Jedzie na wakacje z całą rodziną. Płaci o wiele mniej, bo wymyśliła sprytny sposób

pysznosci.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Wakacje za granicą nie muszą być bardzo kosztowne - Pyszności; Fot. Pixabay


Wakacje za granicą wiążą się z niemałym wydatkiem. Ceny za transport, nocleg, wyżywienie i atrakcje mogą mocno pokiereszować portfele turystów. Coraz więcej mówi się o tzw. budżetowym podróżowaniu. Patentem na to, jak nie wydać kroci na jedzenie podczas wakacji za granicą, podzieliła się pani Monika, preferująca tzw. „self-catering”, czyli wyżywienie we własnym zakresie.

Pani Monika w liście nadesłanym do redakcji portalu gazeta.pl radzi, jak zaoszczędzić na jedzeniu, będąc na zagranicznych wczasach. Kobieta poleca zwiedzanie z kanapkami, odwiedzanie lokalnych targów i samodzielne przyrządzanie potraw w domu. Jak komentuje, dzięki tym trikom będzie co wspominać, a wakacje nie będą tak drogie, jak mogłoby się wydawać.

Przeczytaj również: Jadą nad morze całymi rodzinami. Płacą o wiele mniej, bo mają sprytny patent

Wakacje za granicą. Jak zaoszczędzić na jedzeniu?

Kobieta porównuje, iż przez trzy dni spędzone w czeskiej Pradze wydała tyle, ile przez tydzień w Hiszpanii. Przyznaje, iż odwiedzając naszych sąsiadów, nie ugotowała ani jednego posiłku, a stołowała się w restauracjach. Natomiast odpoczywając na południu Europy, praktykowała tzw. „self-catering”, czyli gotowała sama, wynajmując mieszkanie z dostępem do kuchni.

Pani Monika radzi, by do Hiszpanii wybrać się pod koniec sezonu wakacyjnego, a lokum szukać w pobliżu lokalnego marketu. Tam bowiem za niewielkie pieniądze kupić można hiszpańskie specjały, świeże ryby i owoce morza, warzywa, a choćby mięso z rekina. Przyznaje, iż takie rozwiązanie pozwala na lepsze zapoznanie się z kulturą miejsca, jakie się odwiedza.

„Obiad wieczorem, na tarasie, przy minimalnym wkładzie pracy, za jedną czwartą ceny” – dodaje.

Wakacje za granicą nie muszą być bardzo kosztowne – Pyszności; Fot. Pixabay

Jak nie wydać kroci w restauracjach za granicą?

Kobieta nie unika restauracji jak ognia, ale wybiera te, znajdujące się poza turystycznym szlakiem. Poleca też stołowanie się w interesujących miejscach, serwujących lokalne potrawy („ośmiornica wśród górskich widoków Guadalest, oliwki w krainie oliwkowych gajów”). Nie odwiedza ich codziennie, a dwa-trzy razy w przeciągu tygodnia. To, jak wskazuje, spora oszczędność i możliwość wypróbowania nowych potraw. Po wakacjach zaś odtwarza specjały we własnej kuchni.

„Odwiedzam restauracje, które znajdują się poza turystycznym szlakiem, takie dla lokalnych. Jak? Trzeba trochę poszukać, może porozmawiać z kimś w sklepie – jedne z najlepszych tapas za niecałe 2 Euro serwują w tylnych uliczkach Cadizu. Polecił aptekarz, a serwowali m.in. mięso z byka! Porcje spore. Było tak tłoczno, iż trzeba było czekać na stołek przy barze. Było warto” – doradza pani Monika.

W kwestii zwiedzania kobieta mówi, iż spaceruje od jednego zabytku, po następny, zahaczając w międzyczasie o kolejne. Podkreśla, iż nie tylko plaże i góry są za darmo, ale też wiele ciekawych miejsc, jak muzea czy ogrody. W trasę zabiera ze sobą kanapki, niekiedy wpada na obiad do restauracji, raz w ciągu dnia. Tym samym więcej czasu zostaje na zwiedzanie, a z portfela ubywa mniej.

Idź do oryginalnego materiału