- Jasna cholera! Głowa mi pęka - powiedział jeż na widok mrówki.
- Co się stało? – spytała zmartwiona mrówka.
- U kreta była jakaś okropna balanga. Przez całą noc pijackie podziemne śpiewy i wycia. Zapatrzył się na mojego gospodarza alkoholika, czy co? - odparł jeż i westchnął.
- Boże święty! - żałowała mrówka jeża.