Tak się dba o starszych! Mój brat przyjechał z Kanady.
Mój starszy brat ostatnio zagościł w Polsce. Od ponad dziesięciu lat mieszka z żoną w Toronto i rzadko zagląda pod dom naszych rodziców. To była jego trzecia wizyta od tamtego czasu. Maks przywiózł paczkę prezentów: modne ciuchy, egzotyczne smakołyki i kilka gadżetów z zagranicy opowiada Dawid. Kiedy Maks wyjechał szukać szczęścia w obcym kraju, Dawid opiekował się rodzicami. Teraz przyznaje, iż mógł postąpić inaczej i żałuje, iż nie zrozumiał tego wcześniej.
Starszy brat przybył w odwiedziny i od razu rozweselił mamę. Zapomniała o wszystkich dolegliwościach, pośpieszyła przyrządzić wypieki i pierogi dla syna. Rodzice cieszyli się, iż ich syn i synowa przyjeżdżają. Kiedy Maks i jego żona przebywali u nas, rodzice kręcili się w nieustannym biegu, nie wiedząc, jak ich najtrudniej zadowolić i najpyszniej nakarmić. Tata lubił bawić się z amerykańskimi wnukami, a mama piekła placki i gotowała mięso dla synowej.
Tak więc przez całe dwa tygodnie panowała świąteczna atmosfera. Synowa od rana do wieczora siedziała w kuchni albo przed telewizorem, popijając herbatę. Ani razu nie zaproponowała, iż coś odkurzy czy posprząta po sobie. A kiedy goście wyjechali, ojciec wręczył im kopertę ze złotówkami. Brat roześmiał się: Co ja mam zrobić w Kanadzie z tymi złotówkami?. Nie odmówił jednak przyjęcia pieniędzy.
Wieczorem, po wyjeździe gości, ciśnienie krwi mamy znów podskoczyło. Żona musiała przyrządzić jej herbatkę i spędzić cały wieczór na opiece. Tata poprosił mnie, żebym porąbał trochę drewna nie potrafił zrobić tego sam, choć wczoraj przed gośćmi chwalił się, jak wprawnie obsługuje siekierę. Patrzyłem, jak moja żona była rozdarta między kuchnią, mamą a sprzątaniem. Frustrujące, ale prawdziwe.
Jak wygląda życie z rodzicami? Żona i ja jesteśmy małżeństwem od prawie dziewięciu lat. Przez cały ten czas mieszkaliśmy w domu moich rodziców. Oni już nie zajmują się domem, a my bierzemy pełną odpowiedzialność za naprawy, sprzątanie i inne obowiązki.
Tata i mama przeszli na emeryturę i postanowili dbać o zdrowie: nie przepracowują się, nie błąkają się niepotrzebnie po sklepach ani na dwór. Wszystkie domowe zadania spadły na mnie i żonę. Razem odnowiliśmy wszystkie pomieszczenia, wymieniliśmy okna, dach, płot i za wszystko płaciliśmy z własnej kieszeni.
Maks rzadko odwiedza rodziców. Kiedy przyjeżdża, zamienia ich w zupełnie inne osoby nagle są czujni, aktywni i radośni, nic ich nie boli.
Postanowiliśmy zamieszkać pod jednym dachem z rodzicami, by łatwiej im pomagać. Teraz zdaję sobie sprawę, iż nie wszystko, co zrobiłem, było słuszne. Inwestowaliśmy w ten dom mnóstwo pieniędzy i energii, więc szkoda rezygnować. Moi rodzice nie doceniają codziennej naszej roboty. Chwalą Maksa przed krewnymi i znajomymi, a nas, którzy wciąż żyją pod ich dachem, nazywają nieudacznikami. Nie wiem, co zrobić w tej sytuacji.










