Jest mniejsza niż kort tenisowy. Najmniejsza wyspa świata mieści dom i jedno drzewo

g.pl 2 tygodni temu
To nie żart. Najmniejsza zamieszkała wyspa świata ma tylko 310 metrów kwadratowych. To mniej niż niejedna działka pod dom jednorodzinny. A mimo to ktoś naprawdę tam mieszka. Na skalistej kępie pośrodku rzeki świętego Wawrzyńca stoi dom, który niemal całkowicie wypełnia tę enklawę. Just Room Enough Island - bo tak nazwano to miejsce - od lat 50. należy do jednej rodziny. Choć miało być ucieczką od cywilizacji, dziś przyciąga tłumy turystów, ciekawych, jak da się żyć na wyspie kilka większej od kortu do tenisa.
Na pierwszy rzut oka Just Room Enough Island (lub Hub Island) wygląda jak iluzja – samotny dom unoszący się na wodzie. I trochę tak jest. Jej powierzchnia to zaledwie 310 metrów kwadratowych, czyli mniej więcej tyle, co dwa boiska do siatkówki plażowej. A jednak stoi tam budynek mieszkalny, rośnie drzewo, a choćby można usiąść na ławce. Od ponad 70 lat ten mikroświat należy do jednej rodziny i mimo iż miał być azylem od zgiełku, dziś stał się turystyczną atrakcją.


REKLAMA


Zobacz wideo 'Bramę do piekła' przypadkiem stworzyli naukowcy z ZSRR


Hub Island: Dom na skale, czyli wakacje z dala od cywilizacji. Prywatna wyspa atrakcją turystyczną
Hub Island leży dokładnie na granicy USA i Kanady, w malowniczym archipelagu Thousand Islands (Tysiąca Wysp) na rzece świętego Wawrzyńca. Aby ją odnaleźć na mapie, najlepiej szukać okolic miasteczka Alexandria Bay w stanie Nowy Jork. Sama nazwa – Just Room Enough, czyli "dokładnie wystarczająco miejsca" – mówi wszystko. Na powierzchni zaledwie 310 metrów kwadratowych udało się zmieścić domek letniskowy, jedno drzewo, dwa krzewy, kilka ławek i odrobinę plaży. Latem można tam rozłożyć leżak, zimą teren bywa częściowo zalewany, a wiosną poziom wody często sięga aż pod ściany budynku. Rodzina Sizelandów kupiła wyspę w latach 50., marząc o cichym, ustronnym miejscu z dala od miejskiego zgiełku. Nie przypuszczali jednak, iż ich skrawek ziemi stanie się sensacją – najpierw lokalną, potem medialną.
W 1982 roku Just Room Enough Island została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa jako najmniejsza zamieszkana wyspa świata. Wcześniej rekord należał do brytyjskiej Bishop Rock, gdzie znajdowała się obsługiwana przez ludzi latarnia morska. Gdy została zautomatyzowana, tytuł trafił za ocean.


Just Room Enough Island: minimalizm w wersji ekstremalnej. Żyją na własnych warunkach
Just Room Enough Island wygląda, jakby została stworzona na potrzeby filmu animowanego, ale w rzeczywistości jest zamieszkana. Nie można jej jednak odwiedzać – to wciąż teren prywatny. Turyści podpływają tylko łodziami i z pokładów podziwiają charakterystyczny czerwony dach i ściany domu, które niemal stykają się z linią wody.


Z lotu ptaka wyspa wygląda jak domek postawiony na kamieniu rzuconym do rzeki – to jednak wystarczyło, by stworzyć funkcjonalną, całoroczną przestrzeń. W epoce wielkich metropolii, przepełnionych osiedli i nieustannego pośpiechu, ten mikroskopijny kawałek lądu stał się symbolem innego stylu życia - wolniejszego, prostszego i bardziej świadomego. Rodzina Sizelandów, mimo licznych ofert i zainteresowania mediów, nie planuje sprzedaży. Przetrwali zmienne poziomy wody, śnieżyce i wiosenne roztopy. Ich dom – choć zbudowany niemal "na styk" – przez cały czas stoi. Czasem niewielka powierzchnia wystarczy, by poczuć się naprawdę u siebie.


Źródło: Mad White, The Travel, La Mode


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału