Na czym polega nasz kryzys? Jak wygląda nasz świat? Zajrzyjmy na chwilę do świata zwierząt...
Znów podkarmiałam kury sąsiada. - dziobały radośnie chwasty. Odeszłam ale cofnęło mnie jakieś zamieszanie. Ruda kura siedziała w dołku a czarne ją dziobały – głównie w okolicach głowy. Syczałam, krzyczałam, waliłam w płot – na nic – kura wykręciła łeb w sposób wskazujący na agonie, dyszała ciężko. Na końcu jeszcze skoczył na nią kogut i dziobnął w bok żeby sprawdzić czy jeszcze żyje. A wszystko stało się w jednej krótkiej chwili.
„Świadomi” ludzie powinni przestać marnować czas i siły na ratowanie by*dła, które samo biegnie na rzeź. Każdy sam wybrał sobie drogę, mamy też jeden internet i własny rozum. Trzeba natychmiast porzucić bezsensowne działania i skupić się na przygotowaniach do przetrwania.
Płaczesz bo w jakimś domu dziecka urządzono przymusowe „sz”? Przestań się mazać to nic nowego, większość (szacuję 99%) przeżyje bez szwanku – tak samo ja ty przeżyłeś całą baterie podobnych preparatów już od pierwszych dni życia. Akcje „ratowania dzieci” to granie na twoich emocjach, jej celem jest skłócenie grup ludzi i odciągnięcie budzących się od tego co ważne. o ile zechcesz poszerzyć świadomość, zrozumiesz iż normą (systemu) jest zmuszanie dzieci i dorosłych do przyjmowania różnych szkodliwych substancji a „sz” to tylko kolejny klocek.
Czas przygotować się na wojnę – kolejną falę, której celem jest ściślejsze podporządkowanie ludzi systemowi kosztem ich życia i zdrowia. Takie rzeczy już się działy, jedne jako wojny i epidemie a inne zupełnie niepozornie – na przykład w formie reklam „nie żałuj dziecku cukru dla zdrowych kości”. A potem rozhulał się przemysł cukierniczy i... rynek leków na cukrzycę.
Gdy już zrozumiesz, iż tu nie chodzi tylko o „sz” ale o to, iż cały świat, w którym żyjemy (system edukacji, praca, żywność, rolnictwo) jest w ten sposób wypaczony i zakłamany oraz, iż nie walczysz z przymusem „sz” tylko z budowanym latami systemem współczesnego niewolnictwa i wyzysku – działaj! Przygotuj się na wojnę.
Znajdź, kup, wydzierżaw kawałek ziemi, na której można uprawiać rośliny jadalne. To może być działka, pole, ogródek, cokolwiek. Najlepiej, żeby było tam źródło wody pitnej (studnia głębinowa, dostęp do rzeki czy jeziora).
Na początek zasadź jarmuż – to roślina mrozoodporna, bogata w witaminy, da się na niej wyżyć, w czasie wojny w Wielkiej Brytanii był choćby nakaz jego uprawy jako zapas żywności dla żołnierzy.
Naucz się uprawiać rośliny i hodować zwierzęta – nie przejmuj się, iż nic nie umiesz, armagedon nie zacznie się z dnia na dzień, ten rok da się jeszcze przeżyć „lejąc na system” - to idealny czas na naukę i próbę umiejętności.
Wybieraj mniej oczywiste zwierzęta – krowa wymaga obory i działki na wsi, kury mogą wybijać pod pretekstem ptasiej grypy, dobrymi zwierzętami mogą okazać się króliki, pszczoły, czy... szczury.
Poznaj adekwatności lecznicze ziół i roślin, zacznij robić nalewki, hodować i suszyć rośliny o wybranych adekwatnościach.
Rób zapasy żywności, najlepiej naturalnej, suszonej.
Jeśli masz jakieś problemy ze zdrowiem – zajmij się nimi póki możesz, zapisz się na badania,zabiegi, terapie, póki są dla ciebie dostępne.
Inwestuj mądrze, pozbądź się nadmiaru dobytku, który generuje koszty gdyż opłaty będą zwiększane.
Wyedukuj obsługę kilku małych sklepów i marketów w swoim zasięgu aby nie robili problemów. Tu warto zrobić cyrk roku.
Olej sklepy wielkopowierzchniowe i sieciówki odzieżowe. Nie ma sensu wzbogacać sponsorów systemu ani użerać się z personelem – zmienią zdanie z nastepnym rozporządzeniem lub zostana zmienieni na innych – i co zrobisz? Rozumiem, iż chcesz „modne torebki”czy „tanie zabawki” ale to nie jest warte twojej energii.
Zmień prace na mniej absorbującą – Twój czas jest najważniejszym zasobem na Ziemi, czemu go marnujesz? Wystarczy ci praca, z której opłacisz rachunki i podstawowe rzeczy, których nie możesz wytworzyć, może wystarczy pół etatu? A może prace dorywcze bez etatu? Po co masz pracować żeby kupić jedzenie skoro możesz produkować jedzenie?
Zmień dietę na zdrową – rezygnując z przetworzonej żywności wzmacniasz swoje ciało i zabijasz system. Kupuj tylko surową żywność, szykuj w domu. Twoje ciało będzie ci wdzięczne a koncerny spożywcze i farmaceutyczne uboższe.
Pracuj nad swoim duchem i umysłem, skończ z nałogami, posprzątaj swoje mieszkanie, idź na jakieś warsztaty rozwojowe, przepracuj problemy z dzieciństwa. Kraina Wolnych Ludzi wymaga dużej dojrzałości i mądrości.
Edukuj i uświadamiaj tylko najbliższych, na których ci zależy, nie marnuj czasu i energii na „zbawianie świata” nikt ci za to nie podziękuje, zostaniesz obrzucony błotem. Możesz zawalczyć o lokalne instytucje i urzędy edukując personel i robiąc odpowiednie zamieszanie. Baseny, centra handlowe, siłownie – strata czasu.
Bądź cierpliwy – ludzie zaczną się budzić dopiero, gdy ich bliscy zaczna umierać. Do tego czasu musisz przetrwać i zbierać siły. Polska była pod zaborami 123 lata... jeżeli masz jaja – możesz pobawić się w „agenta” i promować to, co promuje system – wieża runie szybciej.
Zapomnij o polityce, to tylko marionetki systemu, uważaj bo są choćby partie dla budzących się ludzi – pułłapka, jeden cyrk, nie bądź widzem ani służącym – omijaj, najlepszy aktor odejdzie jeżeli zabraknie publiczności.
Dziś widziałam kolejną kurę z wykręconym łbem, już po sesji dziobania, zostawiona do zdechnięcia. Chcesz tak skończyć? Bo ja nie.
Świat Wolnych Ludzi czeka, trzeba tylko go sobie zrobić tak, jak robi się nową sukienkę czy nowy obraz.