Pierogi, chleb ze smalcem, kiełbasy, miody, kiszka i babka zmieniacza, czy sery – ciężko się zdecydować co jest tak naprawdę jest najlepszym smakiem Podlasia. Wszystko jest smaczne, bo zasilane naturą. Kilkudziesięciu wystawców prezentowało wszystko, co mieli najlepszego, w skansenie Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej w Wasilkowie. Nie mogło na takim wydarzeniu zabraknąć też pań z kół gospodyń wiejskich, które licznie stawiły się ze swoimi smakołykami. Kto chciał to kupował, kto chciał, to próbował, a kto inny jeszcze po prostu podpatrywał i podpytywał o receptury, aby potem samemu w domu zrobić prawdziwe podlaskie przysmaki. Impreza pod nazwą Smaki Podlasia w skansenie Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej ściągnęła prawdziwe tłumy. I to choćby z tak odległych miejsc, jak Perth w Australii. No, ale czego się nie robi dla najlepszych smaków? Z tym, iż smaki dla podniebienia to jedno, bo są jeszcze smaki innego rodzaju. To wszelkiej maści rękodzieło ludowe. Mogą służyć jako ozdoby, albo przedmioty codziennego użytku. Są też przedmioty przydatne dla naszego zachowania, jak na przykład makatki z sentencjami ludowymi, jakże wciąż prawdziwymi. Dawniej wieszało się je w kuchni, gdzie każdy mógł się zapoznać z treścią makatki i zapamiętać dobre rady na całe życie. Podlasie słynie również ze splotów. Można było podpatrzeć, jak się je wytwarza od pojedynczej nitki do całego dzieła. A dzieło tu może być różne – od krajki,
