Starzenie się jest efektem zachodzenia wielu procesów na poziomie komórkowym. Jak to się jednak dzieje, iż niektóre osoby starzeją się szybciej, a inne wolniej? Zależy to od czynników wewnątrzpochodnych, na które nie mamy wpływu (np. genetyka), oraz czynników zewnątrzpochodnych, które zależą od nas, czyli trybu życia, diety, ruchu, warunków zamieszkania i pracy, promieniowania słonecznego (najważniejszego czynnika starzenia skóry).
Wpływ okoliczności zewnętrznych badano wielokrotnie na bliźniakach jednojajowych. Mimo iż mają identyczny zestaw genów, mogą starzeć się zupełnie inaczej, gdy przebywają w innym środowisku i prowadzą inny styl życia.
W tym rozdziale omówię najważniejsze czynniki zewnętrzne sprzyjające starzeniu się skóry. jeżeli naprawdę zależy wam na wdrożeniu profilaktyki anti-ageingowej, przeczytajcie go uważnie.
FOTOSTARZENIE
Amerykański magazyn medyczny „New England Journal of Medicine” opisał interesujący przypadek mężczyzny o „dwóch twarzach”. U 69-letniego kierowcy ciężarówki połowa skóry na twarzy miała wygląd adekwatny do wieku, a połowa była mocno zniszczona, poorana głębokimi bruzdami. Był to efekt niemal 30 lat pracy w warunkach, w których jedna strona twarzy, znajdująca się przy oknie, była cały czas poddawana silnemu działaniu promieniowania słonecznego. W rezultacie ta część twarzy mężczyzny wyglądała na znacznie starszą w porównaniu z drugą. Wyżej opisany przykład to namacalny dowód, jak bardzo promieniowanie słoneczne wpływa na starzenie.
To paradoks, iż słońce, bez którego nie byłoby życia na ziemi, i które jest niezbędne dla wielu procesów życiowych, może być jednocześnie bardzo szkodliwe dla skóry i stanowi główny stymulator procesów starzenia zarówno w mechanizmach bezpośrednich, jak i pośrednich.
Kiedy mówimy o fotostarzeniu i szkodliwości słońca, niemal z automatu myślimy o promieniowaniu ultrafioletowym (UV). Tymczasem badania z ostatnich lat pokazują, iż szkodzi nam nie tylko promieniowanie UV, ale także promieniowanie podczerwone, choć w innym stopniu i mechanizmach. jeżeli zdamy sobie sprawę, iż UV stanowi mniejszość promieniowania docierającego do Ziemi, bo zaledwie 3%, w stosunku do widzialnego (około 42%) i podczerwonego (około 55%), to cała nasza wiedza o tym, co i jak nam szkodzi oraz jak temu przeciwdziałać, ulega przeobrażeniu. Okazuje się, iż wpływ promieniowania UV był dotąd demonizowany, a przedstawianie go jako jedynego czynnika starzenia się skóry było błędem, bo znaczenie mają również inne czynniki, których do tej pory w ogóle nie brano pod uwagę.
Wyróżniamy trzy zakresy promieniowania UV: UVA, UVB i UVC, z czego ten ostatni nie dociera prawie do Ziemi ze światłem słonecznym, więc nam nie szkodzi. Około 90% promieniowania ultrafioletowego to promieniowanie UVA. UVA wnika w głąb skóry, przenika przez szybę, a choćby przez ubrania. Jest odpowiedzialne za tzw. szybkie opalanie. Przede wszystkim jednak uszkadza prawidłową strukturę kolagenu i elastyny (czego konsekwencją jest wiotczejąca skóra i zmarszczki), powoduje powstawianie wolnych rodników, wpływa na powstawanie przebarwień, piegów, zmian naczyniowych, a także może wywoływać zaostrzenie trądziku różowatego.
Promieniowanie UVB to zaledwie 5% promieniowania ultrafioletowego. Nie wnika głęboko (większość zatrzymuje się w warstwie naskórka), ale to przed nim potrzebna jest większa ochrona niż przed promieniowaniem UVA, ze względów zdrowotnych. Wywołuje ono bezpośrednie uszkodzenie DNA komórek, odpowiada za poparzenia słoneczne, jest głównym czynnikiem (chociaż nie jedynym) stymulującym powstawanie przebarwień, a przy długotrwałym działaniu może powodować powstawanie nowotworów skóry (szczególnie raka kolczystokomórkowego).
Prawdopodobny mechanizm niekorzystnego wpływu na skórę promieniowania podczerwonego polega na tym, iż jest ono zamieniane na ciepło, które przyspiesza starzenie. Użyłem słowa „prawdopodobny”, bo mimo iż wyniki badań są do tej pory jednoznaczne, to nie ma ich za wiele, co może zaburzać pełny obraz.
