W ciepłej wannie, otulona pachnącą pianą, Agnieszka myślała, iż jej życie wreszcie nabrało blasku. Ale podsłuchana rozmowa męża i teściowej wywróciła wszystko do góry nogami, odsłaniając straszną tajemnicę, która omal nie zniszczyła jej świata. Poznajcie, jak poradziła sobie z zdradą i odnalazła nową ścieżkę!
W małym miasteczku nad Wisłą, gdzie wieczorami rozbrzmiewał dźwięk kościelnych dzwonów, Agnieszka rozkoszowała się chwilą spokoju. Ciepła woda zmywała zmęczenie ostatnich tygodni. Tego dnia została żoną Kamila, a jej serce śpiewało z radości. Ślub już za nimi, wir przygotowań ucichł, i Agnieszka wreszcie mogła odetchnąć. Zamknęła oczy, uśmiech mimowolnie musnął jej usta. Życie przed ślubem nie było złe, ale brakowało w nim ciepła, przytulenia, wsparcia. Teraz wszystko się zmieniło – u boku miał Kamila, mężczyznę, który wydawał się jej wymarzonym cudem.
Kamil był niczym bohater romantycznego filmu: czuły, hojny, z miękkim uśmiechem i takim urokiem, iż aż zapierało dech. Od pierwszego dnia otoczył ją opieką: przynosił kwiaty, zabierał do ekskluzywnych restauracji, zasypywał komplementami. Ona, przyzwyczajona do skromnego życia kasjerki w małym sklepiku, była oszołomiona takim zainteresowaniem. Poznali się na portalu randkowym, a pierwsze wrażenie było niepewne – nie spodziewała się niczego poważnego. Ale on przyjechał na spotkanie z bukietem jej ulubionych róż, pamiętając każde słowo, i zabrał ją nie do kawiarni, ale do eleganckiej restauracji. Po raz pierwszy czuła się jak bohaterka bajki.
Nawet spotkanie z teściową, Haliną Kazimierzówną, nie zmąciło jej szczęścia, choć nie przebiegło gładko. Agnieszka tak się denerwowała, iż się jąkała, wylała wino na sukienkę i przypadkiem strąciła wazon z owocami. “Niezdarna dziewczyna” – mruknęła Halina, ale Kamil natychmiast stanął w jej obronie, uciszył matkę i zabrał Agnieszkę. Wieczorem tłumaczył: “Mama tylko się stresuje, polubi cię, zobaczysz.” I rzeczywiście – niedługo Halina zadzwoniła, przeprosiła i zaproponowała:
“Agnieszko, zjedzmy kolację, omówimy ślub. Pomogę z organizacją, jeżeli pozwolisz.”
Agnieszka ucieszyła się. Nie znała się na weselach i myślała, iż skończy się na urzędowej ceremonii. Ale Kamil zaskoczył ją:
“Kochanie, czyż nie marzysz o prawdziwym ślubie? Suknia, tort, tańce, okrzyki ‘gorzko’?”
Zarumieniła się:
“Kamilu, chciałabym, ale wiesz, moja pensja ledwo starcza na życie.”
Delikatnie stuknął ją w czoło:
“Głuptasie, czy ja mówię o pieniądzach? Wszystko opłacę. choćby gdybyś była milionerką, zrobiłbym to samo.”
Halina z zapałem zabrała się za przygotowania, nie szczędząc synackich oszczędności. Agnieszka ledwo nadążała za jej pomysłami: od zaproszeń po kolor wstążek w bukiecie. Wzięła urlop, by nie upaść ze zmęczenia.
I wreszcie nadszedł ten dzień. Od rana wirowała w wirze fryzjerów, makijażystek, sukni, zdjęć. Wesele minęło jak sen – pocałunki, tańce, krojenie tortu. Teraz, leżąc w wannie, Agnieszka wspominała chwilę, gdy Kamil wsuwał jej pierścionek na palec. Wzdrygnęła się – woda wystygła. Owinęła się ręcznikiem, wmasowała balsam, rozczesała włosy i włożyła śnieżnobiałą bieliznę, tak olśniewającą jak jej suknia. Uśmiechnęła się, wiedząc, iż Kamil czeka w sypialni.
Zatrzymała się przy drzwiach, słysząc głos teściowej.
“Skąd ona tu jest?” – zdziwiła się. Nie spodziewała się gości.
Przysłuchując się, usłyszała cichą rozmowę Kamila i Haliny. Ciekawość wzięła górę – chciała wiedzieć, o czym szeptają w ich pierwszą noc poślubną.
“Kamilu, nie podoba mi się, jak na nią patrzysz” – syknęła teściowa, jakby oskarżała syna o zbrodnię. “Powiedz, iż mi się wydawało!”
“Mamo, mówiłem, Agnieszka jest wspaniała. Przestań pleść bzdury” – głos Kamila brzmiał winowajczo.
“Bzdury? Miłość to luksus, na który ciebie nie stać! Nie waż się przywiązywać do tej prostackiej dziewczyny!” – odcięła Halina.
Agnieszka czekała na sprzeciw męża, ale on milczał. Serce ścisnęło się w piersi – chciała wpaść i krzyczeć, ale nogi miała jak z waty.
“Mamo, zrozum, Agnieszka jest dla mnie ważna” – w końcu wykrztusił Kamil.
“Ważna? To nic nie zmienia! Twój brat czekał zbyt długo. Wiesz, iż to on ją wybrał. Twoim zadaniem było ją oczarować i poślubić, a resztę załatwimy my.”
“Nadal nie wyjaśniłaś, jak to zrobić” – głos Kamila drżał.
“Czyż nie mówiłam? Znikniesz, a twój brat zajmie twoje miejsce. Myślisz, iż zauważy? jeżeli zrobimy to sprytnie – nie. Mąż uległ wypadkowi, doznał urazów. jeżeli cię kocha, zaakceptuje go.”
Kamil gorzko się zaśmiał:
“Urazy? Mamo, słyszysz siebie? Mój brat to nie tylko kaleka, on jest niepoczytalny!”
“Nie mów tak o nim!” – warknęła Halina. “Nie jest winien, co go spotkało. A ty jesteś, Kamilu! Jesteś mu winien pomoc!”
Agnieszka zaczęła drżeć. Brat? Kamil nigdy nie wspominał o bracie, tym bardziej chorym. Jak chcieli podmienić męża? Czy byli bliźniakami? Nie zdążyła pomyśleć – Kamil podniósł głos:
“Nic nikomu nie jestem winien! Dość obwiniać mnie za jego nieszczęście! To ty kazałaś zabrać go tamtego dnia! Sam rzucił się na tę skałę! Agnieszki nie oddam. jeżeli jeszcze raz o tym wspomnisz, przysięgam, zerwę wszelki kontakt i brat nie dostanie ani grosza. Wynoś się, zanim Agnieszka wyjdzie!”
Drzwi zatrzasnęły się – Halina wyszła. Agnieszka, na wiotkich nogach, podeszła do męża:
“Kamilu, słyszałam wszystko. Wytłumacz mi to.”
Westchnął, przeczesał włosy i opadł na kanapęAgnieszka spojrzała na niego lodowatym wzrokiem, czując, jak każdy kolejny sekund w ich małżeństwie zaczyna ważyć tonę.