wracam do domu, gotuję obiad, sprzątam, pierzesz. A twoja matka tylko krytykuje!
Dość przerwał jej, zakładając kurtkę. Nie chcę o tym słyszeć. Mama zostaje z nami. I koniec.
Drzwi zatrzasnęły się z nieprzyjemnym metalicznym dźwiękiem. Krystyna została sama w kuchni, wpatrując się w niedopitą kawę męża. Gorycz z tej rozmowy rozlała się w niej jak ten zimny napój. Powoli wzięła kubek, umyła go i odstawiła do suszenia.
Drażniła ją ta niesprawiedliwość. Teściowa oddała swoje mieszkanie córce. A potem uparła się zamieszkać z nimi. I Marek nie widział w tym nic dziwnego! Krystyna miała dość życia pod czujnym okiem jego matki.
Pół godziny później Wanda pojawiła się w kuchni. Jej włosy były starannie ułożone, szlafrok zapięty pod szyję. Na twarzy malowało się skrajne niezadowolenie.
No i co za przedstawienie zrobiłaś zaczęła teściowa, choćby nie witając się. Jakaś ty nieuprzejma! Myślałaś, iż mój syn stanie po twojej stronie?
Krystyna w milczeniu nalała sobie herbaty, starając się nie reagować na prowokację.
Widzisz? ciągnęła Wanda, siadając przy stole. Mój syn stanął po mojej stronie! To znaczy, iż rozumie, kto tu rządzi. A skoro tak, to masz mnie słuchać!
Krystyna postawiła czajnik nieco mocniej niż planowała.
Dzisiaj posprzątasz całe mieszkanie, aż będzie lśnić ciągnęła teściowa tonem mentora. Umyjesz okna, zmyjesz podłogi w każdym pokoju, łazienka ma błyszczeć. Inaczej chodzisz tu jak jakaś pani,