DIETA
Mimo iż głównym czynnikiem zewnętrznym wpływającym na starzenie się skóry jest słońce, nie należy lekceważyć pozostałych, których rola często jest niedoceniana. Omówię trzy najważniejsze: złe odżywianie się, używki i stres, jednak nie wyczerpują one listy.
Codzienne dostarczenie organizmowi składników odżywczych jest niezbędne dla jego prawidłowego funkcjonowania i ma również duże znaczenie dla procesów starzenia się. Paradoksem współczesnego, zachodniego świata jest to, iż z jednej strony nie mamy problemów z niedoborem składników odżywczych, bo nie brakuje nam na ogół jedzenia, a z drugiej, to, co spożywamy, często nam szkodzi.
Przede wszystkim jemy za dużo, co prowadzi do nadwagi, która nie jest dobra ani dla zdrowia, ani dla urody. Spożywamy też dużo produktów, które nas trują, np. konserwantów i substancji kancerogennych w wysokoprzetworzonych produktach czy antybiotyków i hormonów w produktach mięsnych. Szkodzą nam tłuszcze trans (utwardzane oleje roślinne), które wywołują stany zapalne w naszym organizmie i prowadzą do otyłości. Najwięcej jest ich w fast foodach, frytkach, hamburgerach i chipsach ziemniaczanych.
Niekorzystny wpływ na nasze zdrowie ma również syrop glukozowo-fruktozowy (obecny niemal w każdym produkcie na półce ze słodyczami i sokami, ale też w wędlinach, przetworach mlecznych), który zaburza odczuwanie sytości i głodu. W kontekście starzenia skóry jego nadmierne spożycie, prowadzi do zaburzeń produkcji elastyny i kolagenu. Spożywamy też za dużo soli – w przetworzonej żywności, wędlinach, konserwach, gotowych sosach, fast foodach. O wiele więcej niż wynosi dzienne jej zapotrzebowanie. Tymczasem sól działa niekorzystnie na telomery, powoduje ich skracanie.
Niekorzystny wpływ jedzenia na nasz organizm związany jest także z zanieczyszczeniem środowiska i sposobami uprawy roślin, które sprawiają, iż choćby spożywając warzywa i owoce, wprowadzamy do organizmu toksyczne substancje. Przede wszystkim pestycydy, stosowane w rolnictwie, pomimo ich rakotwórczego działania, ale też metale ciężkie (rtęć, kadm, ołów), które przenikają do roślin z gleby, wody i powietrza.
Bezpośredni wpływ na starzenie się organizmu, w tym skóry, ma nadmierne spożywanie cukru, które prowadzi do degradacji kolagenu oraz elastyny w procesie glikacji białek.
Fragmenty cukrów wiążą się z tymi dwoma białkami odpowiedzialnymi za prawidłową gęstość skóry i zmieniają ich strukturę. Kolagen staje się mniej elastyczny, a elastyna bardziej zniekształcona. Najbardziej niekorzystna z punktu widzenia estetyki jest zmiana wizualna – skóra robi się mleczno-żółta i matowa. Jest to bardzo charakterystyczny i postarzający objaw u osób 70+. Proces glikacji białek zachodzi u każdego, ale najbardziej i najszybciej u osób, które przyjmują za dużo cukru, a także u nałogowych palaczy.
UŻYWKI
Wszelkiego typu używki wpływają na organizm toksycznie i przyspieszają procesy starzenia w mechanizmach bezpośrednich i pośrednich. Pokażę to na przykładzie dwóch najbardziej rozpowszechnionych używek – alkoholu i papierosów.
Papierosy są jednoznacznie toksyczne dla naszego organizmu, zawierają nikotynę (sklasyfikowaną przez WHO jako narkotyk) oraz wiele innych składników szkodliwych dla zdrowia (także rakotwórczych), m.in. substancje smoliste, tlenek węgla, amoniak, kadm, chlorek winylu, fenol, cyjanowodór. Związki te, wdychane w czasie palenia, krążą w organizmie i zatruwają w sposób bezpośredni komórki, osłabiając ich funkcjonowanie.
W skórze palaczy osłabiona jest produkcja kolagenu i elastyny, więc oznaki starzenia w postaci wiotkiej tkanki są widoczne u nich o wiele szybciej. Palenie zaburza też wymianę gazową w płucach, co oznacza niższy poziomi dotlenienia komórek, a w konsekwencji ich niewydolność. Nie dzieje się to od razu, ale po kilku, kilkunastu latach nałogu dochodzi do dużych zmian w płucach i zaburzeniach oddychania. Przejawiają się one w codziennym funkcjonowaniu organizmu, który szybciej się męczy, gdyż nie jest w stanie wciągnąć wystarczająco dużo tlenu, by wejść np. na drugie piętro bez zadyszki.
Od strony urodowej mniejsze natlenowanie komórek przekłada się na gorszy wygląd skóry. U palaczy jest ona ziemista albo zażółcona z powodu procesów glikacji białek. Może uaktywnić się rumień lub trądzik różowaty. Przyjmuje się, iż 20 papierosów dziennie dodaje skórze 10 lat u osoby 50-letniej. Osoby, które palą, nie tylko starzeją się szybciej, ale też skuteczność zabiegów medycyny estetycznej jest u nich niższa niż u osób, które nie stosują używek.
