Jedno jako całość

twojacena.pl 1 godzina temu

Jedno Ciało

Niektórzy mogą nie wierzyć, iż w życiu istnieją dwie połówki, które odnajdują się i stają się jednym ciałem. Nic, absolutnie nic nie może ich rozdzielić, no może poza śmiercią z tą się nie dyskutuje.

Istnieje tyle pięknych pojęć: miłość, oddanie, czułość, wierność. To uczucia, które królują w kochających się rodzinach, w prawdziwych rodzinach. Gdzie mąż i żona są jednym ciałem.

Tak żyli Anna i Michał. Pobrali się z wielkiej miłości, od pierwszych dni wspierali się nawzajem, troszczyli o siebie.

– Aniu, patrzę na was z Miśkiem i zastanawiam się, jak to się stało, iż tak do siebie pasujecie. choćby wyglądacie podobnie śmiała się przyjaciółka Weronika.

– Bo jesteśmy dwiema połówkami jednego ciała odpowiadała Anna, choć nie przywiązywała do tych słów większej wagi. Po prostu tak mówiła.

– Masz szczęście, Aniu, do męża. Żebym ja takiego znalazła.

– Znajdziesz, tylko się postaraj odpowiadała Anna.

Mijały lata. Anna i Michał doczekali się dwóch synów. Wychowywali ich z miłością i troską. Michał nigdy nie podniósł głosu na żonę ani dzieci. Anna również była spokojna i cierpliwa. Ich rodzina była zgrana i pełna ciepła. Razem jeździli na wakacje, razem spędzali czas na działce. Nikt nie mógł powiedzieć o nich złego słowa.

Michał pracował jako kierownik w firmie budowlanej, a Anna uczyła historii w liceum. Chłopcy dobrze się uczyli, uprawiali sport. Starszy skończył szkołę i dostał się na studia, młodszy był jeszcze w drugiej klasie. Pewnego dnia Michał wrócił z pracy i położył się na kanapie w milczeniu. Źle się czuł, ale nie chciał martwić żony. Anna jednak od razu zauważyła, iż coś jest nie tak mąż nigdy nie kładł się po pracy.

– Miś, co z tobą? Źle się czujesz? zapytała z niepokojem.

– Trochę słabo, może to przemęczenie. Nie martw się, przejdzie. To nie pierwszy raz

– Jak to? Już cię to męczyło? zdziwiła się Anna.

– Na pracy raz mi się zdarzyło, ale minęło. Odpocznę i będzie dobrze.

Anna przygotowała kolację, ale mąż odmówił.

– Aniu, zjedz sama, ja nie mam apetytu.

Anna jadła bez smaku. Zastanawiała się, co się dzieje z Michałem nigdy nie narzekał na zdrowie.

– Czterdzieści trzy lata to jeszcze nie wiek, żeby się tak męczyć. To przecież najlepsze lata. Muszę go zapisać do lekarza myślała, siedząc samotnie w kuchni.

Michał też rozważał swoją sytuację:

– Nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Zawsze byłem zdrowy, a teraz ta słabość. Nie chcę, żeby Ania się martwiła. Może odpocznę i przejdzie.

Rano wydawało się, iż wszystko wróciło do normy. Zjedli śniadanie i rozeszli się on na budowę, ona do szkoły. Ale z czasem Anna zauważyła, iż mąż zbladł i schudł.

– Miś, naprawdę wszystko w porządku?

– Tak, tylko czasem się męczę

– Dobrze, zapiszę cię do lekarza i pojedziemy na badania. To nie żarty. W twoim wieku nie powinno cię tak męczyć. Serce mi podpowiada, iż coś jest nie tak powiedziała wieczorem.

Kiedy Anna usłyszała diagnozę, nie mogła uwierzyć.

– Doktorze, to na pewno nie pomyłka?

– Niestety, nie. Mąż przeszedł pełne badania potwierdziła się onkologia. Na szczęście nie w ostatnim stadium. Będziemy walczyć. On też nie może się poddawać, a tym bardziej pani. Trzeba wierzyć w najlepsze.

W domu Anna zamknęła się w łazience. Nie chciała, żeby Michał widział jej łzy, ale już nie mogła ich powstrzymać. Puściła wodę i rozpłakała się.

– Nie wierzę, iż Michał może odejść. Nie chcę w to wierzyć, nie mogę tego zaakceptować myślała. Wiem, jak podstępna jest ta choroba. Mój ojciec też odszedł przez nią. Leki tylko przedłużą życie, ale nie wyleczą.

Wyszła z łazienki, umyła naczynia w kuchni. Michał oglądał telewizor. On też wiedział o swojej chorobie, ale starał się nie okazywać żonie, jak bardzo się martwi.

Teraz oboje myśleli o tym samym, ale udawali, iż wszystko jest w porządku.

W końcu Anna postanowiła porozmawiać z mężem.

– Miś, nie oszukujmy się. Wiem, iż oboje się boimy. Czuję cię, wiem, co przeżywasz. Ale nie możesz się poddawać. Umówmy się będziesz walczył. Razem damy radę. Nie trać nadziei. jeżeli się poddasz, nigdy ci tego nie wybaczę. Obiecujesz?

Anna przypomniała sobie wszystkie trudności, które razem pokonali. Jak stracili dom w pożarze i zostali z niczym. Jak ich bliscy jego brat z żoną i siostra odmówili pomocy, mówiąc, iż każdy ma swoje problemy. A jednak Anna i Michał przetrwali. Zaczęli od nowa.

Teraz często powtarzała mężowi:

– Jesteśmy razem tyle lat. jeżeli trzymamy się razem, to damy radę i z tym.

Przypominała różne sytuacje, gdy wydawało się, iż nie ma wyjścia, a jednak zawsze je znajdowali. Żyli dalej! A teraz, gdy wreszcie wszystko się ułożyło, gdy młodszy syn też poszedł na studia, gdy mają spokój Michał chce ją zostawić? Nie, ona na to nie pozwoli. Ona będzie walczyć i pomagać mu. Bo są jednym ciałem.

Wieczorami udawała, iż przegląda laptopa, ale w rzeczywistości rozmyślała:

– Teraz, gdy wreszcie jest dobrze, on chce odejść. Rozmawiała z mężem, a choćby wymagała od niego:

– Miś, walcz. Musisz walczyć, nie poddawaj się, wierz w lepsze. Ja zawsze będę przy tobie twoją podporą, opiekunką, przyjaciółką i kochającą żoną. Ja chcę twojego zdrowia tysiąc razy bardziej niż ty sam.

Michał słuchał w milczeniu. Znał swoją diagnozę. Wiedział, jak kończy się ta choroba. Ale pewnego dnia powiedział stanowczo:

– Dobrze, Aniu, będziemy walczyć. I tak nie mam nic do stracenia uśmiechnął się. Nie chcę zostawić cię samej.

Anna pomyślała:

– To pierwszy znak, iż mi uwierzył. Że zrozumiał, iż razem jesteśmy siłą! Że pokonamy wszystko, co stanie nam na drodze. Nikt i nic nas nie rozdzieli.

Mijał czas. Walczyli. Anna wspierała męża, on czasem się uśmiechał. Po ponad roku walki

Idź do oryginalnego materiału