– Jak to – zasnął? W jakim jest stanie? – zawołała teściowa. – W śpiączce. Ale nic poważnego, temperatura niewysoka, wszystko w porządku, zima się zaczęła.

newsempire24.com 1 tydzień temu

Jak to zachorował? W jakim jest stanie? zawołała teściowa. Śpi. Ale nic poważnego, lekka gorączka, zima się zaczęła. To nie zwykła zima! To przez twoją pracę, przynosisz do domu różne zarazki z kasy! Ile razy ci mówiłam zmień pracę!

Ewa spała, gdy nagle usłyszała głośny dźwięk ktoś otworzył drzwi wejściowe! Przetarła oczy i spojrzała na zegarek dopiero ósma rano!

Krzysiu, kochanie, to ty? zapytała zaskoczona, nasłuchując odgłosów w mieszkaniu.

Nie było odpowiedzi. Usłyszała tylko, jak ktoś otworzył drzwi do łazienki i zamilkł

Ewa narzuciła w pośpiechu szlafrok i pobiegła boso do łazienki.

Otworzyła drzwi i zaniemówiła ze zdumienia.

Jej Krzysztof stał przed lustrem, rozciągając usta, i przyglądał się swojemu wysuniętemu językowi.

Ewo, czy to prawda, iż jak ktoś jest chory, to ma biały język? zapytał.

A ty co, zachorowałeś? zapytała senna Ewa.

Chyba tak odparł Krzysztof i zaniepokojony dotknął czoła. Potrzebny mi termometr. Gdzie go mamy? Daj, połóżę się. choćby z pracy mnie zwolnili. Chyba trzeba wezwać lekarza.

Ewa wyjęła termometr. Tak, 37,2. No tak, zaczęła się zima, Krzysztof się rozchorował. Lekarka przyszła po godzinie, wystawiła zwolnienie.

Ewa zadzwoniła do swojej mamy:

Mogłabyś odebrać Jasia z przedszkola? Nie może wrócić do domu Krzysztof jest chory.

Mama choćby się ucieszyła uwielbiała wnuka, żyła samotnie, a Jaś był dla niej radością.

A co z Krzysiem? Coś serio?

Nie, nic poważnego. Była lekarka, dostał zwolnienie, przepisała leki, będziemy odpoczywać.

A ty jak się czujesz? zaniepokoiła się mama.

Wszystko w porządku! Mam jeszcze drugą zmianę w pracy, poproszę teściową, żeby wieczorem zajrzała, sprawdziła Krzysia. I tak cały tydzień druga zmiana. No cóż, dzięki, mamo, ustalone.

Co robić? Trzeba ugotować lekki rosół na kurczaku, a więc trzeba jeszcze biec do sklepu, oprócz apteki. Wyjąć z zamrażarki kurze udka, kupić marchewkę i ziemniaki.

W aptece wzięła wszystko, co potrzebne. W południe obudziła męża.

Krzysiu, wstań, zjedz rosołku Ewa potrząsnęła męża za ramię.

Zdezorientowany Krzysztof usiadł na łóżku.

Oj, coś mnie mdli! Może przyniesiesz mi rosół do łóżka, nie mogę dojść do kuchni.

Naprawdę tak źle? No dobrze, przyniosę. Potem zmierzysz temperaturę

Po zjedzeniu zupy zmierzył wciąż 37,2. Ewa podała tabletki. Krzysztof odwrócił się do ściany i znów zasnął. No, chwała Bogu. Tylko żeby ona nie zachorowała mąż dostaje pełne chorobowe, a u Ewy w sklepie z tym trudno. A w rodzinie kredyty, Ewa nie może pozwolić sobie na chorobę. Zadzwoniła do teściowej:

Irenko, Krzysztof zachorował. jeżeli coś wieczorem go sprawdź. U nas wieczorem zwykle dużo klientów, nie będę mogła do niego dobiec.

Jak to zachorował? W jakim stanie? zdziwiła się teściowa.

Śpi. Ale nic poważnego, lekka gorączka, zima się zaczęła.

To nie zwykła zima! To przez twoją pracę, przynosisz do domu zarazki z kasy! Ile razy ci mówiłam zmień pracę!

Irenko, przecież nie jestem chora! Sami mówiliście, iż Krzysztof w dzieciństwie łatwo się przeziębiał. Mrozy przyszły, więc tu nie ma mojej winy

Żeby nie przedłużać rozmowy z teściową, Ewa gwałtownie ją zakończyła. Irena uwielbiała robić z igły widły, i pewnie za godzinę już tu będzie. No trudno, niech spojrzy, tym bardziej iż Ewie czas już zbierać się do pracy.

I rzeczywiście teściowa przybiegła z pudełkami ziół dla syna, mówiąc, iż na pewno pomogą. No cóż, jej wola. Wzdychała i jęczała, zmieniając synowi koszulkę na suchą, wykrzykując:

Jak można leżeć w mokrej koszulce, przecież jeszcze bardziej się rozchoruje! Jak mogłaś nie zauważyć?

Irenko, on do tej pory spał, co ja mogłam zrobić?

Ewa poszła do pracy. Po kilku godzinach poczuła osłabienie. No i jest też się rozchorowała! Ale nie może okazywać słabości, musi przynajmniej dokończyć zmianę. Wieczorem zmierzyła temperaturę wyższa niż u męża. Chciała poskarżyć się Krzysztofowi, ale ten był zajęty sobą.

Coś mnie trzęsie i boli. Mama dała mi herbatę z malinami i miodem, niby lepiej, ale pod noc znowu źle. Co wziąć?

Wiesz, mnie też jakoś niedobrze

No to też coś weź powiedział Krzysztof i znów spojrzał na swój język w lustrze. No proszę, wciąż biały.

Tak, nie może zachorować! I nie ma się przed kim poskarżyć: jeżeli powie mamie, ta będzie dzwonić co pięć minut z radami, jeżeli teściowej będzie ją oskarżać, a mąż i tak jest zajęty sobą.

Postanowiła nie narzekać, po cichu brać tabletki i chodzić do pracy. Kredyty same się nie spłacą

Cały tydzień Krzysztof rozkoszował się swoją chorobą, i wydawało się, iż nie ma nieszczęśliwszego człowieka choćby gdy termometr pokazywał równo 37, wciąż mówił, iż jest mu bardzo źle.

Teściowa zaczęła częściej przychodzić z ziołami i nalewkami. Ewa najmniej chciała się z nią spotykać w domu, wyglądała kiepsko.

Mąż niczego nie zauważał spał albo oglądał telewizję, albo siedział w telefonie. Wracając do domu, Ewa mierzyła temperaturę, i dopiero czwartego dnia było w normie.

Osłabienie było, ale jakoś przetrwała. Krzysztof leżał znacznie dłużej, a wymagań było więcej jedzenie do łóżka, zmierz temperaturę, przynieś picie.

Teściowa mówiła, iż w dzieciństwie często chorował, ale teraz przeziębił się pierwszy raz w pięcioletnim małżeństwie, i to było nie do zniesienia!

Lekkie osłabienie znosił z trudem, ciągle narzekając na złe samopoczucie.

W następnym tygodniu go wypisali. Jasia zab

Idź do oryginalnego materiału