Alkohol jest substancją bardzo toksyczną (w każdych ilościach, choćby niewielkich), która zatruwa nie tylko narządy wewnętrzne (wątrobę, serce, trzustkę), ale też skórę.
Prowadzi do odwodnienia organizmu, który próbuje się pozbyć toksyny, a także do wypłukiwania wartościowych składników, tj. witamina A, witaminy z grupy B, wapń, cynk, kwas foliowy. Odwodniona i źle odżywiona skóra przybiera szary, matowy odcień, jest wiotka, ma skłonność do podrażnień i stanów zapalnych. Źle reaguje na słońce, wiatr, mróz, zmiany temperatur. Oprócz zmarszczek pojawiają się popękane naczynka krwionośne, rumień, trądzik różowaty. Picie alkoholu sprzyja też powstawaniu obrzęków i sińców pod oczami.
O ile negatywny wpływ alkoholi wysokoprocentowych nie budzi wątpliwości, to można się spotkać ze stwierdzeniem, iż wino w niewielkich ilościach jest zdrowe i pomaga w zachowaniu młodego wyglądu. Na poparcie tej tezy przywołuje się badania nad resweratolem, czyli substancją zawartą w winie, należącą do flawonoidów, która jest silnym antyoksydantem (neutralizuje działanie wolnych rodników). Nie wspomina się już jednak o tym, iż w lampce wina ilości resweratolu są śladowe, więc żeby można było mówić o spożywaniu dawek prozdrowotnych, trzeba byłoby pić trzy litry wina dziennie.
Alkohole niskoprocentowe (np. piwo) są szkodliwe nie tylko ze względu na ich toksyczność, ale predysponowanie do nadwagi – tzw. brzuch piwny, czyli otyłość brzuszna u mężczyzn (głównie), jest realnym problemem medycznym. Jednym z czynników sprzyjających temu typowi otyłości (obok złych nawyków żywieniowych i małej aktywności fizycznej) jest picie piwa, które jest wysokokaloryczne oraz pobudza uczucie głodu. Dodatkowo tkanka tłuszczowa, gromadzona wskutek nadużywania piwa, może odkładać się nie tylko na brzuchu.
STRES
Jeszcze do niedawna stres był czynnikiem pomijanym w rozważaniach na temat starzenia się skóry, tymczasem jego wpływ jest ogromny. Jednorazowe stresogenne zdarzenie, np. stłuczka samochodowa, nie wpłynie negatywnie na starzenie. Jednak stres przewlekły, długotrwały, związany z trudną sytuacją życiową (zawodową czy prywatną) czy permanentnym nieradzeniem sobie z problemami, już tak.
Z punktu widzenia estetyki stres bardzo niekorzystnie wpływa na starzenie zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio. Pośrednio np. poprzez wpływ na masę ciała. W sytuacjach stresowych jemy za dużo albo za mało. W pierwszej sytuacji przybieramy na wadze albo tyjemy i chudniemy na zmianę, co w konsekwencji prowadzi do przedwczesnego opadania skóry. Natomiast w drugiej sytuacji mamy niedobory składników odżywczych w organizmie.
Bezpośredni wpływ stresu na procesy starzenia ma związek z wydzielaniem kortyzolu, tzw. hormonu stresu. Normalnie w sytuacji stresowej jego poziom podnosi się, a potem opada. W przypadku stresu przewlekłego stale podniesiony poziom kortyzolu hamuje aktywność komórek.
W świetle tego, iż w naszym organizmie ciągle dochodzi do mikrourazów, coś się rozpada i uszkadza, konieczna jest stałość procesów naprawczych. Wymaga to ciągłej aktywności komórek, które naprawiają mikrouszkodzenia, produkują potrzebne substancje i elementy strukturalne naszych tkanek. Tymczasem kortyzol wysyła sygnał, żeby wstrzymać się z pracą i w obliczu zagrożenia nie tracić energii np. na produkcję kolagenu.
W przypadku stresu krótkotrwałego ma to sens. o ile jednak chodzi o stres chroniczny – skóra zaczyna źle funkcjonować, bo procesy destrukcji nie zanikają (mikrourazy, rozpad kolagenu czy kwasu hialuronowego), a komórka zahamowana przez kortyzol nie nadąża z naprawą. Łatwiej wtedy będą powstawały rozstępy, tworzyły się blizny po urazach. Skóra będzie coraz bardziej wiotka, co wpłynie na jej obwisanie, a także powstawanie zmarszczek. Trudniej będą goiły się też urazy. Może dojść do zaburzeń funkcjonowania tarczycy i chorób autoimmunologicznych. Stres wpływa również negatywnie na skuteczność zabiegów medycyny estetycznej.