Jechała nocnym pociągiem i chciała się zdrzemnąć. Nie tego oczekiwała. "Zapowiadało się dobrze"

gazeta.pl 5 godzin temu
Czy warto podróżować pociągiem? Okazuje się, iż niekiedy jazda bywa utrudniona. Zwłaszcza gdy odbywa się nocą, o czym przekonała się nasza Czytelniczka. - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w pociągach nie stosuje się podobnego rozwiązania co w samolotach - żaliła się w nadesłanej do nas wiadomości.
Podczas gdy dla jednych jazda pociągiem to przyjemność, gdyż mogą wygodnie usiąść w fotelu i niczym się nie przejmować, dla innych to zło konieczne. Nieprzyjemni współpasażerowie, opóźnienia i problemy z łazienką to dopiero wierzchołek góry lodowej, który może skutecznie zniechęcić do tego rodzaju transportu. Tym bardziej kiedy chcesz skorzystać z niego nocą i marzysz o drzemce, ale wszystko dookoła ci to uniemożliwia. Przekonała się o tym nasza czytelniczka Aneta, która niedawno podróżowała z Trójmiasta do Warszawy. Po raz pierwszy zdecydowała się nie skorzystać z kuszetek. Jak się okazało, potem tego żałowała.


REKLAMA


Zobacz wideo Czy po podwyżkach cen biletów taniej podróżuje się pociągiem, czy samochodem?


Czy warto podróżować pociągiem? "Tak już zostało do końca"
Aneta wybierała się na urlop, jednak z powodu braku lotów z miejscowości, w której mieszkała, musiała najpierw dostać się do stolicy. By nie kombinować z samochodem i wykupieniem parkingu postawiła na nocny przejazd pociągiem. Wybrała bezpośrednie i stosunkowo szybkie połączenie, jednak z powodu późnych godzin miała nadzieję, iż podczas jazdy uda jej się nieco odpocząć przed czekaniem na lotnisku i dalszą podróżą.


Miałam poranny lot z Warszawy, a jako iż jestem z Trójmiasta, kupiłam bilet na pociąg (wyjazd 23:45, przyjazd ok. 4). Do tej pory moje doświadczenie z nocnymi połączeniami ograniczało się do kuszetek. Tym razem postawiłam na zwykłe siedzenia z nadzieją, iż uda mi się zdrzemnąć 2-3 godziny. Na początku zapowiadało się dobrze, kilka minut po wejściu do pociągu zgasły światła


- zaczęła swój list. Niestety, okazało się, iż jej nadzieje były płonne.


Okazało się bowiem, iż niedługo potem światła znowu zostały włączone i tak już zostało na resztę podróży. Jednak nie był to jedyny problem, z jakim zmagali się pasażerowie.


Jednak 30 minut później, w trakcie sprawdzania biletów, znów je włączono i… tak już zostało do końca podróży. Jakby tego było mało, z grzejnika ciągle buchało gorące powietrze. Trudno było wytrzymać w takim cieple, pot lał się po czole i plecach. I nie tylko mi było ciężko, bo kątem oka widziałam sąsiadów wachlujących się kartkami.


Trudna sytuacja w pociągu Pociąg, zdjęcie ilustracyjne. Fot. Władysław Czulak / Agencja Wyborcza.pl


Niestety, koniec końców okazało się, iż podczas kilkugodzinnej podróży Anecie nie udało się zasnąć choćby na chwilę. Wszystko przez nieprzyjemne gorąco panujące wewnątrz wagonu oraz światło.


Ostatecznie temperatura i rażące światło sprawiły, iż nie udało mi się zmrużyć oka ani na minutę. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w pociągach nie stosuje się podobnego rozwiązania co w samolotach: przygaszone światła, a chętni mogą sobie zapalić lampkę nad głowami


- zakończyła wiadomość. Lubisz podróżować pociągami? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału