Jestem w szoku: teściowa chce zamieszkać z nami, a swoje mieszkanie oddać córce.

twojacena.pl 23 godzin temu

Jestem w totalnym szoku: teściowa chce się do nas wprowadzić, a swoje mieszkanie zamierza oddać córce.

Nazywam się Katarzyna Kowalska, mam trzydzieści sześć lat, jestem żoną Pawła, i razem jesteśmy już prawie dekadę. Mamy córeczkę Zosię, która niedługo skończy sześć lat. Oboje pracujemy, staramy się jak możemy i budujemy swoje życie, nie obciążając nikogo. Ale chyba zaraz eksploduję.

Od początku nasz związek nie miał wsparcia. Ani grosza nikt nie dołożył do naszego startu. Najpierw tłoczyliśmy się w wynajętej kawalerce, płaciliśmy czynsz, harowaliśmy praktycznie bez urlopu. Cel był jeden – uzbierać na wkład własny do kredytu i wreszcie mieć swoje. Wakacje? Jakie wakacje. choćby nowy sweter to był luksus. Wszystko tylko wtedy, gdy konieczne, wszystko według ściśle ustalonej listy.

Po trzech latach takiej harówki w końcu kupiliśmy dwupokojowe mieszkanie w centrum. Tak, na kredyt. Tak, spłacamy je do dziś. Ale było NASZE. Byliśmy z siebie dumni. Zostało jeszcze kilka lat rat, ale już lżej się oddychało. Byliśmy szczęśliwi – bo żyliśmy sami. Nikt nie dyktował, kiedy myć podłogę, czym karmić dziecko i gdzie kłaść skarpetki. Nasz świat należał do nas.

Aż przyszedł wieczór, który wszystko zmienił. Wróciłam z pracy – zmęczona, ale zadowolona, bo w domu czekali ukochany mąż i córka. Ale oprócz nich w kuchni siedziała jego mama – moja teściowa, Barbara Nowak. Wyglądała na podekscytowaną, jakby miała świetne wieści. Myliłam się.

— Kasiu, podjęłam decyzję — oznajmiła z powagą. — Zamierzam się do was wprowadzić. A swoje mieszkanie oddam Magdzie.

Świat przed moimi oczami zaczął się zaciemniać.

Magda to młodsza siostra Pawła. Dwoje dzieci, zero ślubów, ciągłe długi i niekończące się problemy. Teściowa całe życie zdmuchuje z niej pyłek. Wszystko dla Magdy, wszystko dla niej. Paweł zawsze był na drugim planie. A teraz okazuje się, iż nasze życie też ma być jej poświęcone.

Próbowałam zachować zimną krew.

— Przepraszam, Barbaro, ale mamy przecież tylko dwa pokoje. Ledwo się tu mieszczą trzy osoby. Jak pani zamierza się tu pomieścić?

— Oj, co ty się martwisz, córeczko! — zaszczebiotała. — Ja tylko na wieczór, zjem coś i spać się położę. Cały dzień na mieście. Pomogę z wnuczką, posprzątam, tobie będzie lżej. No przecież nie wyrzucę córki z dziećmi na bruk – ona przecież nic nie ma!

A my, znaczy się, mamy wszystko? My za to „wszystko” zbieraliśmy się po groszu przez lata, nie dosypialiśmy, żeby córka miała spokój i ciepło, żebyśmy mieli swój kąt. Nie należę do tych, którzy łatwo się poddają, więc powiedziałam wprost:

— Przepraszam, ale jestem przeciw. Nie chcę, żeby ktoś narzucał się do naszego domu. Tu ja gospodaruję. Sami sobie ten porządek wypracowaliśmy.

Teściowa zmieniła ton. Zniknęły „córeczki” i „pomoc”. Pojawiły się zarzuty, iż jestem egoistką, iż myślę tylko o sobie. Że oto ona, stara kobieta, nie może zostawić córki w potrzebie, a ja, proszę bardzo, myślę o własnym komforcie.

Paweł… Siedział w milczeniu. Cicho! Jakby to nie jego matka zamierzała zakłócić nasz spokój, tylko sąsiadka przyszła pożyczyć szklankę cukru. Patrzyłam na niego i nie poznawałam. Utknął pomiędzy dwiema kobietami, które kocha. Tylko iż jedna to żona, z którą buduje życie, a druga to mama, dla której zawsze będzie chłopcem z tornistrem.

Próbowałam z nim porozmawiać później, kiedy zostaliśmy sami. Ale tylko spuścił wzrok i powiedział: „Nie wiem, co robić. Nie chcę kłócić się ani z tobą, ani z mamą”. A czy mnie jest łatwo? A co mam zrobić, kiedy słyszę wprost: ty jesteś opcją awaryjną?

I tak czuję, iż wyboru nie unikniemy. Prędzej czy później Paweł będzie musiał powiedzieć, po czyjej jest stronie. Mam dość życia, jakby moje zdanie się nie liczyło. Mam prawo do domu, w którym czuję się bezpiecznie. Gdzie nie muszę się zastanawiać, co pomyśli teściowa. Gdzie moja córka nie usłyszy, jak babcia za jej plecami decyduje, kto w tej rodzinie jest ważniejszy.

Nie wiem, do czego to wszystko doprowadzi. Ale wiem jedno – nie oddam naszego domu. Nie pozwolę zniszczyć tego, co budowaliśmy z Pawłem przez lata. choćby jeżeli będę musiała walczyć o to z jego własną matką.

Idź do oryginalnego materiału