„Jestem mężem, nie meblem”
— Znowu kupiłeś nie ten chleb. Prosiłam, żeby był bez słonecznika — powiedziała Basia, kładąc bochenek na stole, choćby nie patrząc na Marka.
— To był ostatni — odparł spokojnie. — Po co się denerwujesz? Dobry chleb.
— Kuba potem ma ból brzucha. Tobie łatwo mówić, nie ty podajesz mu leki w nocy i siedzisz przy nim.
Marek zamknął na chwilę oczy i powoli westchnął. Odstawił torbę z zakupami pod okno i sam usiadł na stołku w kącie. Jakby trzymał się z dala od rodziny. Chciał być bliżej, ale nie potrafił.
W drzwiach zadzwoniła Kasia. Wniosła ze sobą podarunki i uśmiech. W domu siostry zawsze towarzyszyło jej uczucie, jakby czas się zatrzymał. Zawsze te same troski, ale rodzinne, ciepłe. Ciągnęło ją do tego ciepła.
— Cześć, rodzinko. Jak tam u was? Spokój i wygoda?
— Gdyby. Prawie skończyliśmy. Teraz tylko lekcje, obiad, kąpiel. I jeszcze prasowanie ubrań na jutro — odparła Basia, rozpakowując torby. — Od rana na nogach, choćby nie usiadłam.
— Kolana jeszcze nie skrzypią? — zaśmiała się Kasia, zdejmując kurtkę.
Marek tylko skinął głową na powitanie i poszedł do sypialni. Od dawna nie wtrącał się do damskich rozmów.
— Wszystko po staremu? — spytała cicho Kasia, patrząc na siostrę.
— Co masz na myśli?
— No, znowu jesteś tu sama. A Marek w drugim pokoju, cichszy niż mysz pod miotłą.
Basia machnęła ręką, zirytowana.
— Nie zaczynaj. Po prostu mamy… podział obowiązków. Ja dom i dzieci, on pracuje. Jak wszyscy.
— Nie o to chodzi. On jest w domu od półtorej godziny. Chociaż raz w tym czasie z nim porozmawiałaś?
— Wybacz, nie muszę mu urządzać romantycznej kolacji co wieczór. Mamy dzieci.
Kuchnia była mała. Wąski stół, krzesła z wytartymi poduszkami, obdarta deska do krojenia. Na ścianie wisiała lista zajęć dodatkowych i harmonogram treningów. Wszystko spisane starannym pismem Basi.
— Dzieci to dla ciebie koniec życia osobistego? — spytała Kasia.
Basia wzruszyła ramionami.
— Po prostu nie chcę, żeby mieli… no wiesz, jak my. Pamiętasz, jak mama zostawiała nas same na pół dnia? I jak ojciec pił, gdy ona harowała? Nie mówiąc o tym, jaki był bałagan. Bałam się wejść do łazienki, dopóki nie zaczęłam sprzątać.
— Pamiętam — skinęła Kasia i westchnęła. — Ale pamiętam też, jak leż— Ale pamiętam też, jak leżeliśmy na podłodze i oglądaliśmy bajki – a ty kiedy ostatnio obejrzałaś coś z chłopcami? – dokończyła Kasia, patrząc na siostrę, która spuściła wzrok, bo odpowiedź była aż nadto oczywista.