Większość Kanadyjczyków z klasy średniej płaci więcej podatków niż kiedykolwiek wcześniej. Prawdziwa ulga zaczyna się od spłaszczenia przedziałów podatkowych
Przez prawie dekadę rząd Trudeau twierdził, iż jest obrońcą „klasy średniej i tych, którzy ciężko pracują, aby do niej dołączyć”. Każdy budżet był owinięty tą retoryką, do tego stopnia, iż stał się praktycznie ćwiczeniem brandingowym.
W 2016 roku liberałowie Trudeau przedstawili budżet zatytułowany „Rozwój klasy średniej”. W 2017 roku przedstawili budżet zatytułowany „Budowanie silnej klasy średniej”, a w 2019 roku „Inwestowanie w klasę średnią”. Widać więc o co chodzi.
Jednak pomimo wszystkich haseł, położenie kanadyjskiej klasy średniej stale się pogarszało.
Polityka rządu w rzeczywistości przyczyniła się do tych problemów — poprzez nieodpowiedzialne wydawanie pieniędzy, nadmierną regulację lub wysokie podatki.
Między 2015 a 2023 rokiem dochód z pracy skorygowany o inflację wzrósł w Kanadzie zaledwie o 5,2 procent. W tym samym okresie amerykańscy pracownicy odnotowali wzrost dochodów o 9,7 procent — prawie dwukrotnie wyższy niż w Kanadzie.
Stagnacja pozostało bardziej widoczna w dużych miastach. Mieszkańcy Toronto zarabiają o 26 procent mniej niż mieszkańcy Chicago, mieszkańcy Vancouver zarabiają o 39 procent mniej niż mieszkańcy Seattle, a mieszkańcy Montrealu zarabiają o 40 procent mniej niż mieszkańcy Bostonu.
W przededniu wyborów federalnych nadszedł najwyższy czas, aby klasa średnia otrzymała porządną ulgę podatkową.
Rozwiązanie jest proste i skuteczne? Trzeba po prostu połączyć drugi przedział podatkowy z pierwszym. To sprawiłoby, iż wszystkie opodatkowane dochody do 111 733 dol. podlegałyby stałej stawce 15 procent.
Taka zmiana obniżyłaby krańcową stawkę podatkową o 5,5 proc. dla ponad 8,5 mln Kanadyjczyków z klasy średniej. W sumie 17,9 mld dolarów wróciłoby tam, gdzie ich miejsce: do portfeli podatników.
Ostatni raz Kanadyjczycy doświadczyli szerokiej ulgi podatkowej ponad dekadę temu, za rządów Stephena Harpera, który obniżył najniższy próg podatkowy z 16 do 15 procent.
Ale obecny rząd upierał się, aż do gorzkiego końca, iż pomógł klasie średniej. Podczas przemówienia rezygnacyjnego premier Justin Trudeau zachwalał swoje osiągnięcia, podkreślając, jak obniżył podatki dla klasy średniej. Trudeau chwali się obniżkami podatków, ale to, co dał jedną ręką, odzyskał drugą — czy to poprzez zwiększenie podatków od wynagrodzeń, podniesienie akcyzy, czy wprowadzenie nowych, takich jak podatek węglowy.
Obecnie 81 procent rodzin klasy średniej płaci więcej podatków niż przed objęciem urzędu przez Trudeau. Dla ponad połowy kanadyjskich rodzin podatki są największym wydatkiem. Czy ktokolwiek może udowodnić, iż usługi stały się lepsze, choćby za sprawą dodatkowych 100 000 biurokratów, których Trudeau zatrudnił podczas swojej kadencji? Kanadyjczycy płacą wyższe podatki i zarabiają mniej, a gdyby wydatki rządowe mogły odwrócić te trendy, stałoby się to już dawno. W ciągu ostatniej dekady rząd liberałów niemal podwoił dług federalny do oszałamiających 1,4 biliona dolarów. Musimy szukać rozwiązań gdzie indziej.
Nadmiernie opodatkowując osoby, które napędzają naszą gospodarkę, ustanowiliśmy system podatkowy, który zniechęca do pracy, co jest nie tylko złe dla jednostek. To również kurczy gospodarkę jako całość.
Za każdego dodatkowego dolara opodatkowanego Kanada traci 2,86 dolara aktywności gospodarczej, ponieważ znajdujemy się po złej stronie krzywej Laffera. Krzywa Laffera pokazuje, iż gdy stawki podatkowe wzrastają powyżej pewnego poziomu, w rzeczywistości zmniejszają dochody rządu, zniechęcając do pracy, inwestycji i ogólnej aktywności gospodarczej. Kanada przekroczyła ten punkt krytyczny. Wyższe podatki nie przynoszą większego dobrobytu — wypychają przedsiębiorstwa i talenty gdzie indziej, mianowicie do Stanów Zjednoczonych.
W USA dochód do kanadyjskiego odpowiednika 66 900 dol. jest opodatkowany stawką od 10 do 12 procent. W przypadku wspólnych rozliczeń ta niższa stawka podatku dotyczy gospodarstw domowych zarabiających do kanadyjskiego odpowiednika 133 800 dol..
Obniżenie drugiego progu do 15 procent nie tylko pomogłoby pracownikom zatrzymać większą część pieniędzy, ale także pobudziłoby wzrost zatrudnienia, innowacyjność i dynamikę gospodarki.
Klasa średnia nie potrzebuje kolejnej ulgi podatkowej ani tymczasowego urlopu GST. Potrzebuje prawdziwej, trwałej zmiany. Najlepszym sposobem, aby pomóc, nie są krótkoterminowe sztuczki, ale zapewnienie stałej ulgi podatkowej milionom kanadyjskich rodzin.
@Troy Media
Jason Dean jest adiunktem w Montreal Economic Institute,