Cześć! Mam na imię Wiktoria, mam 59 lat. Moje dzieci są już dorosłe i rozjechały się do różnych miast.
Z mężem przeżyliśmy prawie 35 lat. Oczywiście, dawnych uczuć i emocji już dawno nie było, ale żyło nam się dobrze. Kłóciliśmy się bardzo rzadko i zawsze gwałtownie się godziliśmy. Przyzwyczailiśmy się do siebie, a nasze życie w pełni nas satysfakcjonowało.
Jednak rok temu zauważyłam, iż mąż zaczął zostawać w pracy do późna. Na początku nie zwracałam na to uwagi, myśląc, iż po prostu chce więcej zarobić.
Później jednak sytuacja się pogorszyła, mąż stał się nerwowy i ciągle szukał pretekstu do kłótni. Zawsze to ja byłam winna.
Niedługo potem, podczas jednej z awantur, powiedział, iż znalazł sobie 30-letnią kochankę. Wtedy spakował swoje rzeczy i odszedł. Zawsze uważałam się za osobę silną i niesentymentalną, ale ta sytuacja wytrąciła mnie z równowagi. Płakałam całymi nocami.
Wyglądałam strasznie, więc choćby nie wychodziłam z domu. Do rzeczywistości pomogły mi wrócić moje dzieci. Uspokoiłam się i zaczęłam układać swoje życie na nowo. Postanowiłam pójść z przyjaciółką do restauracji, gdzie poznałam wspaniałego mężczyznę. To on pierwszy podszedł do nas, żeby się zapoznać, i poprosił o mój numer telefonu.
Następnego dnia zadzwonił i zaprosił mnie na randkę. Ma na imię Wiktor i jesteśmy razem już od pół roku. Sprawił, iż poczułam się szczęśliwą kobietą. Niedawno zamieszkaliśmy razem i planujemy ślub. Były mąż jest teraz całkowicie zapomniany.
Chcę powiedzieć, iż nigdy nie jest za późno, aby szukać swojej drugiej połowy, choćby jeżeli ktoś was zdradził lub zawiódł. Wiedzcie, iż gdzieś czeka na was ta adekwatna osoba, która sprawi, iż zapomnicie o wszystkich przeszłych niepowodzeniach.